Wiadomości
Spór o X z Muskiem nie przeszkadza KE. Jest ukłon wobec Tesli
Komisja Europejska zaproponowała we wtorek, by producent samochodów Tesla płacił niższe cła od tych stosowanych wobec chińskich pojazdów elektrycznych. Z takiego odstępstwa nie skorzystają firmy europejskie produkujące w Chinach. KE poszła na rękę Tesli pomimo sporu z jej właścicielem Elonem Muskiem o platformę X.
KE zaproponowała takie odstępstwo wraz z przedstawionym we wtorek projektem, by cła na produkowane w Chinach samochody elektryczne, które do tej pory były nałożone tymczasowo, obowiązywały już na stałe.
Tesla - jako jedyny producent pojazdów elektrycznych posiadający fabryki w Chinach - wnioskował do KE o odstępstwo. Zgodnie z wtorkową propozycją KE, którą muszą zaakceptować jeszcze kraje członkowskie, za elektryki produkowane przez Teslę w Chinach, a importowane do UE firma zapłaci cło w wysokości 9 proc. W przypadku pozostałych pojazdów elektrycznych produkowanych w Chinach stawki mają oscylować pomiędzy 17 a 36,3 proc.
Cła zostaną nałożone wyłącznie na samochody produkowane w Chinach. Ma to związek z prowadzonym na wniosek szefowej KE Ursuli von der Leyen postępowaniem, w ramach którego KE zbadała, czy i w jakim stopniu Pekin dotuje produkcję samochodów elektrycznych.
KE robi ukłon w stronę Tesli
Uzasadniając propozycję w sprawie Tesli, anonimowy unijny urzędnik podkreślił, że w odróżnieniu od europejskich producentów produkujących w Chinach, takich jak BMW czy Volkswagen, to amerykańskie przedsiębiorstwo jest jedyną w pełni zagraniczną firmą operującą samodzielnie w tym kraju. Inni producenci zagraniczni działają na zasadach joint venture z chińskimi firmami. W związku z tym przedsiębiorstwa europejskie zapłacą za swoje elektryki cła w wysokości, jaką płacą chińskie podmioty, z którymi współpracują.
Podobnie jak wobec chińskich podmiotów, wobec Tesli KE przeprowadziła postępowanie. Jak podało źródło w KE, Tesla współpracowała z unijnymi urzędnikami, pokazując „wszystkie dane, o które prosili”.
KE zaproponowała odstępstwo wobec Tesli pomimo sporu, jaki jej właściciel Elon Musk toczy z Brukselą o platformę internetową X, którą kupił w 2022 roku, kiedy funkcjonowała pod nazwą Twitter.
Seria spięć Muska z UE o X/Twittera
W lutym br. w UE zaczęły obowiązywać restrykcyjne przepisy dotyczące publikowania nielegalnych treści w internecie w ramach Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Na jego podstawie KE wszczęła dochodzenie wobec X, uznając, że platforma nie wywiązuje się ze zobowiązań, jakie nakłada na nie DSA. Jeśli KE uzna, że firma Muska złamała unijne przepisy, może zapłacić karę w wysokości do 6 proc. jej całkowitego globalnego obrotu, a w ostateczności może zostać zawieszona w UE.
Przed tygodniem Thierry Breton, komisarz odpowiedzialny za rynek cyfrowy, wysłał w tej sprawie list do Muska. Nawiązał w nim m.in. do jego rozmowy z kandydatem na prezydenta Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem, którą można było obejrzeć na żywo w serwisie X. W odpowiedzi właściciel X na swoim koncie na tej platformie opublikował wulgarnego mema z wpisem, który miał sugerować, by unijny komisarz się od Muska (tu użył wulgarnego słowa).
Tesla ma fabrykę w Szanghaju. Według chińskich mediów cytowanych przez amerykański portal CNBC, zakład wyprodukował w 2023 roku 947 tys. elektryków, przy czym 600 tys. trafiło wyłącznie na chiński rynek.
Cła, do tej pory nałożone przez UE tymczasowo, mają zacząć obowiązywać na stałe od listopada. Te tzw. taryfy wyrównawcze zostaną dodane do zwykłego cła przywozowego w wysokości 10 proc., pobieranego od pojazdów elektrycznych przywożonych do UE.