Reklama

Wiadomości

Ambasador Rosji atakuje: Polska i tak będzie kupować nasze surowce

Fot. Flickr/ben alexander
Fot. Flickr/ben alexander

Polska może ustnie odmówić rosyjskim surowcom energetycznym, a w przyszłości zacznie je importować przez inne kraje, np. przez Niemcy, bo nie będzie w stanie odmówić całkowicie - powiedział ambasador Rosji w Warszawie Siergiej Andriejew.

Reklama

Premier Mateusz Morawiecki na 30 marca zapowiedział, że Polska do końca 2022 r. całkowicie odejdzie od rosyjskich surowców energetycznych. Jeśli chodzi o gaz, to przygotowania do porzucenia niebieskiego paliwa ze wschodu trwa już właściwie od kilkunastu lat, ale jesienią br. uruchomiony ma zostać gazociąg Baltic Pipe, który w całości zastąpi pozostały import rosyjski.

Reklama

Mniej konkretne pozostają plany zaprzestania kupna węgla i ropy z Rosji, choć wymagałoby to po prostu znalezienia innego źródła dostaw, infrastruktura tj. Naftoport w Gdańsku już jest.

Podobną wolę w 8 kwietnia wyrazili europosłowie – w rezolucji postulują embargo na ropę, węgiel i gaz z Rosji. Jednak kilka państw w UE zapowiada, że zablokuje podobne sankcje na Radzie Europejskiej, m.in. Niemcy i Węgry.

Reklama

„Przez ponad 30 lat, od 1989 roku, wszystkie polskie rządy... konsekwentnie pracowały nad zerwaniem więzów gospodarczych z Rosją. Rosyjskie inwestycje w Polsce były po prostu blokowane. Polskie firmy przynajmniej działały na naszym rynku, a teraz są zmuszeni do odejścia" – powiedział w propagandowym programie Władimira Sołowjowa w stacji Rossija 1.  

„Nasze więzi w energetyce pozostały niejako ostatnią wyspą, z której nie odważyli się całkowicie porzucić, a w obecnej sytuacji postawili sobie za cel w najbliższej przyszłości, przed końcem roku, porzucenie węgla najpierw w kwietniu-maju, a przed końcem roku i z ropy i gazu. Są duże wątpliwości, jak realistyczny jest ten cel" - podkreślił ambasador.

Czytaj też

Według niego z dużym prawdopodobieństwem w Polsce ogłoszą, że odmówili rosyjskiego gazu, ale w rzeczywistości zabiorą go z innych krajów, być może z Niemiec.

„Polska poniesie straty, zapłaci za to cenę, ale kwestionowanie tego, że jest to konieczne, konieczne do osiągania wyższych celów, w obecnej sytuacji staje się politycznie nie do zaakceptowania" - dodał ambasador.

W obliczu rosyjskich zbrodni na Ukrainie zaprzestanie kupowania od Kremla surowców, co pomaga finansować wojnę, jest kluczowe z perspektywy bezpieczeństwa Europy. W 2021 r. nasz kontynent zapłacił za sam rosyjski gaz i ropę prawie dwa razy tyle, ile Kreml przeznaczył w tym roku na armię.

Reklama

Komentarze

    Reklama