Gaz
Rozbudowa magazynów i strategia na przyszłość - o bezpieczeństwie dostaw gazu do Polski
Bezpieczeństwo dostaw gazu do Polski było tematem jednego z paneli konferencji Gazterm w Międzyzdrojach. Uczestnicy dyskusji zwrócili uwagę na możliwość magazynowania paliwa w kraju i użyciu gazu jako paliwa przejściowego w precesje transformacji energetycznej.
„Mogę z przyjemnością ogłosić, że zdążymy z Baltic Pipe" powiedział Dariusz Kucel, dyrektor pionu rozwoju rynku gazu w Gaz-System. „Jesteśmy na końcowym etapie budowy, zarówno w części morskiej jak i lądowej, a kluczowe fragmenty czekają na uzyskanie odpowiednich pozwoleń". Zwrócił uwagę, że na początku października gaz popłynie gazociągiem, lecz nie osiągnie on swojej pełnej przepustowości. „Pomimo pewnych problemów, duńskim wykonawcom udało się nadrobić stracony czas, dlatego możemy stwierdzić, że już pierwszego stycznia przyszłego roku gazociąg osiągnie pełna przepustowość" – powiedział.
Błażej Wojnicz, Prezes Zarządu Gas Storage Poland był pytany o możliwości rozbudowany magazynów gazu w Polsce. „Przyjmuje się, że im większy import gazu, tym większe potrzeby jego magazynowania. Biorąc pod uwagę wszelkie dane pokazujące zużycie gazu w Polsce, szacunki jasno wskazują, zapotrzebowanie będzie się zwiększać".
„Jako Gas Storage Poland zależy nam, by te zdolności magazynowe wzrastały w kawernach solnych, a nie w magazynach złożowych, ponieważ jako jedyna spółka w Polsce mamy kompetencje, by te magazyny budować, a docelowo mogą być one używane także do innych nośników energii, jak na przykład wodoru" – powiedział.
Na pytanie, czy o perspektywę budowania nowych czy rozbudowy istniejących magazynów odparł; „z naszej perspektywy chcemy wybierać te rozwiązania, które są najszybsze do realizacji z uwagi na bieżącą potrzebę zwiększenia możliwości. Złoża soli, które zostały już zbadane i zweryfikowane, pozwalają na szybkie podjęcie procesu decyzyjnego".
Czytaj też
Z kolei Paweł Turowski z Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Pozamilitarnego zakreślił dotychczasowa politykę gazową Europy oraz osadził polskie bezpieczeństw gazowe na polu europejskim. „Kluczowym państwem, które kształtowało model energetyki gazowej były Niemcy. W znaczącej części mechanizmy uruchamiane na poziomie Komisji Europejskiej były powtarzane z wypracowanych modeli RFN. W uproszczeniu zakładano kupno gazu by wypierał inne surowce energetyczne" – powiedział.
„Zasadniczym pytaniem jest skąd ten gaz miał pochodzić? Z perspektywy Berlina, kierunek dostaw ze wschodu niósł pewne istotne przewagi polityczne na poziomie geopolitycznym, bo rozbudowywał silne związki między Rosją a Niemcami. Polityka socjaldemokratycznych kanclerzy mówiła o tym, że trzeba się oswajać Sowiety a później Rosję poprzez relacje ekonomiczne" – dodał.
Turowski zaznaczył, że Polska sytuacja wynika z bardzo trafnej identyfikacji geostrategicznej. „W Polsce ośrodek kierowniczy trafnie potrafił zdiagnozować, że Federacja Rosyjska będzie używała gazu jako narzędzia limitowania działań politycznych i będzie próbować w ten sposób ograniczać pole możliwości suwerenności państw. Dziś jesteśmy w nieporównywalnie lepszej sytuacji niż państwa obok. Mamy pełną kontrole nad swoim bezpieczeństwem i możemy wspierać Ukrainę bez żadnej obawy nawet o to co się wydarzyło" – stwierdził.
O to, czy koncepcja paliwa gazu jako paliwa przejściowego utrzyma się w obecnych realiach gospodarczych i politycznych pytany był prof. Waldemar Kamrat z Politechniki Gdańskiej. „To co się wydążyło na naszą wschodnią granicą, paradoksalnie przyspieszyło szereg mechanizmów niosących przełom technologiczny w energetyce. Gaz miał być paliwem pomostowym w dążeniu do gospodarki wodorowej. Ponieważ czasy są ponadstandardowe, wymaga się także takich działań".
„Padają głosy mówiące o tym, że bezpieczeństwo można sobie zapewnić zwiększają dostawy LNG do Polski. To prawda, lecz trzeba mieć przed wszystkim dostęp do jego źródeł oraz do floty. W tym czasie będziemy musieli ratować się przez paręnaście lat węglem. Mimo że trudno w to uwierzyć, węglem można się jeszcze „podeprzeć". Można go zgazyfikować, a mając gaz syntezowy mamy możliwość przejścia w kierunku wodoru". Kamrat podkreślił, że to nie energetyka, a przemysł chemicy jest głównym konsumentem gazu w Polsce.
Czytaj też
„Jesteśmy dobrze przygotowani by poradzić dobie nawet w najczarniejszym scenariuszu" powiedział Paweł Pikus, Dyrektor Departamentu Elektroenergetyki i Gazu. „Mowa tu o Baltic Pipe i rozbudowie magazynów, a także o naszej strategii dywersyfikacyjnej, którą konsekwentnie realizujemy od kilkunastu lat".
„Może się wydawać, że nasza ścieżka transformacyjna jest prawidłowa biorąc pod uwagę prognozy popytu, uwzględniając gaz jako paliwo przejściowe, strategię dywersyfikującą nie tylko dostaw ale także źródeł oraz dokonane inwestycje i zawarte umowy długoterminowe. Wskazuje na to również, że ci europejscy partnerzy, którzy wcześniej mówili „raczej", teraz podążają naszą ścieżką i jeżdżą tam, gdzie my byleśmy już kilka lat temu" – dodał.
W kolejnej części Dariusz Kucel był pytany o to, kiedy można spodziewać się w Zatoce Gdańskiej pływającej jednostki FSRU? „Jest to plan już sprzed kilku lat. Pierwotnie planowany był na przełom 2027 i 2028 roku, jednak w tej chwili już trwają analizy, czy i o ile można ten proces przyspieszyć. Na dziś prawdopodobny jest rok 2026 a przy wsparciu Komisji Europejskiej oraz zmianach regulacyjnych być może trochę wcześniej" – powiedział.
Wskazał, że jest całą masa niepewności po drodze, ale Gas-System realizując ogromne inwestycje w tym czasie nauczył się z tymi rydzykami dobrze sobie radzić. „Należy wrócić uwagę, że FSRU to nie tylko statek. Inwestycja wymagać będzie całej infrastruktury około terminalowej: falochronów i aparatury gazowej. Stad też ze spokojem realizujemy ten plan" – stwierdził.
Na pytanie czy Polska będzie budować drugą nitkę Baltic Pipe odpowiedział Paweł Pikus. „Jak rynek pokaże, że Baltic Pipe jest potrzebny to wtedy go zbudujemy. Kompetencje, które Gas-System zdobył na budowie pierwszego gazociągu są unikalne i z łatwością można je wykorzystać przy budowie drugiego gazociągu"
Czytaj też
"Ale popatrzmy się od strony popytu na ten gaz. Może być on balansowany ze względu na transformację i cenę paliwa, a to będzie skłaniać do poszukiwania tańszych źródeł energii. Obecnie projekty infrastruktury, które są aktualne i o których myślimy w najbliższej przyszłości, pokrywają w perspektywie najbliższych 10-15 lat zapotrzebowanie na ten surowiec" - odparł.
Błażej Wojnicz wytłumaczył, że sytuacja, w której właścicielem magazynów był Gazprom doprowadziła do tego, że Europa była bardzo mocno podatna na szantaż ze strony Rosji. „Imperializm jest wpisany w politykę Rosji i prowadzenie przez nich biznesu nie służy do tego, by tak jak w krajach zachodnich maksymalizować zysk, ale jest elementem polityki" – powiedział.