Reklama

Gaz

Gazowa „Ironia losu”: rosyjskie LNG płynie do USA [ANALIZA]

Fot. Novatek.ru
Fot. Novatek.ru

Film „Ironia losu” zaczyna się banalnie: niezupełnie trzeźwy bohater imieniem Żenia, omyłkowo wsadzony przez swoich pijanych przyjaciół do samolotu relacji Moskwa – Leningrad, budzi się na leningradzkim lotnisku i sądząc, że wciąż znajduje się w stolicy wzywa taksówkę i jedzie do domu. Ponieważ nazwa ulicy, wygląd budynku i numer mieszkania się zgadzają, a nawet klucz pasuje do drzwi, mężczyzna trafia do zupełnie obcego domu. Tytuł filmu i jego scenariusz dobrze pasują do losów pierwszego ładunku skroplonego gazu z niedawno uruchomionego rosyjskiego terminala „Jamał LNG”, który jak się okazuje zamiast na rynek chiński trafi do… Stanów Zjednoczonych. 

Pełna perypetii i fatalnych pomyłek najpopularniejsza radziecka komedia wszechczasów jest od wielu lat, ze względu na zimową scenerię, obowiązkowym punktem sylwestrowej ramówki w rosyjskiej telewizji. Zaledwie trzy dni przed ubiegłoroczną emisją filmu swój pierwszy komercyjny rejs zakończył supermetanowiec „Christopher de Margerie”, uroczyście odprawiony przez samego Władimira Putina na początku grudnia ubiegłego roku. „Zalany” skroplonym gazem statek (zdolnego do transportu ponad 170 m3 surowca) miał trafić najpierw na chiński rynek, ale ze względu na awarię gazociągu na północy Wielkiej Brytanii został skierowany do terminala Isle of Grain we wschodniej Anglii.

Stamtąd, jak podaje agencja Bloomberg powołująca się na dane serwisu Maritime, część ładunku została przeładowana na inną jednostkę, która została wysłana do Stanów Zjednoczonych. Transport LNG do Stanów Zjednoczonych pochodzącego ze złóż na Półwyspie Jamalskim - należących do objętej amerykańskimi sankcjami rosyjskiej firmy Novatek - budzi zdziwienie zarówno wśród eksporterów i importerów surowca, i jest ono nie mniejsze niż zaskoczenie filmowej Nadii (granej przez Polkę, znakomitą Barbarę Brylską) spotykającej w łóżku własnego mieszkania półnagiego i niechcianego gościa. 

Zobacz także: „Amerykanie transportują rosyjski gaz do Europy” - dezinformacja w oparciu o „Paradise Papers” [KOMENTARZ]

Zakład „Jamał LNG” został uruchomiony w grudniu ub.r. z myślą o rynku azjatyckim. Zapowiadał to sam prezydent Wladimir Putin podczas uroczystości odprawy pierwszego komercyjnego transportu skroplonego gazu z portu Sabetta zlokalizowanego nieopodal zakładu na Półwyspie Jamalskim: „Istotnym jest to, że ten projekt przyczynia się do wzmocnienia współpracy gospodarczej z krajami Azji i Pacyfiku, przede wszystkim z naszymi kluczowymi partnerami w tym regionie - koncernami Chińskiej Republiki Ludowej”.

Do takiego kierunku rosyjskiego surowca predestynuje lokalizacja terminalu na Dalekiej Północy, skąd Północną Drogą Morską (prowadzącą wzdłuż rosyjskiego wybrzeża Oceanu Arktycznego) długość trasy do zachodnich wybrzeży Oceanu Spokojnego zostaje skrócona o niemal połowę - z 30 dni drogą przez Kanał Sueski (ok. 11 tys. mil morskich) do zaledwie 19 (ok. 7 tys. mil morskich). Uruchomienie „Jamał LNG” było zapowiadane jako ważna część realizowanego przez Federację Rosyjską planu ekspansji gazowej na rynki wschodnioazjatyckie. 

Zobacz także: Siedem tysięcy mil arktycznej żeglugi. Rosjanie rozpoczęli gazową kolonizację Azji [KOMENTARZ]

Z tego też względu metanowiec „Christoph de Margerie” (wywodzący swą nazwę od tragicznie zmarłego na moskiewskim lotnisku byłego prezesa francuskiej firmy Total będącej współudziałowcem projektu „Jamał LNG”) został dostosowany przez swoich południowokoreańskich producentów do arktycznych podróży – statek jest zdolny do łamania lodu grubego na ponad 2 metry i operowania w warunkach przekraczających temperaturę poniżej 50 stopni Celsjusza. Zamiast jednak planowanej i symbolicznej, bo pierwszej komercyjnej dostawy skroplonego gazu trasą prowadzącą Północnym Szlakiem Morskim do Chin transport trafił do Europy.

Transport rosyjskiego LNG został skierowany do Wielkiej Brytanii za sprawą zakupienia ładunku od Novateku londyńską filię malezyjskiego giganta energetycznego Petronas i to ona dostarczyła go do angielskiego portu. Jego przyjęcie i rozładunek w porcie Isle of Grain wywołał oburzenie angielskiej opinii publicznej. Transport starano się wytłumaczyć koniecznością uzupełnienia dostaw z powodu awaryjnego zakręcania kurka na rurociągu Forties, głównym kanale dostaw ropy i gazu do Wielkiej Brytanii ze złóż na Morzu Północnym (zapewniającym ponad 40% brytyjskiego zapotrzebowania na te surowce).

Dostawa surowca z Rosji została w pełni wykorzystana przez rosyjską „miekką dyplomację”. Przybycie „Christoph de Margerie” do Isle of Grain zostało skomentowane przez ambasadę rosyjską w Wielkiej Brytanii wpisem na twitterze: „Feeling cold? Help is on the way” („Zimno? Pomoc już w drodze”). W poważnej brytyjskiej prasie cytowano wypowiedzi rosyjskich urzędników ministerstwa energii, którzy ironicznie komentowali poparcie rządu w Londynie dla podtrzymania sankcji nałożonych na Federację Rosyjskich słowami o gryzieniu przez Anglików ręki, która ich karmi. Opinie o tym, że rosyjski gaz stanowił w rzeczywistości jedynie niewielką część operacji uzupełnienia niedoborów surowca w Wielkiej Brytanii (znaczącą większość pozyskano siecią rurociągową z Belgii), a także słowa rzecznika brytyjskiego operatora sieci energetycznej National Grid dementujące doniesienia o wtłoczeniu rosyjskiego gazu do rurociągów, zniknęły pod falą sensacyjnie brzmiących wiadomości o rosyjskim wsparciu dla Albionu.

Na tym jednak nie kończy się seria „pomyłek” w opowieści o losach pierwszego rosyjskiego transportu LNG z Półwyspu Jamalskiego przewożonego statkiem „Christoph de Margerie”. Jak poinformowała gazeta „Kommersant”, powołując się na swoich informatorów, transport dostarczony z zakładu „Jamał LNG” do terminalu w Isle of Grain miał zostać kilkakrotnie odsprzedany i ostatecznie przeładowany na metanowiec Gaselys należący do francuskiego koncernu Engie. Zgodnie z danymi zawartymi w serwisie MarineTraffic statek zmaga się obecnie z falami na Atlantyku obrawszy kurs do portu w Stanach Zjednoczonych. To logiczny kierunek jednostki zważywszy, że Engie posiada zarezerwowanych 6,9 mld m3 przepustowości terminala Everett położonego niedaleko Bostonu. 

Zamówienie skroplonego gazu przez Amerykanów ma mieć związek z silnymi mrozami na wschodnim wybrzeżu USA. Śnieżyce doprowadziły do zużycia 9,5 mld m3 ‘błękitnego paliwa’ składowanego w amerykańskich magazynach gazowych (co jest absolutnym historycznym rekordem, przewyższającego dwukrotnie pobór z zeszłego roku), co z kolei spowodowało gwałtowny wzrost cen surowca do bezprecedensowego poziomu 6,3 tysięcy dolarów za tysiąc m3. 

Operator terminala w Isle of Grain, brytyjski National Grid, odmówił potwierdzenia tych doniesień stwierdzając, że firma nie komentuje dokonywanych operacji na należącej do niej infrastrukturze technicznej. Według danych serwisów śledzących ruch morski metanowiec Gaselys jest spodziewany w Bostonie 22 stycznia. Gdyby ta informacja się potwierdziła, byłaby to pierwsza dostawa rosyjskiego LNG do Stanów Zjednoczonych. Tym bardziej znamienna, że USA i Rosja od pewnego czasu deklarują walkę o prymat w eksporcie gazu na świecie. 

Zobacz także: Gazowe „American Dream”. Czy eksport LNG uczyni Amerykę wielką? [ANALIZA]

Film „Ironia losu” kończy się dla pary bohaterów oczywiście happy endem. Zagubiony Żenia odnajduje w przypadkowo spotkanej Nadii swoją przyszłą żonę. Sukces komedii sprawił, że powstała jego kontynuacja, w której do złudzenia podobne perypetie kochanków z pierwszej części przeżywają tym razem ich dzieci. Filmowy scenariusz najprawdopodobniej zostanie powtórzony także w gazowym sequelu o losach rosyjskiego skroplonego gazu z Półwyspu Jamalskiego. Jak podają branżowe serwisy kolejny ładunek LNG transportowany właśnie przez „Christoph de Margerie” zmierza ponownie zamiast do Chin ku wybrzeżom… Wielkiej Brytanii.

 

Reklama
Reklama

Komentarze