Analizy i komentarze
Wątpliwości ws. Baltic Pipe. Wyjaśniamy [ANALIZA]
Sztandarowy projekt w obszarze dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, kluczowy dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Porządkujemy wszystkie dostępne informacje nt. Baltic Pipe oraz początkowej fazy i otoczenia, kontekstu jego funkcjonowania.
Pomysł gazociągu łączącego Polskę z bogatym w niebieskie paliwo szelfem norweskim sięga właściwie lat 90. Rząd AWS Jerzego Buzka, a zwłaszcza doradca premiera ds. bezpieczeństwa Piotr Naimski forsował projekt dywersyfikacyjny mający uniezależnić Polskę od Rosji. AWS szybko zakończył swoje rządy a następny obóz rządowy na czele z SLD i Leszkiem Millerem nie był zainteresowany alternatywnymi kierunkami dostaw dla rosyjskiego gazu płynącego przez Jamał.
Na krótko w latach 2005-2007 inicjatywa powróciła wraz z pierwszym rządem PiS i Naimskim jako wiceministrem gospodarki, ale ponownie polityk nie zdążył jednak nawet rozpocząć inwestycji. Rząd PO-PSL z premierem Tuskiem, a zwłaszcza z wicepremierem Pawlakiem również nie wykazał zainteresowania nowym połączeniem, ten drugi nawet aktywnie zwalczał i wyśmiewał tę koncepcję.
W 2015 r. ponownie do władzy wrócił PiS, tym razem na dłużej, więc Piotr Naimski miał scenę dla siebie. I tym razem w pełni wykorzystał czas i możliwości nadzorując budowę gazociągu, o który się starał od 20 lat. W 2018 r. rozpoczęto budowę Baltic Pipe, gazociągu o przepustowości 10 mld m3, czyli obliczonej dokładnie na miarę naszego maksymalnego importu z Rosji, aby go od początku 2023 r., po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego całkowicie rosyjski gaz zastapic. W kwietniu, gdy Rosja odcięła nas od dostaw gazu, waga Baltic Pipe dodatkowo wzrosła. Umożliwia on po połączeniu z gazociągiem EuroPipe II dostawy gazu z szelfu norweskiego przez Danię, dno Morza Bałtyckiego do Polski. To tytułem wstępu. Teraz zajmijmy się faktami, które opinia publiczna i media, zdają się nie do końca rozumieć. Nie ma co się zresztą dziwić – system gazowniczy w Europie to dosyć skomplikowana sprawa.
Fakt #1 - Baltic Pipe to odnoga Europipe II, która zwiększa jego ogólną przepustowość
Baltic Pipe nie jest wielkim gazociągiem, nawet na skalę europejską. Do dużych rur można zaliczyć np. Nord Stream, którego przepustowość to 55 mld m3 rocznie a długość to 1222 km. Baltic Pipe jest poniekąd odnogą większego gazociągu Europipe II, którym można przesłać rocznie 24 mld m3. Jest to rurociąg położony niemal w całości na Morzu Północnym, biegnie w osi północ-południe z wód norweskich do Dornum w Niemczech.
Gazociągi, podobnie jak inne instalacje do transportu płynów (czyli gazów lub cieczy), podlegają prawom mechaniki płynów. Oznacza to, że ich przepustowości są determinowane przez możliwości techniczne punktów wyjściowych z systemu, a nie stricte pojemności poszczególnych rurociągów. Aktualnie punkty odbioru gazu z systemu, z którego korzystają producenci gazu ziemnego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, pracują ze swoimi maksymalnymi możliwościami, do czasu uruchomienia Batic Pipe. To oznacza, że możliwości przesyłu gazu ze złóż norweskich, a szerzej – z rejonu Morza Północnego, do Polski z wykorzystaniem aktualnie istniejącej infrastruktury, po uruchomieniu nowego gazociągu zostaną zwiększone. To właśnie było powodem podjęcia decyzji o budowie Baltic Pipe, jako kolejnej odnogi systemu Gassled. Wpięcie Baltic Pipe w system Gassled nastąpiło za pośrednictwem tzw. punktu „tie-in” (North Sea Entry Point), do Europipe II. Dzięki temu Europipe II, który wcześniej był w zasadzie jednolitym gazociągiem, obecnie składa się z trzech elementów: odcinka łączącego wybrzeże Norwegii z punktem „tie-in”, a następnie dalszej części Europipe II i odnogi prowadzącej do punktu wyjściowego Nybro na wybrzeżu Danii. Te dwa ostatnie odcinki działają zgodnie z zasadami mechaniki płynów, powodując taki sam efekt, jaki wystąpiłby przy zwiększeniu przekroju gazociągu na większy w punkcie „tie-in”. Zgodnie z zasadą zachowania energii wyrażoną w równaniu Bernoulliego, umożliwienie rozpłynięcia się płynu (w tym przypadku gazu) w większym przekroju (w tym wypadku w dwóch odnogach gazociągu), powoduje spadek ciśnienia we wcześniejszym odcinku gazociągu, a tym samym umożliwia wprowadzenie dodatkowej ilości gazu do systemu, przy czym górną granicą dodatkowego wolumenu są maksymalne przepustowości punktów wyjścia. Podsumowując – im więcej odnóg ma dany gazociąg, tym więcej gazu można do niego wprowadzić w punkcie wejściowym.
To właśnie dlatego w całym systemie Gassled istotne są przede wszystkim rezerwacje tzw. punktów wyjścia gazu z systemu. Warto dodać, że możliwe jest też dokonanie realokacji dostaw pomiędzy tymi punktami.
Fakt #2 – Baltic Pipe staje się częścią gęstej sieci gazociągowej Europy a nie odosobnioną rurą podłączoną do jednego złoża
Trzeba zdawać sobie sprawę, że Baltic Pipe nie leży na pustkowiu przesyłając niebieskie paliwo z punktu A do punktu B. Jest częścią ogromnej sieci, pajęczyny gazowej Europy, w której gaz płynie niemal we wszystkich kierunkach. To oznacza, że zawsze istnieją opcje awaryjne np. dokupienia dodatkowych wolumenów. System Gassled z pewnej perspektywy może przypominać ogromne targowisko, na którym cały czas trwa handel. PGNiG, które już produkuje gaz ziemny ze swoich złóż, sprzedawało surowiec Francji, Holandii, Niemcom czy Wielkiej Brytanii. Możliwości przesyłu w tak gęstej sieci są olbrzymie. Baltic Pipe będzie częścią skomplikowanego, wiecznie żywego organizmu a nie rurą na pustyni.
Fakt #3 – Dania nie będzie „podbierać” gazu z Baltic Pipe. W przyszłości może być zupełnie odwrotnie
Gazociąg Północny, bo tak też nazywano w przeszłości projekt, biegnie przez Danię i podłączony jest do punktu wyjścia w Nybro. Europipe II jest częścią systemu Gassled. Jego uczestnicy nie rezerwują poszczególnych gazociągów oddzielnie, tylko moce wyjściowe w punktach odbioru, z możliwością ich realokacji. System jest dynamiczny i poszczególne gazociągi nie wymagają sztywnej rezerwacji przepustowości. Dostawy za pośrednictwem Baltic Pipe rozpoczynają się w punkcie wyjścia Nybro (początek gazociągu Baltic Pipe) i na ten punkt relokowane będą moce z dotychczas użytkowanych punktów (m.in. Dornum) zarówno przez PGNiG jak i jej dostawców.
W związku z opisanym w poprzednim punkcie zwiększeniu ogólnej przepustowości Europipe II dzięki jego odnodze Baltic Pipe, Duńczycy będą mogli rezerwować gaz z Europipe II dla siebie w ramach ogólnego systemu Gassled, bez naruszenia dostaw do Polski. Za odcinek Baltic Pipe na terenie Danii odpowiada Energinet, tamtejszy operator sieci. Tak naprawdę Polskę interesuje część rury zaczynająca się na wyspie Zelandia, która potem biegnie po dnie Bałtyku i następnie trafia do Polski.
Ponadto, Dania jest w zupełnie innej sytuacji niż Polska. My potrzebujemy gazu z szelfu norweskiego na własny użytek, aby zastąpić dostawy rosyjskie. Dania nie będzie pobierać dużych wolumenów gazu z szelfu w tym samym celu. Raczej będzie uzupełniała braki bądź po prostu handlowała surowcem. Kraj ma połączenia z własnymi złożami na Morzu Północnym, niezależnymi, oddzielnymi od Europipe II. Ba, Duńczycy mają bardzo mocny sektor biometamu, z odpowiada za ok. 1/5 ich produkcji energii. Być może w przyszłości przez Baltic Pipe popłynie duński biometan. Technicznie nie ma żadnych przeszkód.
Fakt #4 – PGNIG posiada własne koncesje na złoża i wydobywa gaz na Morzu Północnym
Spółki z GK PGNiG są aktywnymi uczestnikami rynku norweskiego i posiadają status shippera w systemie norweskim. Aktywnie uczestniczą również w organizowanych przez Gassco procedurach rezerwacji i realokacji mocy przesyłowych pomiędzy poszczególnymi punktami wyjścia. Należy zwrócić uwagę, że zgodnie z praktyką rynkową, na Norweskim Szelfie Kontynentalnym to dostawca gazu posiada prawo do rezerwacji i odpowiada za zabezpieczenie mocy przesyłowych w punkcie wyjścia z systemu norweskiego, na który realizowane są dostawy. Spółki z grupy PGNiG prowadzą od lat, w ramach systemu przesyłowego Gassled, obrót gazem ziemnym pochodzącym zarówno z własnego wydobycia na szelfie norweskim, jak i zakupionego w ramach kontraktów handlowych. Do tej pory jednak gaz ten był sprzedawany na rynkach Europy Zachodniej. Kwestia przesyłu gazu z wydobycia własnego PGNiG poprzez Baltic Pipe jest więc jedynie kwestią relokacji mocy przesyłowych pomiędzy poszczególnymi punktami wyjścia.
PGNiG posiada już zróżnicowany portfel kontraktów na dostawy gazu wydobywanego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym oraz w Danii. Spółka informowała o części z tych kontraktów, w szczególności z duńskim Ørsted oraz Lotosem (też obecnym na Morzu Północnym). Umowy z innymi dostawcami nie były ujawniane ze względu na tajemnicę handlową. 23 września PGNiG podpisało kontrakt na dostawy z norweskim Equinorem. Będzie obowiązywał 10 lat, roczne dostawy to 2,4 mld m3. Spółka konsekwentnie prowadzi rozmowy z innymi potencjalnymi dostawcami , ale odmawia komentowania przebiegu tych negocjacji powołując się na poufny charakter rozmów.
Fakt #5 – Operatorem Baltic Pipe jest Gaz-System
W kontekście Baltic Pipe wymienia się jedynie PGNiG, państwowego giganta gazowego. I słusznie, bo to właśnie ta spółka będzie odbiorcą gazu, który popłynie przez BP. Jednak właścicielem samego gazociągu, jest krajowy operator sieci gazowej, Gaz-System, również będący w rękach skarbu państwa. Czyli towar kupuje PGNiG, ale ciężarówka, czy, jak kto woli, droga, jest w zarządzie innego podmiotu. Dlaczego to jest istotne? Techniczna wielkość przesyłu, tak samo jak tonaż możliwy do załadowania na tira oraz wszelkie inne uwarunkowania funkcjonowania BP zależy od operatora i to on posiada informacje na ten temat.
Fakt #6 – na etapie „rozruchu” od początku przesył planowany był na poziomie ok. 1/3 przepustowości
W IV kw. 2022 Baltic Pipe ma działać z ograniczoną, techniczną przepustowością około 0,8 mld m3 kwartalnie. Tymczasem w 2022 r. wydobycie PGNiG na norweskim szelfie kontynentalnym wyniosło 3 mld m3 gazu, a więc – uśredniając - 0,75 mld m sześc. na kwartał. Razem z umową z LOTOS Norge i pozostałymi istniejącymi kontraktami, pozwala to na wypełnienie Baltic Pipe w bieżącym roku w 100 proc.
„W roku 2022 wykorzystamy całą zarezerwowaną przepustowość Baltic Pipe. W ostatnich czterech miesiącach pozyskaliśmy kontrakty, które łącznie z gazem m.in. z własnego wydobycia są wystarczające do wypełnienia w 100 procentach zarezerwowanych mocy na Baltic Pipe do końca 2022 roku. Aktualny bilans gazu zabezpiecza sezon grzewczy” – zapewnia PGNiG. Po podpisaniu kontraktu z Equinorem mamy zabezpieczenie na kolejny rok.
john3b
Bardzo dobry artykuł, uznanie dla autora.