Reklama

Analizy i komentarze

Zaskakujący plan Lewicy: więcej węgla dla Polski? [KOMENTARZ]

Autor. Canva

„Polska musi być suwerenna energetycznie. Musimy być zdolni do wytworzenia dostatecznej ilości energii elektrycznej, która nie tylko zaspokoi nasze obecne potrzeby, ale także te planowane na przyszłość” – zaznaczył Przemysław Koperski, poseł Lewicy i mówi o konieczności budowy nowych kopalni. Pojawia się jednak pytanie, czy słowa posła idą w parze z deklaracjami partii zakładającymi odstąpienie od wydobycia węgla już w 2035 roku i ogólnokrajowym planem wygaszania górnictwa do 2049 roku?

Reklama

W środę serwis wnp.pl na swoich łamach opublikował rozmowę z posłem Lewicy Przemysławem Koperskim. „W swoim programie zakładamy zwiększenie wydobycia węgla w Polsce, otwarcie również w tym okresie przejściowym nowych pokładów" - powiedział Koperski, a spytany bezpośrednio, czy w Polsce powinny być budowane nowe kopalnie, odparł „jak najbardziej tak". Ponadto, zarówno on, jak i cała Lewica stanowczo postulują, aby w Polsce odblokowane zostały przepisy umożliwiające proces zagazowywania węgla, co w jeszcze większym stopniu ma pozwolić odcięcie się od zagranicznych dostaw energii. Jak tłumaczy, technologia reaktorów produkujących w ten sposób energię dopuszczona jest przez Komisję Europejską, a globalnie, szczególnie w Chinach oraz Indiach, funkcjonuje już kilkaset obiektów tego rodzaju. $$

Reklama

Rozwój OZE oraz energetyki jądrowej – według jego oceny, te dwa źródła mają stanowić fundament stabilizacji w okresie transformacji energetycznej. Niemniej jednak, w kontekście tych zmian to nadal węgiel będzie odgrywał główną rolę i pozostanie kluczowym surowcem dla Polski jeszcze przez wiele lat. Polityk w rozmowie z serwisem stanowczo opowiada się za budową nowych kopani węgla i podkreśla, że każdego roku brakuje ok. 10 mln ton surowca, który powinien być pozyskany zarówno z efektywniejszego wydobycia wykorzystywanych obecnie zasobów, jak i budowie nowych zakładów górniczych.

Czytaj też

Czytając rozmowę z panem posłem, niełatwo przychodzi stwierdzić, czy jego wypowiedź wynika z braku zrozumienia mechanizmów ekonomicznych, czy też jest zwykłą kiełbasą wyborczą mającą na celu trafienie do części górników i przekonania ich do oddania głosu przed zbliżającymi się w październiku wyborami. Na wstępie warto zwróć uwagę, że deklaracja dotyczącej zwiększenia wydobycia „czarnego złota" w Polsce oraz otwarcia nowych pokładów w okresie przejściowym może budzić pewne zaskoczenie, biorąc pod uwagę pierwszy postulat przedstawionej przez partię wizji Polski bez węgla i odejścia od jego wydobycia do 2035 roku.

Reklama
Autor. Program wyborcy Lewicy

Koperski podkreślił, że okres przejściowy, w którym używany będzie węgiel w energetyce, trwać będzie jeszcze przez kolejne 25 lat. Po tym czasie, zgodnie z założeniami rządowego programu ogłoszonego wiosną 2021 roku, polskie kopalnie przez ten czas będą stopniowo wygaszane, zaś ostatnia z nich zamknięta zostanie w roku 2049. Zatem gdzie leży ekonomiczne uzasadnienie inwestycji w nowe zakłady wydobywcze, biorąc pod uwagę nieuchronność ich przyszłego zamknięcia? Budowa pojedynczej kopalni wymaga co najmniej kilku lat. Czas ten nie uwzględnia okresu zwrotu inwestycji, zwykle wynoszącego kilkanaście lat. W świetle przewidywanego zakończenia wydobycia węgla kamiennego po roku 2049, okres zwrotu z inwestycji - o ile taki okres można w ogóle wyznaczyć, biorąc pod uwagę obecną sytuację polskiego górnictwa - wydłuża się znacząco poza datę zadeklarowanego przez rząd wygaszania górnictwa kamiennego w Polsce. W efekcie setki milionów, a może nawet miliardy złotych, zainwestowane w nowe zakłady górnicze pozostaną nieodzyskane, zagubione w głąb ziemi.

Czytaj też

Koperski w swoich oświadczeniach nie wziął również pod uwagę kolejnego faktu, iż polskie górnictwo przez ostatnie trzy dekady było dotowane przez państwo ogromnymi subsydiami wynoszącymi łącznie ponad 250 miliardów złotych. Te ogromne sumy miały na celu ustabilizować sektor i podtrzymać go na fali trudności finansowych. Od lat pieniądze płyną do sektora, lecz gdy tyko ceny węgla spadną poniżej pewnego poziomu, górnictwo ponownie staje nad krawędzią. I tak przykładowo do 2031 roku Polska Grupa Górnicza ma otrzymać wsparcie przekraczające 20 miliardów złotych bez gwarancji, że kolejne zastrzyki finansowe skutecznie uchronią branżę przed zapaścią.

YouTube cover video

Perspektywy produkcyjne też nie ma malują się w jasnych kolorach. Jak podaje Agencja Rozwoju Przemysłu, w pierwszej połowie bieżącego roku polskie kopalnie zanotowały niższą produkcję węgla kamiennego o niemal 4,7 miliona ton w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Co więcej, sprzedaż węgla w tym czasie zmniejszyła się o niemal 6,4 miliona ton.

Czytaj też

Inwestowanie w budowę nowych kopalni staje się niezwykle ryzykowne w świetle rządowego planu wygaszania górnictwa, będącego wyrazem zobowiązania wobec redukcji emisji gazów cieplarnianych i przekształcenia gospodarki mniej emisyjną i bardziej zrównoważoną. Zdecydowanie bardziej perspektywiczne wydaje się zainwestowanie tych środków w technologie zero- i niskoemisyjne oraz wprowadzenie zmian legislacyjnych, które umożliwią ich dalszy rozwój. Choćby za przykładową cenę, jaką dotychczas przekierowano na polskie górnictwo, można by było zbudować w naszym kraju aż dwa parki jądrowe. Taki krok sprawiłby, że Polska stałaby się suwerennym dostawcą energii, zyskując niezależność w sektorze.

Niełatwo jest jednoznacznie zinterpretować, czy słowa posła Koperskiego są odzwierciedleniem jego własnych przekonań, czy może jednak reprezentują stanowisko partii. Niemniej pewne jest, że w nadchodzących dniach, w atmosferze niezwykle zaciętej kampanii wyborczej, możemy się spodziewać dalszych sensacyjnych „kwiatków" w debacie publicznej.

Reklama
Reklama

Komentarze