Reklama

Wiadomości

Czy starczy nam gazu tej zimy? [KOMENTARZ]

Autor. Envato

Kryzys energetyczny A.D. 2022 rozpoczął się od magazynów gazu ziemnego. Dlatego władze na poziomie unijnym i krajowym zaczęły przywiązywać do nich większą wagę. Do serca kwestię magazynów surowca wziął sobie również Orlen, który postanowił zwiększyć pojemność magazynową. Czy demony kryzysu z nami pozostały i czy przed najbliższą zimą mamy się czego obawiać?

Reklama

Rok temu cała Europa drżała w obawie o to, czy będzie czym ogrzewać się zimą. Przedsiębiorstwa martwiły się, czy starczy gazu ziemnego do produkcji lub czy będzie je stać na surowiec lub po prostu na opłacenie rachunków za energię. 

Reklama

Gospodarstwa domowe, które ogrzewają się węglem z pieców, ciułały złotówki i próbowały złapać ostatnie zapasy handlarzy lub ustawić się w kolejce po najtańszy wówczas na rynku węgiel bezpośrednio z PGG lub Bogdanki. Sytuacja ta wynikała z nagłego odcięcia Polski od węgla rosyjskiego już w kwietniu 2022 r. poprzez nałożenie embarga krajowego i spóźnionym procesie sprowadzania go z kierunków zamorskich przez państwowe spółki. Embargo unijne weszło w życie dopiero na początku sierpnia.

W sferze wielkiej polityki i gospodarki międzynarodowej noc była najczarniejsza. Pod koniec sierpnia ceny gazu w hubie TTF sięgały 300 euro za MWh. Rozpoczynały się prace konserwacyjne na gazociągu Nord Stream 1, który, jak się okazało, później nie przesłał już ani grama gazu ziemnego.

Reklama

Media nieustannie zadawały pytania, na które nie dało się odpowiedzieć nawet z minimalną dozą pewności: „Czy starczy nam gazu? Czy zdążymy sprowadzić węgiel przed sezonem grzewczym?"

Łagodna zima, zmniejszenie zużycia oraz lawinowe zwiększenie importu LNG sprawiły, że kilka miesięcy później sytuacja się uspokoiła, ceny gazu zaczęły stopniowo spadać, a unijne magazyny zostały zapełnione.

Magazyny

Podczas kryzysu energetycznego 2021-2022 opinia publiczna w ogóle dowiedziała się o istnieniu magazynów gazu. Od nich zaczął się kryzys energetyczny. Gazprom posiadał kilka magazynów m.in. w Niemczech, Austrii, Czechach i Holandii. W okresie letnim, gdy zwykle się je napełnia, rosyjski monopolista zaczął je... opróżniać. Zaniepokojony rynek od razu podbił ceny kontraktów terminowych już w lato 2021 r. a od września pobito wiele rekordów z absolutnym szczytem rok później.

Zasoby magazynowe stanowią zabezpieczenie w sytuacjach awaryjnych – nigdy nie powinny świecić pustkami. Na początku 2022 r. KE zatwierdziła obowiązek zapełnienia magazynów gazu w krajach członkowskich na poziomie 80 proc. do 1 listopada tamtego roku, co się udało. W czerwcu natomiast rozporządzenie KE i Rady Europejskiej podniosło obowiązek do 90 proc. do 1 listopada br.

W czasie kryzysu Polska miała jeden z najwyższych poziomów zapełnienia magazynów – dołowały kraje, które wpuściły lisa do kurnika, czyli Gazprom do swojej strategicznej infrastruktury. Teraz Polsce udało się osiągnąć obowiązkowy poziom 90 proc. zapełnienia już 1 sierpnia.

Nasza przestrzeń magazynowa wynosi 3,3 mld m3, ale teraz zyska realne wzmocnienie – Orlen planuje bowiem zwiększenie pojemności do 4,1 mld m3, czyli o ok. ¼. Dodatkową przestrzeń spółka wygospodaruje z wyeksploatowanego złoża w Wierzchowicach, gdzie już funkcjonuje największy z siedmiu magazynów gazu ziemnego w Polsce mogący pomieścić 1,3 mld m3 surowca. Inwestycja polegająca m.in. na wykonaniu trzech nowych odwiertów zakończy się na początku 2026 r. Co więcej, wykonawcami są trzy spółki z grupy – PGNiG Technologie, Gazoprojekt oraz Exalo Drilling.

Operatorem magazynów z pozycją ujętą w prawie jest Gas Storage Poland, wcześniej spółka z Grupy PGNiG, obecnie w Grupie Orlen. Warunkiem fuzji tych dwóch ostatnich postawionym przez UOKiK była sprzedaż GSP w ciągu roku od połączenia, czyli do 2 listopada 2023 r. Nie jest tajemnicą, że aktywa o tak dużej wadze dla bezpieczeństwa, nie może przejąć przypadkowy podmiot. Nieoficjalnie wśród potencjalnych  nabywców najczęściej wymienia się operatora sieci przesyłowej gazu ziemnego w Polsce, czyli Gaz-System, który należy bezpośrednio do skarbu państwa.

Trzeba jednak dodać, że magazyny pozostaną własnością Orlenu, a dokładnie spółki z grupy – PGNIG Upstream Poland. Gas Storage Poland będzie nimi jedynie zarządzał i udostępniał pojemności magazynowe wszystkim zainteresowanym na równych warunkach. Koncern podkreśla, że zamierza również znacznie zwiększyć własne wydobycie – zarówno w Polsce, jak i na norweskim szelfie kontynentalnym. Obecnie roczne wydobycie wynosi 7,7 mld m3 rocznie , a w 2030 r. ma dobić do 12 mld m3.

Zima 2023/2024

Polska mogła być względnie spokojna o fizyczne zasoby gazu ziemnego nawet podczas kryzysu energetycznego dzięki przezorności z której wynikały inwestycje w dywersyfikację oraz zdrowej nieufności wobec Kremla. Inaczej inne kraje UE w większym stopniu od tego surowca uzależnione.

Obecnie, przed sezonem grzewczym 2023/24, również najwięcej powodów do obaw mają państwa, gdzie powstała luka wynikająca z odcięcia od niebieskiego paliwa z Rosji. Jak wskazuje Międzynarodowa Agencja Energii, w 2023 r. luka podażowa wyniesie 57 mld m3. MAE wskazała kilka warunków zabezpieczenia systemu gazowego UE: zapełnienie magazynów przed zimą (check), zmniejszenie zależności od rosyjskiego gazu (check) oraz utrzymanie obniżonego zużycia (check).

Rzeczywiście import rosyjskiego gazu spadł w spektakularny sposób – z 40 proc. w 2021 r. do ok. 20 proc. w 2022 r. aż do... właśnie, ilu w 2023 r.? Liczby wyglądają następująco: w 2021 r. Gazprom sprzedał UE 155 mld m3 gazu, w 2022 r. – 62,5 mld m3 a w pierwszej połowie 2023 r. – tylko 12,2 mld m3. Powyższe dane dotyczą surowca dostarczanego przez gazociągi.

Firma analityczna Refinitiv Eikon policzyła, że całkowity eksport LNG i dostaw gazu rurociągowego Gazpromu do Europy wyniósł około 13,8 miliarda mld m3 w okresie od 1 stycznia do 15 lipca. W tym samym okresie Novatek sprzedał Europie gaz w formie skroplonej w wolumenie 12,34 mld m3. Nie są to ogromne liczby, ale z pewnością należy przyglądać się importowi rosyjskiego LNG do UE.

Zużycie gazu? W porównaniu do średniej z lat 2019-2021, zużycie w całej UE w 2022 r. było o 12 proc. niższe. W pierwszej połowie 2023 r. aż o 18,5 proc. – wynika z danych Bruegela .

Znacznie więcej optymizmu wykazywał BloombergNEF już we wrześniu 2022 r. , przekonując, że „Europa jest gotowa na zimę bez rosyjskiego gazu". Analitycy argumentowali, że poziom dostaw LNG, zassany zresztą z innych kierunków, jest tak wysoki, że Europa już wtedy nie potrzebowała rosyjskiego gazu. Po drodze mieliśmy jeszcze kilka sygnałów, że odejście UE od importu tego paliwa z Rosji nastąpi znacznie szybciej niż początkowo kalkulowano. Niedługo po zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę, z którego wynikają wszystkie embarga na Moskwę KE ogłosiła, że szacuje koniec rosyjskiego gazu w Europie na 2027 r. Później padały wcześniejsze daty – 2025 r. a nawet 2024.

Obecną sytuację można porównać do oparcia się na kilku filarach. LNG ze Stanów Zjednoczonych i innych kierunków, dostarczany przez gazociągi z Norwegii, Algierii oraz LNG plus gazociągowy z Rosji.

Zawsze istnieje ryzyko, że jeden z nich runie a wraz z nim cała konstrukcja. Nietrudno wyobrazić sobie jednoczesną awarie dwóch terminali eksportowych w USA, Norwegii czy np. całkowite zakręcenie kurków przez Rosję, bowiem niebieskie paliwo wciąż płynie do Europy przez Turkstream (180-360 mln m3/tyg.) oraz przez Ukrainę (180-270 mln m3/tyg.). Ale to są ryzyka, które zawsze istnieją na rynku gazowym. Jest mało prawdopodobne, by spowodowały niedobór na większą skalę w Europie.

Polska jest zabezpieczona gazowo powyżej „średniej unijnej". Magazyny, rozbudowywane zresztą, mamy wypełnione w 95 proc., średnia unijna to 92,70 proc. (stan na 31.08.2023 r.). Nie jesteśmy zależni w żaden sposób od Rosji, podczas gdy wiele unijnych państw wciąż polega na gazie ze wschodu. Mamy wreszcie siatkę połączeń, która zapewnia nam swobodę dostaw z różnych kierunków – Baltic Pipe transportuje niebieskie paliwo z szelfu norweskiego, terminal LNG w Świnoujściu właściwie z całego świata. W Gdańsku powstaje terminal pływający (FSRU) terminal LNG. Dodatkowo do dyspozycji są interkonektory z Litwą i Słowacją, a niedługo powstanie jeszcze połączenie z Czechami, które w pewnym momencie stanęło w martwym punkcie, ale niedawno premierzy obu krajów zapowiedzieli powrót do realizacji inwestycji.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. gnagon

    Propaganda pełna przemilczeń. NA ile dni starczą te magazyny metanu w Polsce ? A kto zaniechał poboru gazu z Rosji. Roja zablokowała czy Zachód . Kto zyskał na eliminacji Rosji z grona dostawców? Faktem sa huby morskie gdzie paliwo magicznie zmieniają swe pochodzenie z obrzydliwego ruskiego na prawe zachodnich koncernów . jest ich kilkanaście wokół UE. Traci jedynie końcowy użytkownik prze horrendalne ceny