Reklama

Kwestie bezpieczeństwa energetycznego zdominowały ostatnie miesiące urzędowania Donalda Tuska jako premiera Polski. Wpływ na taki stan rzeczy miał głównie konflikt ukraiński i wzrastające ryzyko wybuchu wojny gazowej na europejską skalę. Krajowy dyskurs medialny skoncentrował się w obliczu tego zagrożenia na kwestiach kolejnych opóźnień dotykających budowę gazoportu w Świnoujściu co w konsekwencji wymusiło na władzach podjęcie kontrofensywy wizerunkowej. Jej efektem było forsowanie idei tzw. Unii Energetycznej. Oczywiście energetyka już wcześniej pojawiała się jako tło ważnych wystąpień Tuska np. przy okazji rozpoczęcia rozbudowy strategicznej elektrowni węglowej w Opolu, czy naftoportu w Gdańsku, jednak nigdy w aż takim stopniu jak to miało miejsce w ostatnich miesiącach. 

Bezpieczeństwo energetyczne było również jednym z filarów expose premier Ewy Kopacz. To naturalne ponieważ już pierwsze dni jej urzędowania naznaczyły redukcje dostaw gazu ze strony Gazpromu i protesty w kopalni Kazimierz Juliusz. Kolejne tygodnie mogą być dla nowego szefa rządu bardzo trudne ponieważ media informują o ponad miliardowej stracie Kompanii Węglowej a więc coraz bliższym ryzyku jej upadłości likwidacyjnej, ponadto 23 - 24 października br. odbędzie się unijny szczyt klimatyczny dotyczący dalszych redukcji emisji CO2, co ma fundamentalne znaczenie dla przyszłości polskiego przemysłu.  

Jak widać bezpieczeństwo energetyczne staje się coraz ważniejszym elementem dyskursu politycznego a tym samym i medialnego. Trend ten najprawdopodobniej utrzyma się do wyborów parlamentarnych w 2015 roku w związku z nadal niespokojną sytuacją na Ukrainie i narastającym przeświadczeniu o nieprzewidywalności państwa rosyjskiego. Oto lista zagadnień z obszaru energetycznego, która może posłużyć rodzimej klasie politycznej za amunicję w nadchodzącej kampanii wyborczej: 

1) Gazoport w Świnoujściu to dla przeciętnego Polaka najbardziej rozpoznawalny projekt energetyczny. Jest on inwestycją, która w założeniu mogłaby być dla obecnego rządu poważnym atutem wizerunkowym jednak ze względu na skalę trudności jakie napotyka może przysporzyć mu licznych problemów. Chodzi przede wszystkim o kolejne opóźnienia w oddaniu do użytku terminala LNG i możliwość ich powiązania z aferą taśmową (wypowiedź Andrzeja Parafianowicza) oraz stratami finansowymi z tytułu kontraktu katarskiego (konieczności opłat nawet za nieodebrany gaz). Wątpliwości wzbudza również konstrukcja umowy jaką zawarto z wykonawcą gazoportu, powiązaną z Rosjanami i wystawioną na sprzedaż przez włoskie Eni spółką Saipem [1].Opozycja ma więc poważny oręż w ręce a jego siłę oddziaływania może dodatkowo wzmocnić ewentualna wojna gazowa, której apogeum może przypaść na grudzień 2014 - marzec 2015.  

2) Sektor gazowy to zresztą bardzo wdzięczny temat kampanijny. Do chwili obecnej nie została przecież uchwalona ustawa węglowodorowa, która mogłaby wspomóc słabnącą rewolucję łupkową. Mało tego, mimo że trwają jej konsultacje społeczne nie obejmuje ona kwestii podatkowych co potęguje niepewność kapitału zagranicznego. Obie kwestie są zapewne istotnym powodem warunkującym wycofywanie się kolejnych zagranicznych firm z koncesji na terenie Polski. Skoro już o koncesjach mowa - z łatwością można sięgnąć po raport NIK dotyczący gazu łupkowego [2] przynoszący wstrząsające wnioski na ich temat. Są one zbyt duże terytorialnie jak na możliwości finansowe firm, którym je przekazywano, co dziś skutkuje małą liczbą wykonanych odwiertów i  problemem z oszacowaniem złóż. Kontrola NIK wymienia zresztą cały szereg zaniedbań wśród, których warto wymienić to, że w Departamencie Geologii i Koncesji Geologicznych sprawami dotyczącymi koncesjonowania poszukiwań złóż gazu z łupków zajmowały się w latach 2007 - 2012 jedynie trzy osoby... Nie lepiej wygląda sytuacja w obszarze gazu konwencjonalnego. Raport NIK nakreślający nieprawidłowości związane z negocjacjami kontraktu na dostawy gazu z Rosji został utajniony przez Waldemara Pawlaka, który go negocjował. Decyzję tą podtrzymał minister Janusz Piechociński [3]. 

3) Kolejną kwestią z zakresu bezpieczeństwa energetycznego budzącą olbrzymie społeczne emocje jest górnictwo. Kompania Węglowa znajduje się obecnie nad przepaścią, jej straty mają wynieść ponad miliard złotych, tymczasem znaczenie węgla dla polskiego miksu energetycznego jest fundamentalne. To "czarne złoto" daje nam bowiem komfort w obliczu ewentualnej wojny gazowej, którego nie mają nasi sąsiedzi. Opozycja może z łatwością powiązać sytuację w górnictwie z nieprzejrzystością całego sektora (sierpniowa kontrola ABW w siedzibie Kompanii Węglowej), jak i bałaganem legislacyjnym. Dopiero sytuacja w kopalni Kazimierz Juliusz spowodowała bowiem, że Ustawa węglowa mknie dziś przez Sejm z prędkością błyskawicy w wyniku czego uda się najprawdopodobniej w niedalekiej przyszłości ograniczyć import taniego "czarnego złota" z Rosji (kwestia ta dramatycznie odbija się na kondycji polskich kopalń). Kampanijną wagę tematyki węglowej określą jednak tak naprawdę najbliższe działania premier Ewy Kopacz. Nie odcięła się ona jednoznacznie w swoim expose od pomysłu włączenia Kompanii Węglowej do PGE, nie można zatem wykluczyć tego, że rząd jednak zdecyduje się na takie rozwiązanie. Pytaniem otwartym pozostaje kwestia tego jak całą sprawę rozegra się wizerunkowo. Taki ruch spowodowałby, że straty finansowe Kompanii "rozpłynęłyby" się w zyskach PGE. Na papierze zlikwidowano by więc problem polskiego górnictwa nie dotykając jednak w najmniejszym stopniu jego patologii. Czy społeczeństwo byłoby tego świadome?  

4) Czwartą niezwykle nośną kwestią z zakresu bezpieczeństwa energetycznego, która może wpłynąć na wybory parlamentarne w 2015 roku jest sprawa Możejek. Litewska rafineria należąca do Grupy Orlen, to sztandarowy projekt PiS - u, który dziś znajduje się na granicy rentowności. Władze płockiego koncernu nie wykluczają wariantu czasowego zamknięcia zakładu, co z pewnością rozgrzałoby do czerwoności polskie media i mogło stanowić dla gabinetu Kopacz dogodną sytuację do wyprowadzenia ataku w kierunku opozycji.  

5) Wielką niewiadomą pozostaje ewentualne medialne wykorzystanie idei Unii Energetycznej. Z jednej strony była to kwestia drastycznie podnosząca notowania rządu Donalda Tuska, z drugiej strony tak naprawdę nie udało się wdrożyć jej czołowych założeń a więc wspólnych zakupów gazu przez państwa UE oraz obsadzenia przez Polaka stanowiska komisarza ds. energii. Nie wiadomo, czy Donald Tusk jest gotowy promować wspomniany projekt w realiach nowego stanowiska jakie piastuje oraz czy Ewa Kopacz ma zamiar kontynuować inicjatywę swojego poprzednika. Tym bardziej, że przynajmniej w sferze medialnej pomiędzy obydwoma politykami narasta napięcie. 

Gazoport, gaz łupkowy, górnictwo, Możejki i Unia Energetyczna to najbardziej nośne medialnie tematy powiązane z bezpieczeństwem energetycznym, które mogą zdominować kampanię wyborczą przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku. Nie wyklucza to jednak pojawienia się w dyskursie również tematów z tego obszaru o "mniejszym kalibrze". Może to być bowiem szczególnie istotne dla zepchniętego do defensywy rządu. Chodzi przede wszystkim o ewentualne zawetowanie przez Ewę Kopacz ambitnych planów redukcji CO2 przez UE, rozbudowę gdańskiego naftoportu, czy elektrowni Opole (choć to nieco ryzykowne w kontekście nieustannej "kroplówki" wpompowywanej w jej wykonawcę, konsorcjum Polimeks - Mostostal).  

Reklama

Komentarze

    Reklama