Gaz
Węgry murem za Rosją w sprawie kryzysu na rynku gazu
Węgierski minister spraw zagranicznych powiedział w rozmowie z rosyjskimi mediami, że o ile mu wiadomo, nikt w Europie nie doświadczył naruszenia kontraktów przez Gazprom.
Péter Szijjártó, polityk wielokrotnie odznaczany przez Rosjan, podkreślał, że Gazprom zawsze był dla Węgier wiarygodnym partnerem, który przestrzega zobowiązań w zakresie terminów oraz wielkości dostaw.
„O ile wiem, nikt w Europie nie skarżył się, że Gazprom naruszył swoje zobowiązania w zakresie dostaw gazu. Rosja przestrzega umów, które Gazprom podpisuje z europejskimi partnerami” - oświadczył węgierski minister.
Jego zdaniem głosy wielu europejskich polityków oskarżających Moskwę o wywołanie kryzysu gazowego, mogą wynikać z odmowy w zakresie dodatkowych dostaw, co jak twierdzi mogło mieć podłoże ekonomiczne. Aż chciałoby się dodać, że to wszak oczywiste, iż w okresie kiedy ceny biją rekordy, rezygnuje się z dodatkowego zarobku. I z pewnością nie ma to żadnego drugiego lub nawet trzeciego dna.
Szijjártó stwierdził również: „Wiem, że wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane niż sądzą niektórzy europejscy koledzy. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie jest łatwo dojść do porozumienia z Gazpromem, ale kiedy już się uda, to możesz być pewny, że umowa zostanie dotrzymana”. Warto w tym kontekście pamiętać, że takie postawienie sprawy jest de facto krytyką m.in. polskich władz, które wielokrotnie oskarżały Rosjan o destabilizację rynku gazu.
We wrześniu Węgry podpisały nowy kontrakt na dostawy "błękitnego paliwa" z FR. Zakłada on dostawy 4,5 mld m3 rocznie - 3,5 mld m3 przez Serbię i Turkish Stream, zaś 1 mld m3 przez Austrię.