Wiadomości
Europa szuka gazu, ale kolejny dostawca musi najpierw uporać się z własną wojną [KOMENTARZ]
Wojna rosyjsko-ukraińska zakłóciła globalne łańcuchy dostaw i osłabiła gospodarki na całym świecie, ale stanowi szansę dla Azerbejdżanu, będącego swego rodzaju spoiwem między Europą a Azją.
Europa nałożyła sankcje na rosyjską ropę naftową i zamierza co najmniej ograniczyć zakup gazu ziemnego z tego kierunku. Stosunkowo niedawno zaczął prace gargantuiczny gazociąg o nazwie Południowy Korytarz Gazowy (Southern Gas Corridor – SGC), dzięki któremu Azerbejdżan będzie w stanie zwiększyć eksportu gazu w najbliższych latach. SGC dostarcza gaz do Turcji oraz do Europy - obecnie Azerbejdżan tłoczy 10 mld metrów sześciennych (mld m3) gazu ziemnego do Europy i 6 mld m3 do Turcji.
Czytaj też
Aby zaspokoić popyt, Azerbejdżan uruchomi również dwa nowe pola gazowe i jest otwarty na inwestycje w celu zwiększenia przepustowości SGC, na przykład poprzez instalację dodatkowych stacji kompresorowych, które mogą podwoić przepływ gazu. Jednak minister gospodarki Azerbejdżanu twierdzi, że europejskie "niedoinwestowanie" może spowolnić zdolność kraju do dostarczania większej ilości gazu. "Obecnie bardzo intensywnie współpracujemy z Komisją Europejską... pracujemy nad sposobami, aby w stosunkowo krótkim czasie zmodernizować tę infrastrukturę, a następnie zwiększyć nasze dostawy energii do Europy w postaci gazu ziemnego" – powiedział minister energii Azerbejdżanu powiedział na Światowym Kongresie Przedsiębiorstw Użyteczności Publicznej w Abu Zabi w czerwcu.
Warto przypomnieć, że to właśnie od Morza Kaspijskiego zaczęło się wydobycie węglowodorów w sowieckiej jeszcze Rosji.
Reorganizacja naftowa
Azerbejdżański ropociąg Baku-Tbilisi-Supsa nad Morzem Czarnym został tymczasowo zamknięty (do końca czerwca), a surowiec przekierowany do rurociągu Baku-Tbilisi-Ceyhan na tureckim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Przekierowanie ropy do Ceyhan wzmocni również pozycję Turcji, która jest także gospodarzem środkowej części SGC, czyli gazociągu transanatolijskiego (TANAP).
Transport naziemny ropy jest reorganizowany w celu uniknięcia sankcji Rosji i Zachodu.Linia kolejowa Wschód-Zachód z Chin do Turcji, Transkaspijska Międzynarodowa Trasa Transportowa, znana również jako "Środkowy Korytarz", omija Rosję i łączy Xi'an w Chinach ze Stambułem poprzez połączenie kolejowe przez Kazachstan i Azerbejdżanu przez Morze Kaspijskie oraz dalsze połączenie kolejowe przez Gruzję do Turcji.
Trasa ta, która do tej pory nie wykorzystywała swojego potencjału, może w końcu doczekać się swojej szansy, ponieważ przewozy morskie przez Azję Środkową i Kaukaz w 2022 roku wzrosną sześciokrotnie w porównaniu z rokiem 2021. W kwietniu firma żeglugowa Maersk ogłosiła reorganizację usług kolejowych "w odpowiedzi na stale zmieniające się potrzeby klientów w zakresie łańcucha dostaw w obecnych wyjątkowych czasach" i zainaugurowała nową usługę 13 kwietnia pociągiem z Xi'an do Niemiec.
Inne możliwości transportu regionalnego to trasa z Afganistanu do Turcji przez Turkmenistan, Azerbejdżan i Gruzję "korytarzem Lapis Lazuli" oraz z Azerbejdżanu Zachodniego do Turcji korytarzem Zangezur przez Armenię, choć trwający spór między Azerbejdżanem a Armenią może spowodować duże opóźnienie w realizacji tej trasy.
Interesy a wojna
Agenci nieruchomości mawiają, że zawsze liczy się "lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja". Czy Baku będzie w stanie wykorzystać swoją przydatność do przesyłania ładunków i energii na Zachód, aby zapewnić sobie ostateczne rozwiązanie konfliktu w Górskim Karabachu?
Po zakończeniu wojny w Górskim Karabachu w 2020 roku azerski prezydent Ilham Alijew spotkał się ze współprzewodniczącymi Grupy Mińskiej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) i powiedział im: "Azerbejdżan rozwiązał konflikt, który trwał prawie trzydzieści lat" oraz "Niestety, Grupa Mińska nie odegrała żadnej roli w rozwiązaniu konfliktu". W styczniu 2022 roku Alijew powiedział, że Grupa Mińska nie powinna już odgrywać żadnej roli w rozwiązywaniu kwestii Górskiego Karabachu, ponieważ "jest ona rozwiązana".
„Z racji trwającej wówczas pandemii koronawirusa kwestie polityczne i strategiczne nie były priorytetowo traktowane przez umowny Zachód, zajęty przede wszystkim sprawą zagrożeń dla funkcjonowania własnej służby zdrowia, gospodarki, a także generalnie stabilności świata widzianej oczami maseczek i szczepionek na SARS-CoV-2. Co więcej, widziano go niejako z oddali, rzeczywiście uznając ten region jako z natury przestrzeń dla wzmocnionej aktywności Rosji czy Turcji" – mówi Jacek Raubo z Defence24.pl.
Chociaż wielu członkom Grupy Mińskiej - Francji, Federacji Rosyjskiej, Stanom Zjednoczonym, Białorusi, Finlandii, Niemcom, Włochom, Szwecji, Turcji, a także Armenii i Azerbejdżanowi, może się nie spieszyć, to Azerbejdżan może mieć kolejną kartę do zagrania, ponieważ Kazachstan ogłosił, że wstrzyma eksport gazu ziemnego w 2023 roku z powodu zwiększonego popytu wewnętrznego.
Baku może teraz wkroczyć do akcji i zaoferować pomoc w zaspokajaniu potrzeb energetycznych Europy oraz wyegzekwować od Starego Kontynentu wieloletnią umowę kupna w celu zapewnienia finansowania rozbudowy SGC. Baku ma niepowtarzalną szansę załatwienia kilku spraw jednocześnie.
Przedstawiciele Azerbejdżanu, Armenii i Rosji spotkali się na początku czerwca, aby omówić kwestię otwarcia regionalnych połączeń transportowych. W tym samym czasie przedstawiciele obu stron konfliktu w Górskim Karabachu spotykali się w Brukseli z urzędnikami unijnymi i amerykańskimi, którzy odmówili spotkania z Rosjanami. Jest sygnał dla Baku i Erewania, że pokój w Górskim Karabachu jest pozostaje mniejszym priorytetem niż wojna na Ukrainie, co z racji rozmiarów konfliktu, liczby ofiar i zagrożeń dla Europy płynących z ewentualnego „zbliżenia się" Rosji do Europy jest oczywiste.
„Wojna w Ukrainie to dla obu państw pewien punkt odniesienia przede wszystkim jeśli chodzi o budowanie swojej dalszej polityki względem Górskiego Karabachu. Wynika to z faktu wręcz wymogu obserwacji jak zachowuje się nie tylko Zachód jeśli chodzi o rosyjską agresję, ale przede wszystkim w jakim stanie wyjdzie z wojny Rosja. Nie mówiąc o obserwacji postawy polityki Turcji. Rzeczywiście w najtrudniejszej pozycji znajduje się obecnie Armenia, a więc państwo wiązane z polityką Rosji. Widać, że strona armeńska stara się zachować niezbędny dystans do wojny i budować coś w rodzaju neutralności, ale bez osłabiania więzów z Rosją. Azerbejdżan ma jednak w tym przypadku większy komfort i swobodę w zakresie współpracy z Turcją. Niewątpliwie dziś to wojna w Ukrainie może stać się w pewnym sensie elementem konstruującym dalszą politykę dwóch krajów i tworząc fazę wyczekiwania. Chyba, że rzeczywiście Azerbejdżan postawiłby na dalszą kampanię zbrojną, tak aby wykorzystać słabość Rosji będącej przez lata rozgrywającym w konflikcie o Górski Karabach" – tłumaczy dr Jacek Raubo.
Nie ma tu jednak prostych podziałów, Armenia z Rosją a Azerbejdżan z Zachodem. „Azerbejdżan i jego politykę nie należy traktować jako coś kształtowanego na obraz i podobiznę Zachodu, bowiem władze tego kraju skupiają się przede wszystkim na własnych celach strategicznych. Stąd też, z perspektywy Zachodu, jeśli oczywiście dążyłby do większego zbliżenia z Azerbejdżanem, kluczowym jest zaproponowanie niejako lepszej niż rosyjska oferty polityczno-ekonomicznej" – dodaje Raubo.
Czy polityczna pozycja Azerbejdżanu zmieni się, jeśli dojdzie do rozbudowy SGC oraz pojawią się inne więzi gospodarcze z Europą? Azerbejdżan może być niezawodnym źródłem energii i krajem tranzytowym dla Europy, ale będzie musiał brać pod uwagę swoich silnych sąsiadów, a więc nie zawsze będzie przyłączał się do zachodniego bloku, zwłaszcza że Waszyngton i Bruksela nigdy nie traktowały pokoju na Kaukazie Południowym jako priorytetu.