Reklama

Górnictwo

Jest raport końcowy ws. awarii w elektrowni Bełchatów

Fot. Flickr
Fot. Flickr

Bezpośrednią przyczyną awarii, która 17 maja wyłączyła niemal całą elektrownię w Bełchatowie, był błąd ludzki - wynika z końcowego raportu PSE. Efekty spotęgowały trudnowykrywalne wady stacji elektroenergetycznej Rogowiec pochodzące z lat 80.

Jak stwierdza opublikowany w środę raport, bezpośrednią przyczyną był błąd ludzki, który doprowadził do niespotykanie dużego zwarcia. Dodatkowo wykonane w latach 80. uziemienie stacji okazało się niezgodne z projektem, a przez to nie było w stanie odprowadzić dużego prądu zwarciowego pochodzącego z uziemionego pola.

Stacja przechodziła wszystkie niezbędne przeglądy i remonty, które nie wykazywały wady wykonawczej siatki uziemiającej z etapu budowy stacji - podkreślił operator w raporcie. Przez Rogowiec z krajowym systemem połączona jest niemal cała elektrownia Bełchatów, największe krajowe źródło energii elektrycznej.

Zgodnie z odtworzoną przez PSE sekwencją zdarzeń, 17 maja 2021 r. na stacji Rogowiec trwały prace związane z instalacją nowej automatyki. Test polegał na złożonym ciągu sprawdzeń automatyk oraz czynności łączeniowych. Czynności łączeniowe w normalnych warunkach zostałyby wykonane sterowaniem z nastawni stacji.

W tym przypadku sterowanie z nastawni nie powiodło się. Przyczyną niepowodzenia była awaria napędu odłącznika szyny obejściowej - ustalił operator. W tej sytuacji, zgodnie z procedurami, dwóch dyżurnych stacji miało zamknąć odłącznik na miejscu.

Reklama
Reklama

Dyżurny, myląc szafki sterowania, wyłączył blokadę zabezpieczającą uziemnik przed nieuzasadnionym sterowaniem. Następnie przekonany, że steruje odłącznikiem, zamknął uziemnik na linię będącą pod napięciem, doprowadzając do zwarcia - ustaliły PSE. Jak zaznaczył operator, w normalnych warunkach skutkiem tego błędu byłoby prawidłowe zadziałanie automatyki zabezpieczeniowej. Jednak ze względu na źle wykonaną siatkę uziemiającą bardzo duży prąd zwarciowy, szukając najkrótszej drogi, aby się rozpłynąć po instalacji uziemiającej, popłynął ekranami kabli sterujących, które nie są do tego przystosowane.

Późniejsze badanie wykazało, że instalacja uziemiająca miała ponad ośmiokrotnie mniejszy przekrój, niż wynikało to z projektów. Łączny przekrój uziemień powinien mieć ok. 1 tys. mm kw., a w rzeczywistości wynosił 120 mm kw. Tymczasem z obliczeń wynika, że uziemienie, które byłoby w stanie zaabsorbować prąd zwarciowy, musiałaby mieć ok. 640 mm kw. Dodatkowo nieprawidłowe impulsy sterujące wywołane zwarciem spowodowały, że aparatura zabezpieczeniowa na stacji Rogowiec nakazała wyłączenie ośmiu bloków Elektrowni Bełchatów i doprowadziła pośrednio do wyłączenia kolejnych dwóch.
PSE podkreśliło, że dyspozytorzy Krajowej Dyspozycji Mocy zareagowali właściwie, a dzięki szybkim działaniom awaria była dla odbiorców niezauważalna. Kiedy z sieci w sposób nagły zniknęło ponad 3,6 GW mocy, by ograniczyć niekontrolowany jej napływ z zagranicy, wykorzystano przesuwniki fazowe na połączeniach z Niemcami, skorzystano też z tzw. mechanizmu wymiany nadwyżek regulacyjnych Imbalance Netting. Dyspozytorzy polecili też uruchomienie elektrowni szczytowo-pompowych i pracę z pełną mocą jednostek wytwórczych centralnie dysponowanych. Część krajowych bloków została uruchomiona z postoju.

W ramach pomocy awaryjnej innych operatorów zakupiono dodatkową moc za granicą. Maksymalnie, oprócz przepływów handlowych, przesyłano 1.4 GW na połączeniach synchronicznych.

Po niespełna dwóch godzinach od zakłócenia, stacja Rogowiec była gotowa do załączenia wszystkich linii.

Dzięki ciągłej pracy PSE nad doskonaleniem bezpieczeństwa systemu i jego odporności nie doszło do przerw w dostawach energii elektrycznej. Wykorzystano dostępne operatorowi środki - konkluduje się w raporcie

Źródło: cire.pl

Reklama
Reklama

Komentarze