Reklama

Analizy i komentarze

Europę zimą czeka kryzys LNG? [KOMENTARZ]

lng terminal
Tankowiec w terminalu LNG. Zdjęcie ilustracyjne
Autor. Canva.com

Kraje europejskie z jednej strony pragnące przestać kupować surowce od Rosji i szukające innych dróg dostaw aby zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne będą musiały stawić czoła kryzysowi związanemu ze skroplonym gazem ziemnym (LNG), ponieważ popyt przewyższy podaż do końca tego roku - wynika z badania Rystad Energy.

Reklama

Po ponad dwóch miesiącach od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę stało się niemal jasne, że kraje Unii Europejskiej wyznaczyły sobie cel, jakim jest odejście od rosyjskich surowców energetycznych.

Reklama

Nie bez powodu – w 2021 r. za samą ropę i gaz Europa zapłaciła Rosji 9 bln rubli (czyli ok. 130 mld euro), podczas gdy wydatki na wojsko wyniosły 3,5 bln rubli. Stawka jest zatem ogromna, bez tych pieniędzy Rosja traci ok. 25% dochodów budżetowych.

Rosyjski gaz w Europie już jest zastępowany przez LNG, którego import w ciągu ostatniego pół roku zwiększył się ok. 30% w pierwszym kwartale 2022 r. w porównaniu do poprzedniego.

Reklama

Czytaj też

Chociaż gwałtownie rosnący popyt spowodował największy od ponad dekady napływ nowych projektów LNG na świecie, z harmonogramów budowy wynika, że większości nie zobaczymy do 2024 roku. Oczekuje się, że w 2022 r. światowy popyt na LNG osiągnie poziom 436 mln ton, przewyższając dostępną podaż wynoszącą zaledwie 410 mln ton. W Europie zbierają się burzowe chmury, ponieważ kontynent stara się ograniczyć przepływ rosyjskiego gazu. Nierównowaga podaży i wysokie ceny stworzą najbardziej sprzyjające warunki dla projektów LNG od ponad dekady, chociaż dostawy z tych projektów pojawią się i zapełnią lukę popytową dopiero po 2024 roku.

Kilka lat chudych

Plan REPowerEU Unii Europejskiej wyznaczył ambitny cel zmniejszenia zależności od rosyjskiego gazu o 66% w ciągu tego roku.  Nie będzie łatwo tego dokonać biorąc pod uwagę, że KE chce również wprowadzić zobowiązanie uzupełnienia magazynów gazu w każdym unijnym kraju, który je posiada do 80% pojemności do 1 listopada. Odrzucając rosyjski gaz, Europa zdestabilizowała cały światowy rynek LNG, który rozpoczął rok w niepewnej równowadze po burzliwym roku 2021. Decyzja o zmniejszeniu zależności od rosyjskiego gazu i LNG z obecnego poziomu 30-40% zmieni światowy rynek LNG, powodując gwałtowny wzrost zapotrzebowania w Europie. Najbliższe dwa lata, do czasu zakończenia budowy terminali, będą najprawdopobniej bardzo niepewne i chaotyczne na europejskim rynku gazu.

W budowie bądź w planach jest aż  15 terminali LNG o przepustowości powyżej 4,5 mld m3 rocznie na naszym kontynencie a na całym świecie powstają projekty wydobywcze, które do tych terminali dostarczą surowiec.

W zeszłym roku Rosja wysłała do Europy 155 mld m3 gazu, co stanowiło ponad 45% dostaw gazu na kontynencie ( dane za MAE , według Eurostatu Rosja odpowiadała za 39,2% importu). Zastąpienie znacznej części tych dostaw będzie niezwykle trudne, ale konieczne, ponieważ pozostając klientem Rosji, de facto finansujemy wrogi naszej cywilizacji reżim, który swoim żołnierzom pozwala na strzelanie do kobiet i dzieci, gwałty, ludobójstwo i bestialstwo.

Rynek, tak jak polityka międzynarodowa, nie znosi próżni i pomimo wielkich rozmiarów luki, która po rosyjskim gazie w Europie pozostanie, bez wątpienia znajdą się chętni na jej zapełnienie. Prawdopodobnie spowoduje to boom dla producentów LNG w innych częściach świata, o skali i czasie trwania niespotykanym od ponad dekady.

Ale to długi okres, w krótkim, tzn. przez 2-3 lata, nie będzie łatwo. Po prostu nie ma wystarczającej ilości LNG, aby zaspokoić popyt. W perspektywie krótkoterminowej najprawdopodobniej spowoduje to ciężką zimę w Europie. Dla producentów oznacza to, że nadchodzi kolejny boom na LNG, ale pojawi się on zbyt późno, aby zaspokoić gwałtowny wzrost popytu, który nadejdzie lada moment, w perspektywie miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że deficyt podaży będzie się utrzymywał, ceny będą wysokie, a sytuacja będzie bardzo niestabilna.

Duża luka

Przewidywana redukcja dostaw rosyjskiego gazu do Europy w 2022 roku wyniesie 37 mld m3, a do 2030 roku wzrośnie do ponad 100 mld m3. W rezultacie zużycie gazu w Europie prawdopodobnie osiągnęło szczyt w 2019 roku i będzie teraz systematycznie spadać do 2030 roku. Gaz ziemny będzie zatem odgrywał mniejszą rolę w europejskim koszyku energetycznym, co będzie dodatkowym bodźcem dla odnawialnych źródeł energii i potencjalnie zwiększy rolę energii jądrowej i węgla.

Komisja Europejska chce całkowitego odejścia od rosyjskiego gazu. Aby ułatwić dodatkowy import LNG, w całej Europie zaplanowano budowę szeregu terminali regazyfikacyjnych - niektórych nowych, a niektórych reaktywowanych z głębokiego uśpienia. Niemożliwe jest jednak wstrzymanie dostaw niebieskiego paliwa natychmiast, a w tym duchu wypowiadali się niektórzy europejscy politycy.

Gdyby rosyjskie dostawy miały ustać jutro, gaz znajdujący się obecnie w magazynach (wypełnionych w około 35%) prawdopodobnie wyczerpałby się przed końcem roku, co naraziłoby Europę na brutalną zimę. W takim scenariuszu, przy braku wspólnych uzgodnień dotyczących zakupów i konkurowaniu krajów o każdy metr sześcienny, w opinii Rystad Eenergy cena gazu w TTF może wzrosnąć nawet trzykrotnie, co spowoduje ograniczenia w przemyśle oraz masowe odchodzenie od paliwa gazowego w energetyce. W Europie już zaobserwowaliśmy ograniczenia dostaw dla producentów nawozów, stali i papieru, co zwiastuje czekające ich ekonomiczne perturbacje. W skrajnym scenariuszu bardzo mroźnej zimy nawet sektor mieszkaniowy nie będzie bezpieczny.

Nowa epoka dla skroplonego gazu, ale czy wszędzie?

W ostatnim czasie odnotowano postępy w realizacji ponad 20 projektów LNG o łącznej przepustowości ponad 180 mln ton rocznie. Aby mieć pewność dostaw LNG w 2030 r., rynek będzie potrzebował ponad 150 mln tpa produkcji z planowanych 186 mln tpa, co oznacza, że ponad 80% projektów musi zostać zrealizowanych, aby sprostać popytowi.

Projekty amerykańskie znajdują się na uprzywilejowanej pozycji - niektóre z nich były uśpione w oczekiwaniu na wzrost popytu, a teraz otrzymały nowe życie. Projekty, takie jak Lake Charles firmy Energy Transfer i Rio Grande spółki NextDecade, które wcześniej pozostawały w zawieszeniu, po rosyjskiej inwazji zgłosiły transakcje o wartości 9,45 mln tpa. W Stanach Zjednoczonych trwa nowa fala inwestycyjna , bo wna różnych etapach procesu inwestycjynego są nie tylko projekty wydobywcze, ale też infrastrukturalne, dzięki którym dodatkowe wolumeny gazu będzie można transportować.

Meksyk jest również dobrze przygotowany do eksportu do Azji ze względu na bliskość geograficzną i brak zależności od tranzytu przez Kanał Panamski, a także wydaje się zyskiwać na popularności wśród azjatyckich nabywców.  Jednocześnie wyższe ceny spowolnią wzrost popytu na LNG w Azji w perspektywie średnioterminowej, co oznacza, że kontynent ten pozostanie uzależniony od oleju opałowego i węgla. W niektórych scenariuszach azjatyckie zapotrzebowanie na LNG może zostać trwale ograniczone, a rozwój energii odnawialnej przyspieszony.

Przy tym wszystkim pamiętajmy, że wciąż aktualny jest również Europejski Zielony Ład. UE chce odejść od gazu pod wszystkimi postaciami do 2050 r., a nawet wcześniej. Przez co najmniej najbliższe 30 lat niebieskie paliwo będzie nam potrzebne. Możliwy jest scenariusz, w którym będziemy go używać nawet kilka dekad dłużej. Na razie zatem ambitne plany klimatyczne muszą przejść na drugi plan a przywódcy muszę sprostać potrzebom energetycznym „na teraz" i na za 10 czy 20 lat. Jeśli unijne cele klimatyczne będą osiągane, obecny boom na LNG i rozmaite okazje, które narodziły się w branży po rosyjskiej agresji i zbrodniach może być jesienią żywota sektora gazowego na świecie.

Reklama
Reklama

Komentarze