W komunikacie firmy czytamy, że decyzja inwestycyjna związana z obszarem wydobywczym była efektem analizy kilku potencjalnych modeli biznesowych. Po uwzględnieniu czynników dotyczących m.in. możliwości zwiększenia wartości spółki oraz korzyści płynących z dostępu do niezbędnego paliwa w relatywnie niskiej cenie, okazało się, że najbardziej uzasadnionym ekonomicznie krokiem będzie zakup większościowego pakietu akcji LW Bogdanka. Rada Nadzorcza Enei zaakceptowała już aktualizację strategii spółki w tym zakresie.
„Budujemy nowoczesną grupę paliwowo-energetyczną. Decyzję o włączeniu obszaru wydobycia i kopalni Bogdanka do Enei podjęliśmy po gruntownej analizie biznesowej wszystkich jej aspektów. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, Bogdanka stanie się ważną częścią jednej z największych i najbardziej dynamicznych polskich firm.” – tłumaczy Krzysztof Zamasz, prezes Enei. „Jesteśmy odpowiedzialni za pewne dostawy taniej energii elektrycznej do 2,5 mln. naszych klientów. Bezpośredni wpływ na cały proces produkcji i dostarczania prądu, od węgla w kopalni do gniazdka w domu, wzmocni naszą konkurencyjność” – dodaje.
Zgodnie z zapowiedziami rzecznika grupy zapisy na akcje mają rozpocząć się 2 października br. Zgodnie z polskim prawem potrwają one dwa tygodnie. Jeżeli wszystko potoczy się po myśli energetycznego giganta, to w kolejnym etapie transakcja (ujmując sprawę zbiorczo) będzie musiała uzyskać zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konkurentów.
W przesłanym mediom komunikacie prasowym, Dalida Gepfert - wiceprezes Enei, mocno podkreśla atrakcyjność oferty złożonej akcjonariuszom kopalni: „To okazja biznesowa dla dotychczasowych właścicieli Bogdanki. Jesteśmy inwestorem, który może zaoferować najkorzystniejszą cenę dla dotychczasowych akcjonariuszy z premią od obecnego kursu. Oczywiście każdy z nich sam zdecyduje, czy warto skorzystać z tej okazji. Zakup Bogdanki traktujemy jako jedną z opcji zabezpieczenia dostaw paliwa, ale nie jedyną. Zależy nam na powodzeniu wezwania, ale nie za wszelką cenę” – deklaruje Dalida Gepfert.
Warto wspomnieć w tym kontekście, że kilka tygodni temu Enea poinformowała o zamiarze wypowiedzenia długoterminowej umowy na dostawy węgla, która została zawarta z LW Bogdanka w roku 2010 i miała obowiązywać przez następnych piętnaście lat - do grudnia 2025. Wartość kontraktu to ponad 5 miliardów złotych. Już następnego dnia wartość akcji kopalni spadła o blisko 30%. Bardzo szybko pojawiły się spekulacje, że był to ruch obliczony na wywołanie określonego efektu, a kolejnym krokiem będzie próba przejęcia lubelskiego zakładu - którą właśnie obserwujemy. Wywołało to zdecydowaną reakcję miejscowych polityków - "Dziennik Wschodni" donosił, że szef klubu PiS w sejmiku województwa zwrócił się nawet do ministra skarbu państwa, Andrzeja Czerwińskiego, z wnioskiem o przeprowadzenie audytu w Enei.
Lubelski Węgiel Bogdanka to zakład, który przeszedł bardzo długą drogę - od kopalni zaliczonej do grupy ,,trwale nierentownych”, obciążonej kredytami, nieefeektywnym modelem wydobycia oraz przerostem zatrudnienia, aż do sprywatyzowanej spółki notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. W chwili obecnej LWB jest „najbardziej efektywnym przedsiębiorstwem górniczym w Polsce”, a jej zysk netto w 2014 roku przekroczył 272 miliony złotych.
Zobacz także: Enea podsumowuje I półrocze - ponad 1,1 mld zł na inwestycje
Zobacz także: Bogdanka prezentuje wyniki finansowe. "Trudna sytuacja na rynku węgla"