Kłopoty Angeli Merkel. Może stanąć przed komisją ws. Nord Streamów

Angela Merkel ma poważne kłopoty. Zieloni i lewica chcą, by stanęła przed komisją śledczą. Była kanclerz Niemiec miałaby odpowiadać na pytania w sprawie uzależnienia Niemiec od gazu z Rosji – w tym o projekty podbałtyckich gazociągów Nord Stream.
Zieloni oraz niemiecka lewica domagają się powołania parlamentarnej komisji śledczej, która miałaby zbadać, jak doszło do głębokiego uzależnienia Niemiec od rosyjskiego gazu. W szczególności chodzi tu o wyjaśnienie roli kanclerz Angeli Merkel. Apel w tej sprawie trafił do partii rządzących: CDU/CSU oraz SPD.
Dlaczego Niemcy spały?
Impulsem do politycznego wzmożenia stały się ustalenia dziennika „Sueddeutsche Zeitung”. Gazeta ujawnia, że poszczególne rządy Angeli Merkel miały (zasadzoną na oficjalnych dokumentach) świadomość ryzyka związanego z energetycznym uzależnieniem od Rosji. Pomimo tego, RFN kontynuowała politykę energetyczną sprzyjającą Moskwie i Gazpromowi. Przykładem może być zatwierdzenie w 2015 roku sprzedaży niemieckich magazynów gazu rosyjskiemu koncernowi czy realizacja projektów Nord Stream.
Rząd Merkel przez lata utrzymywał, że gazociągi Nord Stream to wyłącznie „prywatne przedsięwzięcie biznesowe”, jednak ujawnione przez dziennikarzy informacje podważają tę narracji. Co więcej, od 2022 roku Niemcy są pod olbrzymią presją ekonomiczną związaną z odcięciem dostaw surowca z Rosji – a więc z ruchem, który Merkel uważała za niemożliwy.
Upadek Angeli
Angela Merkel może zatem ponownie stanąć przed komisją śledczą Bundestagu – ponownie, bo zaledwie kilka miesięcy po jej przesłuchaniu w sprawie zaskoczenia niemieckiego państwa i wojska sytuacją w Afganistanie oraz nieudaną misją w tym kraju.
Tym razem stawką jest nie tylko reputacja byłej kanclerz, ale również próba odpowiedzi na pytanie, jak doszło do jednego z największych strategicznych błędów niemieckiej polityki zagranicznej XXI wieku.