Reklama

Gaz

Analitycy: Nord Stream 2 i powrót kontraktów długoterminowych wśród celów Rosji

Fot. Unsplash
Fot. Unsplash

Gazprom znacząco wpływa na sytuację na rynku gazu w UE, wykorzystując pozycję największego dostawcy; Rosja dąży nie tylko do uruchomienia Nord Stream 2, ale i powrotu na większą skalę do kontraktów długoterminowych - oceniają analitycy.

Gazprom odpowiada obecnie za mniej więcej połowę importu gazu do UE. Rosyjski koncern, w obliczu zwiększonego popytu na gaz w Europie, nie rezerwuje jednak dodatkowych przepustowości na istniejących gazociągach - jamalskim i przez Ukrainę.

„Zachowanie gracza, który ma połowę rynku ma olbrzymie znaczenie dla całego rynku” - mówi PAP analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Zuzanna Nowak. Zauważa jednocześnie, że inni dostawcy mają ograniczone możliwości zwiększenia dostaw do UE.

Jak zwraca uwagę, Gazprom korzysta ze swojej pozycji w warunkach nierównowagi. Z jednej strony jest monopol, z drugiej wiele krajów i spółek. "Z jednej strony manipulacje i realizacja celów politycznych, z drugiej transparentne, ale przeciągające się procedury rynkowe" - wskazuje.

"Największy dostawca, wysyłający mniej gazu do UE niż zazwyczaj, pomimo olbrzymiego zapotrzebowania, nie zapełniający w wystarczającym stopniu swoich magazynów w UE, nie rezerwujący dodatkowych przepustowości w gazociągach przez Ukrainę i Białoruś – Polskę, nie sprzedający prawie gazu na giełdzie" - wylicza w rozmowie z PAP czynniki wpływu analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich Agata Łoskot-Strachota.

Dodatkowo - jak wskazuje - rosyjscy politycy niedwuznacznie łączą dodatkowe dostawy z kształtem relacji unijno-rosyjskich i szybkim uruchomieniem Nord Stream 2.

„Wszystko to wraz z kolejnymi tygodniami jest czynnikiem nie tylko obiektywnie wpływającym na ceny, ale też nakręcającym emocje. Obecnie, póki jeszcze nie ma mrozów, i magazyny unijne są jednak zapełnione w stopniu dość dużym, choć niższym niż w ubiegłych latach, te emocje też grają dużą rolę i odbijają się na cenach” - ocenia Łoskot-Strachota.

Reklama
Reklama

Jak dodaje, w efekcie olbrzymie efekty mają np. wypowiedzi Władimira Putina, po których ceny mogą w ciągu doby spaść lub wzrosnąć o kilkadziesiąt procent. Podobne efekty będą miały informacje wokół kwestii uruchomienia Nord Stream 2. „Każda wiadomość np. o przedłużeniu procedury wydawania zgód przez niemieckiego regulatora, czy opinii przez KE, będzie przy bardzo dużej nerwowości na rynku wpływała na poziom cen, przynajmniej doraźnie. Trzeba mieć świadomość, że nie tylko faktyczne działania, ale też tzw. przekaz mocno wpływają obecnie na rynek” - mówi Agata Łoskot-Strachota.

Zdaniem Zuzanny Nowak, Gazprom przy okazji tego kryzysu skrupulatnie skorzysta, by przypomnieć o możliwościach zawierania kontraktów długoterminowych. „Okazuje się, że takie kontakty wcale nie są takie złe, bo w obecnej sytuacji niedostarczenie zakontraktowanego gazu kończyło by się karami. A dodatkowo ceny w takich kontraktach są mniej podatne na zawirowania na rynkach globalnych. W umowie długoterminowej nie jest aż tak drogo” - podkreśla analityczka PISM.

W czwartek prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że kraje, które zawarły z Gazpromem długoterminowe kontrakty na dostawy gazu, otrzymują go teraz po cenie czterokrotnie niższej niż spotowa.

Jednym z celów Rosji jest zatem dalsze uzależnienie UE od kontraktów długoterminowych, co wiąże się też z uruchomieniem Nord Stream 2, a następnie wyeliminowaniem Ukrainy z europejskiej mapy gazowej - wskazuje Zuzanna Nowak.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. Niuniu

    I znów kłamstwa i manipulowanie faktami. Pan "analityczka" pisze ""Największy dostawca, wysyłający mniej gazu do UE niż zazwyczaj ..." po prostu kłamie. gazprom wysyła więcej gazu do Europy niż się zobowiązał w podpisanych kontraktach. Jednocześnie nikt od niego nie chce kupić więcej tego Gazu. Gaz jest obecnie bardzo drogi i chętnych do jego zakupu po cenach spotowych jest niewielu. Komu wg Pani Zuzanny Gazprom nie sprzedał gazu lub do kogo zmniejszył dostawy? cała reszta tej "analizy" jest na podobnym poziomie. Oczywiście przy tym - Gazprom chce uruchomić swą nową inwestycję gazociąg NS@ (bo w końcu po to ją budował) i chce sprzedawać gaz do Europy - dostarczany gazociągami - w ramach kontraktów długo terminowych. raczej nikt na świecie nie dostarcza gazu gazociągami na podstawie kontraktów spotowych. To nie statek z gazem który morze sobie pożeglować tam gdzie akurat jest ten gaz potrzebny. Gazu gazociągiem nie da się dostarczyć nigdzie indziej niż do miejsca gdzie gazociąg się kończy i wielkość dostaw rurą jest raczej trudna do drastcznej i częstej zmiany wielkości przesyłu. To wymusza przewidywalność odbioru i zdecydowanie zmniejsza możliwość manipulowania dostawami. No ale skoro jest zapotrzebowanie na udowodnienie tezy o wrednym Gazpromie to wszystko można napisać. Gazu od tego nie przybędzie ani jego cena nie spadnie. Ale Społeczeństwo będzie wiedziało dla czego za ten gaz musi więcej płacić.

    1. HeHe

      Nie dojdzie to do takich jak Buczacza, Davien czy LeLo, cierpiących na rusofobiczne porażenie mózgu bo ich "intelekt" ma mechanizm obronny przed faktami i jeżeli są one inne niż by oni chcieli to tym gorzej dla faktów.

  2. Buczacza

    Do tego idealnie pasuje narracja tuzów intelektu . Tudzież prawdziwych Polaków i patriotów. Prosto ze ZPP jak hehe,hanys, niuniu, ferdek ,wolf... Idealnie linia programowa kremla...

    1. JImbo

      Bardzo treściwe masz te swoje wypowiedzi.

    2. HeHe

      I merytoryczne :)

    3. LeLo

      Krótko i treściwie. 100% celności.

  3. Komentator

    Po pierwsze, Rosja wypełnia co do joty podpisane kontrakty. Po drugie, Rosja nie ograniczyła dostaw, a jedynie ich nie zwiększa, a to spora różnica. Po trzecie, Rosja nie zwiększa dostaw przez Jamał i Ukrainę bo nie musi. Analityk powinien chyba wiedzieć ze z chwilą otwarcia nowego szlaku (South Stream), ten nowy szlak przejął cześć wolumenów które do tej pory płynęły przez Ukrainę? Po czwarte, to ze Rosja nie zwiększa dostaw to dobrze czy źle? Jeżeli zwiększy, to będzie przecież zwiększać uzależnienie Europy od gazu ze wschodu, co może zagrozić dywersyfikacji dostaw. Po piąte i najważniejsze, skoro Europa nie chce kontraktów tylko wolnej gry rynkowej w handlu gazem, to o co właściwie Europie chodzi? Jakiego to rynku oczekuje właściwie Europa? Na rynku gazu powstała ogromna wyrwa w wysokości kilkunastu mld m3 gazu, gdyż „LNG popłynął tam gdzie ceny są wyższe”, a tą lukę ma obowiązek wypełnić Rosja, obniżając przy tym cenę SWOJEGO towaru? Gdzie europejscy decydenci i „eksperci” widzieli taki rynek?

  4. Xd

    To ze chcą kontraktów długoterminowych to nie trzeba mieć tytułu "eksperta czy analityka" wystarczy przeczytać notatkę prasową z jednego z wystąpień putina a cała reszta tego ględzenia o transparentnych demokratycznych czy innych firmach to zachowajcie dla siebie i co najwyżej dla kilku tu zakompleksionych

  5. Kowalskiadam154

    To niech Warszawa pociągnie tą rure z Norwegii do Polski dalej na Ukraine jeżeli tak sie uparli aby ich bronić Tylko mam nadzieje że w tym bronieniu Ukraińców za wszelką cenę rząd nie wpadnie na pomysł aby ten gaz im jeszcze dostarczać za darmo