Analizy i komentarze
Oto jak Europa może odejść od rosyjskiego gazu. Plan krok po kroku jak zagłodzić Putina [ANALIZA]
Po inwazji Rosji na Ukrainę z przestrzeni publicznej nie znika kwestia odejścia Europy od zakupu rosyjskich surowców energetycznych. Prawdopodobnie najtrudniej będzie odejść od niebieskiego paliwa. Jakie kierunki dostaw mogą stanowić alternatywę?
Przez ostatnie dekady Europa wpadała w coraz większą zależność od rosyjskiego gazu. Winę ponosi kilka państw Europy Zachodniej, które dawały temu zielone światło, ale bez wątpienia siłą napędową, która pchała Europę ku przepaści były Niemcy.
Nie trzeba specjalnie udowadniać tego faktu. Energiewende, niemiecka strategia energetyczna, zakładała(?) budowę bezpośrednich połączeń gazowych z Rosją (oba Nord Streamy) w celu sprostania nie tylko własnemu zapotrzebowaniu, ale staniu się swoistym brokerem gazu w Europie, odsprzedaży sąsiadom i nie tylko rosyjskiego surowca. Rosja oczywiście miała w tym też swój interes, który polegał na wykluczeniu z tranzytu Ukrainy, dla której potężny wolumen 30-40% ogółu rosyjskiego eksportu stanowił bezpiecznik chroniący choćby przed napaścią zbrojną.
W 2021 r. Europa zaimportowała ponad 155 mld m3 gazu z Rosji w 2021 r., czyli ok. 45% importu oraz ok. 40% zużycia, co oznacza, że ogólny import wyniósł ok. 344,5 mld m3 a zużycie ok. 387,5 mld m3. Z perspektywy Rosji, jeśli do europejskich państw doliczymy nieeuropejskie kraje OECD, czyli USA, Kanadę i Turcję (właściwie tylko do tego państwa z tych trzech trafia rosyjski gaz w zauważalnych ilościach) to okaże się, że będą one stanowić ponad 70% rosyjskiego eksportu niebieskiego paliwa. Co to oznacza? Wraz ze zmniejszaniem tego wolumenu, czy nawet sprowadzeniem go do zera, przychody budżetowe Moskwy i należącego do niej Gazpromu zmniejszą się trzykrotnie. Pytanie tylko, jak to zrobić? Czy raczej – skąd wziąć gaz, który mógłby zastąpić rosyjski? Propozycji pada sporo, warto przyjrzeć się każdemu kierunkowi osobno.
Czytaj też
Poniższe źródła, projekty, gazociągi mają różny status. Niektóre są już ukończone, nawet tłoczą gaz. Inne prawdopodobnie zostaną wybudowane, jeszcze inne pewnie nigdy nie powstaną. Z różnych powodów – za duże koszty, niestabilność polityczna partnerów czy też czas. Bo nie ma sensu 10 lat budować gazociągu, gdy za 28 lat Unia Europejska ma być neutralna klimatycznie. Częsty argument to również koszty, projekty nie spinają się ekonomicznie. Tylko tutaj należy zadać pytanie jakie są koszty gazu z Rosji i porównać projekty na papierze mało opłacalne do wspólnych projektów z Kremlem, którego ceną jest krew niewinnych ludzi. Poniższe zestawienie nie bierze również pod uwagę wzrostu zapotrzebowania na gaz oraz zakłada maksymalne wykorzystanie przepustowości każdego połączenia.
Jedno łączy te wszystkie projekty – były co najmniej rozważane, planowane przez spółki energetyczne, rządy czy UE. Były co najmniej na biurkach decydentów, niektóre stały się rzeczywistością.
Słowem – jest to przegląd w ramach dosyć luźnych rozważań, poszukiwań, rozmyślań nad wielką europejską misją energetyczną następnych lat, czyli uniezależnienia się od rosyjskiego gazu.
Azerbejdżan
Nie jest tak, że UE w ogóle nie podejmowała prób dywersyfikacji. Ten kierunek to właściwie nie propozycja, ale gotowy Południowy Korytarz Gazowy, który dostał wsparcie finansowe UE. Pomysł właściwie wyszedł z Komisji Europejskiej w 2008 roku. Całe połączenie złożone jest z kilku odcinków – Gazociągu Południowokaukaskiego, Gazociągu Transanatolijskiego oraz Gazociągu Transadriatyckiego. Czyli całość biegnie ze złóż Azerbejdżanu na Morzu Kaspijskim przez całą Turcję aż do Grecji, Bułgarii i Włoch.
Gazociąg już działa. Dostawy azerskiego gazu do odbiorców we Włoszech, Grecji i Bułgarii rozpoczęły się 31 grudnia 2020 r. Gazociąg Transadriatycki, czyli europejska część, za sprawą którego realizowany jest przesył, to inwestycja stanowiąca część Południowego Korytarza Gazowego. Jego początkowa przepustowość wyniesie 10 mld m3, ale z biegiem czasu będzie mogła zostać podwojona, osiągając pułap 20 mld m3. Połączenie liczy 878 kilometrów, z czego 550 km na terytorium Grecji, 215 na terytorium Albanii, 8 km na terytorium Włoch, zaś 105 km na dnie Morza Adriatyckiego.
Łączny koszt ogromnego gazociągu, mającego razem długość 3500 km, wyniósł ok. 45 miliardów euro, z czego ok. 8 mld pochodziło z publicznych środków. Azarbejdżan ma 1,3 biliona m3 potwierdzonych rezerw gazu ziemnego, więc niebieskie paliwo może być przesyłane jeszcze długie dekady.
To znacznie bardziej skomplikowane niż proste odejmowanie, bo chodzi też o odpowiednią liczbę i układ połączeń, ale akurat Bułgaria, Włochy czy Grecja kupują gaz z Rosji, więc można zaryzykować proste metody. Przypomnijmy – 155 mld m2 z Rosji do Europy w 2021 r. Południowy Korytarz Gazowy w przyszłości ma zapewnić 20 mld m3 rocznie. Zatem, dokonajmy pierwszej redukcji:
155 mld m3 – 20 mld m3 = 135 mld m3.
EastMed
Nie tylko Azerowie mają gaz pod dnem morskim. Kilka spektakularnych odkryć dokonano we wschodniej części Morza Śródziemnego w ostatnich latach. W skrócie – złoże Lewiatan u wybrzeży Izraela (rezerwy szacowane na 605 mld m3), kilka innych wokół Cypru i greckich wysp. Egipt ma również swoje pole Zohr o rezerwach ok. 850 mld m3. Łącznie w tej części Morza Śródziemnego, w tzw. Basenie Lewantyńskim, ma się znajdować ok. 3,45 biliona m3 gazu.
Z powodu tych odkryć, których dokonano w ciągu ostatniej dekady, powstała idea gazociągu EastMed, który miał biec od złoża Lewiatan u wybrzeży Izraela przez Cypr i wyspy greckie aż do Włoch. Po podpisaniu wstępnych, zapowiedziach KE, że również włączy się w projekt, wsparciu ze strony Stanów Zjednoczonych, doszło jednak do impasu. Jednym z głównych powodów były nieuzasadnione pretensje terytorialne Turcji do wód wschodniej części basenu, które przybrały na intensywności właśnie po tych odkryciach. Ankara była oczywiście przeciwna powstaniu EastMed. W styczniu br. USA wycofały poparcie dla gazociągu. Wszystkie te okoliczności diametralnie zmieniły się po ataku Rosji na Ukrainę, zarówno Turcja, jak i USA mogą zmienić swoje pozycje ws. EastMed.
Przepustowość tego połączenia również miała początkowo wynieść 10 mld m3 rocznie z planami zwiększenia do 20 mld m3. Planowane otwarcie miało odbyć się w 2025 r., ale obecnie projekt jest zwyczajnie zamrożony. Jeśli Europa poważnie myśli o uniezależnieniu się od rosyjskiego surowca, powinna natychmiast wznowić projekt. Kontynuujmy uproszczone obliczenia:
135 mld m3 – 20 mld m3= 115 mld m3.
Chociaż niebieskie paliwo z tych dwóch źródeł miałoby płynąć m.in. do Włoch, których roczny import z Rosji to ok. 30 mld m3. Inna część do Bułgarii, która z Rosji importuje ok. 3 mld m3 rocznie. Grecja tylko 1 mld m3, więc Południowy Korytarz Gazowy w połączeniu z EastMed powinien spokojnie zapełnić lukę po Gazpromie nawet z pewną rezerwą, którą można „odłożyć" na poczet wzrostu zapotrzebowania na niebieksie paliwo.
Algieria
Tutaj nie ma konkretów. Mamy dwa gazociągi biegnące z terenu Algierii – Maghreb-Europa oraz Medgaz. Pierwszy o przepustowości 12 mld m3 rocznie, biegnie do Hiszpanii, drugi, mogący przesłać 10,5 mld m3, do Włoch.
Algieria odpowiada za 9% europejskiego importu gazu. Jeśli przyjmiemy 344,5 mld m3 jako ogół unijnego importu, to oznacza, że Algieria sprzedaje nam ok. 31 mld m3 rocznie. Władze tego kraju, w osobie ministra energii Mohameda Arkaba , przekazały w ubiegłym roku, że ich ambicje sięgają 30-procentowego udziału w europejskim imporcie. Urealnijmy nieco te zamiary i zredukujmy planowany algierski udział w rynku do 20%. Wyjdzie nam, że ten kraj tłoczyłby do Europy 68,9 mld m3, czyli o 37,9 więcej niż obecnie. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że na razie nie ma choćby planu np. dobudowania do Maghreb-Europa czy Medgaz drugich nitek. Kosztowałoby to kilkadziesiąt miliardów euro i trwało latami. Ponadto wymagałoby stabilizacji sytuacji politycznej w Algierii. Załóżmy jednak, że te wszystkie warunki zostałyby spełnione a kolejne wolumeny odjęte od rosyjskiego importu do Europy:
115 mld m3 – 37,9 mld m3 = 77,1 mld m3
Hiszpania importuje 3,5 mld m3 z Rosji rocznie, więc od razu gaz z Algierii zastąpiłby ten import. Sama Algieria posiada złoża szacowane na 4,5 biliona m3 . Pozostaje też kwestia jak przetransferować niebieskie paliwo dalej na północ z Włoch do Niemiec, Austrii czy Belgii i czy istnieje infrastruktura o odpowiedniej przepustowości.
Nigeria
Gazociąg Transsaharyjski miałby biec, niespodzianka, przez Saharę z Nigerii i połączyć się w Algierii z Maghreb-Europa i Medgaz. Na razie istnieje tylko pomysł, który powstał już w 2002 r., ale bez wątpienia potrzeba by dobudować kolejne nitki obu tych gazociągów, aby sprostać kolejnym wolumenom. Byłby to najdłuższy gazociąg z wymienionych, ponad 4 tys. km, monstrualny, chociaż Południowy Korytarz Gazowy ma niewiele mniej, bo 3500 km.
Wątpliwość budzi ponownie niestabilność polityczna Nigerii, choć kraj ma 5,3 biliona m3 udokumentowanych rezerwy gazu ziemnego. Wedle projektów, miałby on osiągnąć przepustowość rzędu 30 mld m3. O tym projekcie jednak mówi się od lat i mimo zainteresowania Shella, Eni, Totala, indyjskiego GAIL, wciąż istnieje tylko na papierze. Dodajmy go mimo to do rachunku:
77,1 mld m3 - 30 mld m3 = 37,1 mld m3.
Baltic Pipe
Na koniec polsko-duńsko-norweski projekt, który istnieje całkiem realnie i już od jesieni br. ma rozpocząć operacje. Gaz z szelfu norweskiego ma pokryć import z Rosji i wynieść 10 mld m3. To niemało nawet z perspektywy unijnej, kolejna cegiełka do zmniejszenia zależności od rosyjskiego gazu całego kontynentu.
37,1 mld m3 – 10 mld m3 = 27,1 mld m3.
LNG
W 2021 r. Europa (EU27+Wielka Brytania) zaimportowała ok. 85 mld m3 LNG (już po konwersji). Łączna przepustowość funkcjonujących w Europie terminali to 237 mld m3 . W tym aspekcie zatem nie będzie problemów. Mogą one pojawić się oczywiście w połączeniach gazowych między państwami. Największy problem będzie dotyczył Niemiec, które mają największe zapotrzebowanie na gaz, a terminala ani jednego. Drugie pytanie to kwestia znalezienia dostawców lub zwiększenia zamówień u obecnych. W ubiegłym roku największym eksporterem LNG do Europy były Stany Zjednoczone, zaraz po nich Katar, a na trzecim miejscu... Rosja. Należy pamiętać o tym mało znanym fakcie – kupujemy od Rosji również gaz skroplony. Kolejne miejsca zajmuje Nigeria i Algieria.
Nie wdając się w szczegóły w planie REpowerEU Komisja Europejska stwierdziła, że LNG może już w tym roku zastąpić 60 mld m3 gazu z Rosji . Dochodzimy więc do końca naszego prostego równania, gdzie pozostałe 27 mld m3 znika a pozostaje nawet nadwyżka. Która bez wątpienia się przyda ponieważ nie braliśmy pod uwagę zwiększenia zapotrzebowania na niebieskie paliwo a także zakładaliśmy maksymalne wykorzystanie przepustowości.
Jeśli nawet niektóre z tych gazociągów wydają się mało racjonalne czy nieopłacalne, to radziłbym skorzystać ze sposobu myślenia... Władimira Putina. Czy Nord Streamy były racjonalne? Czy były opłacalne? Dwa razy "nie". Projekty te wydawały się absurdalne pod prawie każdym względem. Miały jednak służyć celowi politycznemu - zwiększenia zależności Europy od rosyjskiego gazu i ominięcia Ukrainy. Sądzę więc, że możemy przyjąć taktykę przeciwnika i również patrzeć nieszablonowo na projekty gazowe, które mają teraz odwrócić ten proces.