Gaz
Polska gazowa rozgrywka z Gazpromem
Konsekwentnie prowadzone od zimy 2015 r. przez konserwatywny polski rząd działania na rzecz budowy wolnego rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej skutecznie utrudniają rosyjskiemu Gazpromowi utrzymanie dominującej pozycji w tej części Europy.
Polska jest kolebką światowego przemysłu naftowego i gazowego. Symbolem pozostaje fakt, że to na ziemiach polskich w roku 1854 Ignacy Łukasiewicz stworzył lampę naftową. Również na ziemiach polskich w roku 1912 wybudowano pierwszy w Europie gazociąg. Pomimo tej chlubnej historii polska polityka energetyczna realizowana w wolnej Polsce po upadku komunizmu, w tym w szczególności dotycząca sektora gazowego, obciążona była wieloma ułomnościami.
Brak strategicznej wizji, brak odwagi, by wziąć na siebie ciężar realizacji dużych, ambitnych projektów, brak zdolności budowania koalicji z sojusznikami Polski w regionie i na świecie, sprawił, że Polska stopniowo traciła energetyczną podmiotowość. W tym samym czasie sieć Gazpromu coraz bardziej oplatała Europę, a widmo całkowitego uzależnienia się Europy od rosyjskiego gazu stawało się coraz bardziej realne.
W ostatnich latach udało się przywrócić Polsce rolę regionalnego lidera rynku energetycznego. Proces ten został zapoczątkowany przez śp. prof. Lecha Kaczyńskiego, który w grudniu 2015 r. został prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej. Dzięki jego inicjatywie w 2006 r. Polska rozpoczęła – trwający 10 lat i zakończony sukcesem – projekt budowy terminala do odbioru LNG w Świnoujściu nad Morzem Bałtyckim. To właśnie z inicjatywy polskiego prezydenta w maju 2007 r. w Krakowie i w październiku 2007 r. w Wilnie Polska, Ukraina, Gruzja, Azerbejdżan i Republika Litewska porozumiały się co do konieczności budowy korytarza do transportu kaspijskiej ropy z pominięciem terytorium Rosji.
Tragiczna śmierć Prezydenta 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie smoleńskiej faktycznie przerwała realizowany przez niego od 2006 r. projekt budowy korytarza do transportu kaspijskiej ropy naftowej Odessa-Brody-Płock-Gdańsk, który stracił swojego największego promotora. Aby zrozumieć znaczenie polskich reform, które realizowane są przez rządy PiS od 2015 r., należy opisać sytuację wyjściową iwskazać kluczowe zmiany i dalsze kierunki rozwoju.
Umowa na dostawy gazu z 2010 roku
Pod koniec roku 2015 polski import gazu niemal w całości pochodził od Gazpromu. Pozycja rosyjskiego monopolisty została wzmocniona poprzez zawarcie aneksu do umowy jamalskiej przez rząd Donalda Tuska na dostawy gazu w 2010 r., który zwiększył uzależnienie Polsk od rosyjskich dostaw do roku 2022. W kontrakcie jamalskim nadal znajduje się się szereg niekorzystnych dla strony Polskiej postanowień, w tym m.in. indeksacja cen do ceny ropy naftowej czy klauzule ToP (take or pay), a więc postanowienia, które chwilę później wywołały w wielu wypadkach skuteczny opór wiodących europejskich kontrahentów Gazpromu (dzisiaj 2/3 umów zawieranych przez ten koncern w Europie jest indeksowanych do cen w hubach albo zawiera jeszcze bardziej korzystną z punktu widzenia odbiorcy formułę hybrydową).
O słabej pozycji Polski na gruncie kontraktu jamalskiego świadczy również fakt, iż zgodnie z doniesieniami agencji Interfax w 2014 roku Polska płaciła za gaz kilkanaście procent drożej niż unijna średnia i aż o dwadzieścia procent drożej niż sąsiednie Niemcy i to pomimo tego, że w oczywisty sposób koszt przesyłu gazu do Polski były niższe niż do większości z tych państw.
Co istotne umowę tę zawierano już po kryzysach dostaw z 2006 oraz 2009 roku, a więc w czasie, gdy dla wszystkich stało się jasne, że putinowska Rosja nie jest wiarygodnym dostawcą i niedługo po tym jak na poziomie unijnym przyjęto Dyrektywę SoS dotyczącą działań na rzecz zagwarantowania bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej i inwestycji infrastrukturalnych. Polska nie była wprawdzie jedynym państwem, które zawarło taką umowę, ale z powodu braku alternatywnych źródeł dostaw oraz zaniechań infrastrukturalnych, wrażliwość naszego kraju na rosyjski szantaż była szczególnie duża.
Projekt Baltic Pipe i inne próby dywersyfikacji – w przeszłości
Szczególnie negatywna w skutkach dla uniezależnienia Polski od dostaw rosyjskiego gazu okazała się tu decyzja rządu postkomunistów (lata 2001–2005) o odstąpieniu od budowy gazociągu łączącego nasz kraj z Norwegią. Gdyby zrealizowano ten projekt zgodnie z porozumieniem z 2001 roku, to już w 2008 roku, a więc na rok przed ukraińskim kryzysem gazowym i na dwa lata przed renegocjacją kontraktu z Rosją, Polska dysponowałaby alternatywnym źródłem dostaw, a dostawcą tym mógł być jeden z trzech największych producentów gazu na świecie, będący przy tym sojusznikiem Polski i dużo bardziej wiarygodnym niż Rosja partnerem.
W odniesieniu do tego kontraktu często pojawia się zarzut, że gaz sprowadzany z Norwegii byłby droższy od gazu rosyjskiego. Zaprzeczają temu jednak władze PGNiG, który potwierdzają że w odniesieniu do północno-zachodniej polski koszty gazu norweskiego byłyby nie wyższe niż gazu kupowanego od Gazpromu. W oczywisty sposób możliwość pozyskania dostaw z dwóch źródeł wygenerowałaby również pozytywny skutek zewnętrzny, w postaci poprawienia siły negocjacyjnej Polski z Rosją.
Polską pozycję negocjacyjną w 2010 roku mogło również poprawić posiadanie fizycznego rewersu na Gazociągu Jamalskim, który pojawił się jednak dopiero w roku 2014, czy zbudowanie terminala LNG w Świnoujściu, który został oddany do użytku dopiero w 2015 roku i do którego pierwszy metanowiec wpłynął w czerwcu 2016 r.
Rosnące wpływy Rosji
W tym samym czasie Gazprom skutecznie dywersyfikował swoje kanały przesyłowe i podejmował inne działania mające na celu umocnienie jego pozycji wobec państw UE, w tym Polski. W roku 2011 koncern doprowadził do oddania do użytku gazociągu Nord Stream II, projektu, który w oczywisty sposób nie broni się ekonomicznie w sytuacji braku preferencji regulacyjnych ze strony Unii Europejskich, a którego jedynym celem było umożliwienie Gazpromowi obchodzenie przesyłu gazociągami Braterstwo i Jamał.
Szkodliwy wpływ Gazociągu Nord Stream na europejski rynek Gazu potęguje przyznane Gazociągowi OPAL częściowe zwolnienie spod wymogów TPA, czy przejęcie przez rosyjskie podmioty kluczowej infrastruktury w Europie, takiej jak np. podziemne magazyny gazu w Czechach i Niemczech. Gazprom przez lata unikał też zamknięcia prowadzonego przez Komisję Europejską postępowania w sprawie naruszeń konkurencji – opóźniając tym samym zmianę swoich abuzywnych praktyk.
Projekt Baltic Pipe i inne próby dywersyfikacji – dzisiaj
W tym kontekście należy z wielką dumą patrzeć na osiągnięcia ostatnich 2 lat. W pierwszej kolejności należy wskazać na ogromne sukcesy w zakresie dokończenia dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego do Polski i tej części Europy. „Game Changerem” (by użyć słów ministra ds. bezpieczeństwa energetycznego Piotra Naimskiego, który w rządzie PiS odpowiedzialny jest za budowę północnego połączenia gazowego) będzie gazociąg Baltic Pipe, który pozwoli Polsce uzyskać 10 miliardów m3 gazu rocznie.
Projekt ten zgodnie z założeniami zostanie sfinalizowany do roku 2022, a więc do chwili wygaśnięcia kontraktu na dostawy gazu z Rosją. Analizy potwierdzają również, że wbrew rozpowszechnianej dezinformacji jest on uzasadniony ekonomicznie. Jednocześnie podjęto działania zmierzające do rozbudowy Terminalu Gazowego im. Lecha Kaczyńskiego, którego moc regazyfikacyjna ma zostać do 2021 roku zwiększona o 2,5 miliarda m3. Na polu LNG Polska nie tylko rozwija współpracę z Katarem, ale też jako pierwsza spółka w Europie Środkowo-Wschodniej i Północnej podpisała kontrakt na dostawy LNG z USA.
Działania te pokazują całkowitą zmianę sposobu w jaki PGNiG widzi swoją rolę. Spółka, która przez lata występowała jako lokalny dystrybutor Gazpromu, w ostatnim czasie stała się podmiotem gotowym szukać globalnych okazji i zdolnym myśleć innowacyjnie, tak aby dostarczać rozwiązania służące bezpieczeństwu energetycznemu Polski, a jednocześnie pozwalającym na maksymalizację wartości dla akcjonariuszy. Realizacja projektów dywersyfikacyjnych realizowanych przez rządy PiS od 2015 r. (rozbudowa terminala LNG i budowa połączenia gazowego z Norwegią) doprowadzi do sytuacji w której po zakończeniu 31 grudnia 2022 r. quasi-monopolistycznego kontraktu długoterminowego z Gazpromem Polska całkowicie uniezależni się od rosyjskiego surowca i stanie się hubem gazowym dla Europy Środkowo-Wschodniej.
Polska polityka energetyczna w regionie
Dzięki powyższym działaniom Polska po raz pierwszy w swojej historii będzie mogła nie tylko poszukać najbardziej stabilnych i korzystnych rozwiązań dla polskich odbiorców, ale też zacząć występować jako dostawca gazu do sojuszników polski. Filozofia ta znalazła odzwierciedlenie w planach Polski. I tak do końca 2021 roku oddany ma zostać gazociąg łączący Polskę i Litwę (GIPL), który w raz z Gazoportem w Kłajpedzie może stanowić alternatywne dla rosyjskiego gazu źródło zaopatrzenia dla Państw Bałtyckich.
Po ewentualnym sfinalizowaniu projektu Stork II, łączącego Polskę z Czechami, nasz kraj znalazłby się na szlaku łączącym kraje Bałtyckie i Polskę na Północy, z Węgrami i Chorwacją na południu. Zacieśniona została również w ostatnich latach współpraca z Ukrainą, a PGNiG sprzedaje temu państwu ponad 700 milionów m3 gazu rocznie.
UOKiK wobec Nord Stream 2
Również w sferze prawnej Polska zachowuje się obecnie w sposób bardziej podmiotowy niż kiedykolwiek, głośno wyrażając sprzeciw wszędzie tam, gdzie zagrożone są istotne interesy Polski czy gdzie dochodzi do naruszenia prawa. W odniesieniu do Nord Stream 2 Urząd Ochrony Konnkurencji i Konsumentów badając na wniosek zaangażowanych w ten projekt konsorcjantów jego wpływ na konkurencyjność na polskim rynku gazu, stwierdził wstępnie jego negatywny wpływ.
Chcąc uciec od dalszej merytorycznej oceny projektu wnioskodawcy (tj. spółki z grupy Gazprom, Uniper, ENGIE, OMV, Shell i Wintershall) wycofali wniosek. UOKiK zdecydował się jednak na dalsze konsekwentne bronienie konkurencyjności na krajowym rynku i wobec dalszego zaangażowania tych podmiotów w projekt uruchomił precedensowe postępowanie w przedmiocie wymierzenia kary, stwierdzając, że działania Gazpromu i jego konsorcjantów zmierzają do obejścia prawa.
Inne prawne środki ochrony polskich interesów
Polska zaprotestowała też żywo przeciwko pomysłowi rozszerzenia zwolnienia z wymogów TPA Gazociągu OPAL, ta szkodliwa strategicznie i sprzeczna z prawem UE decyzja jest obecnie kwestionowana przed unijnymi i niemieckimi sądami. Polska oraz krajowe spółki, zajmuje wyraźne stanowisko w sprawach dotyczących naszych interesów w tym w odniesieniu do planowanych zmian Dyrektywy Gazowej. PGNiG prowadzi z Gazpromem spór o sposób kształtowania cen gazu, co – miejmy nadzieję – pozwoli pozbawić Gazprom części uzyskanych bezprawnie korzyści.
Wnioski
Podsumowując, jeśli tylko utrzymany zostanie obecny kierunek zmian to w okresie 2015–2022, sytuacja Polski na rynku gazowym ulegnie całkowitej zmianie. W roku 2015 roku Polska kupowała gaz niemal wyłącznie z jednego kierunku, ze strony państwa o zasadniczo wrogich wobec Polski zamiarach, które wielokrotnie pokazywało, iż nie jest wiarygodnym dostawcą. W roku 2022 Polska będzie mieć możliwość uzyskania stabilnych dostaw od naszych sojuszników USA, Norwegii czy z Kataru.
W roku 2015 filarem dostaw był Gazociąg Jamalski, w roku 2022 Polska powinna dysponować Baltic Pipe oraz rozbudowanym Gazoportem w Świnoujściu i siecią połączeń międzysystemowych. W roku 2015 głos Polski na arenie międzynarodowej nie był słyszalny, dziś Polska potrafi asertywnie bronić swoich racji i budować koalicje z Państwami Trójmorza, z Ukrainą, z dostawcami węglowodorów na całym świecie.
W roku 2010 Polska akceptowała kontrakt narzucony jej przez Rosję, kontrakt z rażąco wygórowanymi cenami i z nie korzystnymi dla nas postanowieniami. Jeśli zostaną zrealizowane plany w zakresie rozbudowy infrastruktury gazowej na linii geograficznej północ-południe przez najbliższe 4 lata, to taka sytuacja nie tylko się nigdy nie powtórzy, ale przede wszystkim zakończy się kilkudziesięcioletnie uzależnienie Polski od dostaw rosyjskiego gazu.
Janusz Kowalski/ Warsaw Institute