Reklama

Huawei prezentuje nową „superładowarkę”. Chińska rewolucja EV przyspiesza

Autor. Huawei Ltd./ materiały prasowe

Podczas uroczystej prezentacji w Szanghaju, Huawei zaprezentował swoją nową „superładowarkę”, która osiągnęła 1,5 MW mocy. Chińska firma bierze udział w trwającym na rynku elektromobilności wyścigu o skrócenie czasu ładowania samochodów elektrycznych do minimum.

O projekcie jako pierwszy poinformował prezes działu cyfrowej energetyki Huawei, Hou Jinlong, podczas corocznego forum organizowanego przez think tank EV100 w Pekinie. Zostały tam przedstawione zarysy koncepcyjne stacji ładowania oraz podane wstępne parametry, jakie firma chce osiągnąć.

Ładowarka ma stanowić kamień milowy w branży pod kilkoma względami. Po pierwsze, jest to stacja ładowania należąca tzw. MW-class, czyli wykorzystująca moc powyżej 1 Megawata. Dodatkowo wyróżnia się zastosowaniem technologii chłodzenia płynem, co może zapoczątkować nowy trend wśród ładowarek EV.

YouTube cover video

Nowe technologie

Zdaniem serwisu branżowego CnEVPost, podczas testowania nowej stacji, firmie udało się osiągnąć 1,5 MW mocy. Dzięki temu przy 300 kWh elektryczna ciężarówka może zostać naładowana z 10 proc. do prawie pełna w około 15 minut. Zdaniem Huawei, jest to 4-krotność tego, do czego zdolne są konwencjonalne szybkie stacje ładowania. Podano też, że przy jednoczesnym użyciu dwóch przewodów natężenie prądu może sięgać aż 2400 amperów. Tak duże natężenie wiąże się zazwyczaj z dużymi stratami ciepła oraz potrzebą używania chłodziwa oraz grubszych kabli.

Reklama

Według portalu zajmującego się rynkiem chińskich aut elektrycznych CarNewsChina właśnie w tym celu zdecydowano się  na wprowadzenie nowego rozwiązania w procesie chłodzenia urządzenia. Nagrzewające elementy są zanurzone w płynie chłodzącym, który pobiera od nich ciepło i oddaje dalej. Stacja ma też dzięki temu być zdolna do pracy  nawet przez 10 lat, pozostając odporną na skrajne temperatury w zakresie od -30 st. Celsjusza do 60 st. Celsjusza.

Firma ogłosiła już, że ze względu na swoje parametry, stacje są przeznaczone przede wszystkim do wykorzystania przez ciężkie samochody ciężarowe. Są jednak dostosowane też do aut osobowych oraz można się też spodziewać adaptacji tej technologii w całej branży EV.

Jak można przeczytać w serwisie śledzącym poczynania Huawei, HC Newsroom, firma ostatnio weszła we współpracę strategiczną z dwiema innymi chińskimi spółkami – operatorem logistycznym SF Express oraz platformą e-commerce JD.com. Celem tej współpracy jest wypuszczenie na drogi pierwszych 5 tys. ciężarówek elektrycznych w pełni dostosowanych do korzystania ze stacji ładowania MW-class. Postępują też rozmowy z innymi przedsiębiorstwami z różnych branż w celu wdrożenia tej technologii w ciężarówkach przemysłowych, pracujących np. w kopalniach odkrywkowych i portach przeładunkowych.

Reklama

Konkurencja nie śpi

Jednocześnie, firmy konkurujące z Huawei rozwijają własne zdolności w tym zakresie. W marcu BYD, będący największym na świecie producentem aut elektrycznych, zaproponował własną „superładowarkę”, która jest w stanie uzupełnić zasięg samochodu o 400 km w ciągu 5 minut. Pod koniec miesiąca, chiński producent aut elektrycznych Zeekr ogłosił, że jeszcze przed wakacjami zaprezentuje stację ładowania, która również jest chłodzona płynem oraz osiągnie w szczycie 1,2 MW.

Kilka tygodni później, podczas swoich targów technologicznych, CATL pokazał światu prototyp swojej nowej superszybkiej baterii Shenxing II. Firma deklaruje, że jej celem jest pobicie rekordu świata w zakresie szybkości ładowania, osiągając przy mocy 1,3 MW odpowiednik 2,5 km uzupełnionego zasięgu w ciągu sekundy. Pozwoliłoby to na niemalże pełne zniwelowanie problemu czekania na naładowanie się samochodu.

Jak podaje PAP, sprzedaż samochodów BYD w Europie stale rośnie. W Wielkiej Brytanii wzrosła ona ponad trzykrotnie w pierwszym kwartale 2025 r. Jednocześnie Chiny są największym na świecie producentem pojazdów elektrycznych, a ich eksport wzrósł w 2023 r. o 70 proc., osiągając wartość 34,1 mld dolarów. Kraje Unii Europejskiej są też kluczowymi odbiorcami tych aut i odpowiadają za 40 proc. chińskiego eksportu w tej kategorii.

Reklama

Kwestia długości ładowania aut elektrycznych od początku stanowiła powód do kwestionowania opłacalności inwestowania w branżę EV. Przyzwyczajenie wielu konsumentów do konwencjonalnych aut spalinowych może wywoływać dysonans poznawczy i nawet prowadzić do wyparcia informacji o sukcesach tych szybko rozwijających się technologii.

    Doniesienia takie jak te przedstawiane przez chińskich producentów nie pozostawiają jednak złudzeń, że argumenty o „litowym suficie” są nieaktualne. Problemy w tej branży dalej istnieją, ale ostatnie miesiące pokazują, że przy odpowiednich nakładach pracy i środków, mogą się szybko okazać pieśnią przeszłości. Ten ogromny potencjał powoduje, że wyścig technologiczny trwa i się stale rozpędza. Kwestią kluczową z perspektywy geoekonomii jest jednak to, że zaczyna być to coraz bardziej wyścig stricte chiński, pozostawiając w tyle USA i Europę.

    Reklama

    Komentarze

      Reklama