Reklama

Analizy i komentarze

Mądra Bruksela po szkodzie. UE bierze się za magazyny gazu [KOMENTARZ]

Magazyn gazu, zdjęcie ilustracyjne.
Magazyn gazu, zdjęcie ilustracyjne.
Autor. Canva.com

Od wielu miesięcy słyszymy wiele w przestrzeni publicznej o magazynach gazu. I dobrze, bo w innym wypadku pewnie wiele osób w ogóle by nie wiedziało o ich istnieniu. A stanowią strategiczny element bezpieczeństwa energetycznego każdego państwa.

Reklama

Jak wielkie znaczenie mają magazyny gazu pokazało ostatnie półrocze. Generalnie, najczęściej właścicielami tychże magazynów w Europie są państwowe lub krajowe prywatne spółki. Czasem dochodzi do współpracy ponad granicami, np. niemiecki Uniper ma magazyny w Austrii, RWE w Czechach a francuskie EDF w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii. Jest to współpraca między partnerami, którzy mogą oczekiwać, że nie dojdzie do użycia tychże magazynów we wrogim celu. Ponadto zagraniczne magazyny najczęściej nie stanowią dużej części ogólnej przestrzeni magazynowej.

Reklama

Takim samym zaufaniem jak pomiędzy europejskimi partnerami kilka państw obdarzyło Rosję, a dokładniej Gazprom, a jeszcze konkretniej jego spółkę zależną Astorę. Nie będzie niespodzianką, że największym zaufaniem obdarzyły tę spółkę Niemcy, gdyż Astora posiada aż 4 magazyny u naszych zachodnich sąsiadów. Pozostałe spółka posiada w Holandii, Austrii i Czechach, w każdym z tych państw po jednym. Co się stało latem? W wyniku słabszej generacji energii z wiatru ze zwiększoną jak na ten okres mocą działały elektrownie gazowe. Astora przeznaczyła zapasy magazynowe, które przed chłodniejszymi miesiącami powinny być wypełnione po brzegi, na zaopatrywanie elektrowni, po czym nie uzupełniła braków. To spowodowało obawy o to, czy gazu po prostu starczy na sezon grzewczy. Nie potrafimy jeszcze dokładnie przewidzieć pogody na miesiące wprzód, stąd rezerwy magazynowe są niezwykle istotne.

To, w połączeniu z brakiem woli Gazpromu do sprzedania dodatkowych wolumenów gazu w ramach transakcji spot, poza długoterminowymi umowami sprawiło, że rynkowe ceny kontraktów terminowych na niebieskie paliwo poszybowały w kosmos do niespotykanych wcześniej poziomów. Przez dekadę bardzo rzadko przekraczały granicę 25 euro/MWh, w najgorszym momencie jesiennego kryzysu dobiły nawet do 180 euro/MWh.

Reklama

Dziś widzimy, że te działania Gazpromu, czytaj Kremla, miały na celu nie tylko destabilizację UE czy wymuszenie przyspieszenia certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Manipulacje na rynku gazu miały również odciągnąć uwagę europejskich przywódców, którzy musieli skupić się na zapobieganiu skutkom podwyżek cen energii i gazu dla obywateli, od przygotowywanej w coraz bardziej jawny sposób inwazji na Ukrainę. Rosyjskie wojska gromadziły się przecież wzdłuż jej granic już od listopada. Europa była wtedy w środku gazowego kryzysu, politycy i prezesi w panice próbowali gasić pożar i walczyli o alternatywne źródła dostaw z USA m.in. z krajami azjatyckimi.

Pod koniec marca, gdy sezon grzewczy właściwie jest zakończony, stan magazynowy kilku europejskich państw nie przekraczał 15%, podczas gdy rok wcześniej średnie unijne zapełnienie magazynów wynosiło 30%. W 2020 było to ponad 50%, a w 2019 ponad 40%. Głównym powodem takiego stanu rzeczy w tym roku są działania Gazpromu.

Z tego powodu Komisja Europejska zaproponowała nowe przepisy dotyczące magazynów gazu. W przyszłym roku obligatoryjnie mają one zostać wypełnione w 80% przed sezonem grzewczym, a w kolejnych latach 90%. Gaz z magazynów stanowi 25-30% zimowego zużycia oraz oczywiście pełni rolę rezerwy na wypadek trudnych warunków pogodowych.

W propozycji rozporządzenia poszukuje się również rozwiązań dla krajów UE, które nie dysponują magazynami gazu. Zgodnie z propozycją, "państwa członkowskie nieposiadające instalacji magazynowych zapewniają, że krajowi uczestnicy rynku zawrą porozumienia z operatorami systemów magazynowych z państw członkowskich posiadających instalacje magazynowe", co zapewni im dostęp do transgranicznych zdolności przesyłowych odpowiadających 15% rocznego zużycia gazu w danym kraju.

Weryfikacja wrogów

Komisja długo wstrzymywała się z bezpośrednim wskazaniem „złego aktora" w kryzysie energetycznym. W końcu jednak przyznała, że to Gazprom sztucznie wywołał kryzys. Z tego powodu w nowych przepisach ma znaleźć się kwestia certyfikacji operatorów systemu magazynowania gazu. Celem tego zapisu jest wyeliminowanie z tego rynku podmioty potencjalnie zagrażające bezpieczeństwu energetycznemu krajów UE.

Czytaj też

Zgodnie z proponowaną zasadą, krajowe organy regulacyjne "odmawiają certyfikacji, jeżeli zostanie wykazane, że podmiot, który bezpośrednio lub pośrednio kontroluje operatora systemu magazynowania lub kontroluje go w jakikolwiek sposób (...) może zagrozić bezpieczeństwu dostaw energii lub podstawowym interesom bezpieczeństwa któregokolwiek z państw członkowskich lub Unii".

Wygląda na to, że krajowe organy będą mogły nie dopuścić do rynku spółek będących np. pod kontrolą Kremla. Tak naprawdę po ostatniej jesieni i nadużyciu pozycji dominującej na europejskim rynku gazu jakakolwiek spółka zależna od Gazpromu i innych podmiotów rosyjskich nie powinna uzyskać takiej certyfikacji. A co z magazynami, które już są w posiadaniu Astory? Cóż, prawo nie działa wstecz, więc oczywiście nowe przepisy nie będą dotyczyć tych jednostek.

Państwa, na których terenie znajdują się te magazyny, czyli Niemcy, Holandia, Austria i Czechy zdecydowanie powinny użyć własnych instrumentów prawnych do wypchnięcia Astory i odkupienia magazynów. Wydaje się, że tutaj nie są konieczne przepisy ogólnounijne. Można tak naprawdę załatwić tę sprawę w ramach czysto gospodarczych operacji. Tak czy siak, te państwa nie powinny się wahać przed wyrzuceniem Astory ze swoich magazynów, bo A.D. 2022 mamy dobitne dowody, że ta spółka zależna Gazpromu stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Europy.

Reklama
Reklama

Komentarze