Hipokryzja niemieckiej minister. Zmanipulowała sprawę dostaw gazu z Rosji

Niemiecka minister energii odżegnała się od bezpośrednich dostaw rosyjskiego LNG do swojego raju. Haczyk w tym, że Rosja jak najbardziej dostarcza Niemcom gaz skroplony - tylko, że robi to przez pośredników.
„Do naszych terminali nie trafia LNG z Rosji - powiedziała cytowana przez Polską Agencję Prasową niemiecka minister ds. gospodarki i energii Katherina Reiche. Używając takich a nie innych słów, polityczka sprytnie zakamuflowała rzeczywistość. Rosyjski gaz skroplony płynie bowiem do Niemiec pośrednio - przez Francję.
Francuski łącznik
O procederze pośrednich niemieckich zakupów rosyjskiego gazu portal Energetyka24 informował na początku bieżącego roku. Wtedy bowiem pojawiły się oficjalne dane, które wskazywały, że w 2024 roku Unia Europejska osiągnęła rekordowy poziom importu LNG z Rosji; największym unijnym odbiorcą tego surowca była Francja, do której trafiło 6,3 mln ton, a więc ok. 10 mld metrów sześciennych gazu. Ok. 30% sprowadzanego do francuskich portów LNG było pochodzenia rosyjskiego.
Taka sytuacja oznaczała, że w latach 2023-2024 import rosyjskiego surowca do francuskich terminali wzrósł o 81%, a jego wartość oszacowano na 2,68 mld euro. Z kolei patrząc całościowo, import rosyjskiego LNG do UE wzrósł rokrocznie o 19,3%.
Niemiecki klient
Jednakże suche dane dotyczące dostaw do terminali niejako zaciemniały obraz obraz sytuacji. Jak się bowiem okazało, bardzo duża część importowanego z Rosji LNG trafiała nie do państw będących miejscem rozładunku, tylko do… Niemiec. Jest to efekt działalności niemieckiej państwowej spółki SEFE, która została powołana do tego, by zasklepić lukę w systemie gazowym RFN, którą wytworzyło przerwanie dostaw surowca przez gazociąg Nord Stream i Jamał.
SEFE od 2022 roku skupuje gaz sprowadzając go do Niemiec różnymi kanałami. Co ciekawe, rosyjskie LNG nie trafia do RFN bezpośrednio - gdyż Berlin oficjalnie zakazał rosyjskim metanowcom zawijania do niemieckich nabrzeży służących do odbioru tego surowca. Dlatego też pani minister Reiche mówiła prawdę twierdząc, że do terminali LNG w Niemczech „nie trafia LNG z Rosji”. Nie, gaz ten - już w formie regazyfikowanej - trafia do Niemiec gazociągami, prosto z terminali francuskich. Umożliwia to „kreatywną księgowość” w statystykach dot. importu oraz takie a nie inne stwierdzenia polityków.