Reklama

Wiadomości

Co się dzieje z Teslą? [KOMENTARZ]

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Autor. Unsplash.com/Canva.com

Sensacja, która przebojem w dekadę wdarła się na szczyty świata czterech kółek, blednie. Powodów można doszukiwać się w różnych miejscach, najprościej obwinić ekscentrycznego założyciela i prezesa Elona Muska. Rzeczywistość jak zawsze jest bardziej złożona.

Reklama

Firma, która rozbiła zabetonowany od dekad rynek samochodowy i szturmem podbiła amerykańską branże EV, ma za sobą trudny rok, przynajmniej patrząc na notowania. Inwestorzy już tylko mogą powspominać rekordowe poziomy 407 USD za akcję.

Reklama

Czerwony rok

Ale... czy Tesla w ogóle jest w tarapatach? Na to wskazuje topniejąca w oczach wycena akcji spółki. Jeszcze 1 kwietnia 2022 r. za jedną akcję Tesli trzeba było zapłacić 361 USD. To już mniej niż rekordowe 407 USD z 5 listopada 2021 r., ale wciąż bardzo wysoko, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie, że zaraz po IPO w lipcu 2010 r. jeden udział w start-upie Elona Muska wyceniany był na 1,28 USD. Jeszcze jesienią 2019 r. można było kupić akcję za kilkanaście dolarów.

Reklama

Po spektakularnym wzroście lat 2020-2021, przyszła wielka smuta 2022. Z szczytowych 361 dolarów notowania zaczęły kaskadowo spadać od maja balansując już między 200 a 300 USD a w listopadzie spadając w rejon 100-200 USD. Początek stycznia to skakanie wokół 120 USD.

Jak do tego doszło? Najpierw spójrzmy powierzchownie. Ubiegły rok był generalnie czerwony dla giełd na całym świecie. Mocno zanurkowały główne indeksy, największe spółki niemal z każdej branży. S&P 500, indeks uznawany za odzwierciedlenie stanu amerykańskiej gospodarki, spadł w ciągu roku o prawie 20 proc. Technologia dostała po głowie jeszcze mocniej – indeks Nasdaq Composite obniżył wartość o prawie 30 proc. To właśnie na giełdzie Nasdaq notowana jest Tesla. Na całym świecie pękały bańki, rosły stopy procentowe, inwestorzy niekiedy w panice wypłacali pieniądze, wszystko leciało na łeb na szyję, niektórzy mówili, że właściwie przeżyliśmy połowę kryzysu gospodarczego rozłożonego na kilka lat.

No, ale Tesla przebiła spadki rynku kilka razy. Licząc od 1 kwietnia, możemy mówić o 3-krotnym spadku wartości spółki. Od lat inwestorzy narzekali na nadmierną aktywność szefa Tesli Elona Muska na Twitterze. Biznesmen powinien unikać kontrowersji, powinien dbać o swoją firmę – takie, rozsądne zresztą, przeświadczenie wciąż dominuje w świecie biznesu. Media społecznościowe? Jasne, można wykorzystać do promocji, kontaktu z klientem, networkingu lub po prostu wymiany pomysłów. Ale nie do tweetów tj.  „Połowę tweetów napisałem z porcelanowego tronu", „Uderzyć w Marsa bombą jądrową!", „Panika koronawirusowa to głupota", nie mówiąc o wyzywaniu innych użytkowników od idiotów czy „zapomniałem że wciąż żyjesz" w odpowiedzi na apel Berniego Sandersa, aby opodatkować bogatych.

Do tego doszły tweety, którymi zainteresował się SEC (ang. Securities Exchange Commission), czyli organ nadzorujący rynki kapitałowe. Musk potrafił jednym tweetem obniżyć lub napompować akcje Tesli w ciągu godzin. „Akcje Tesli są zbyt wysokie w mojej opinii", „Rozważam odkupienie akcji Tesli za 420 dolarów, finansowanie zapewnione" – m.in. te wpisy spowodowały, że SEC wszczął przeciw niemu śledztwo .

Ale to wszystko było zaledwie wstępem do głównego aktu. Muskowi tak bardzo spodobał się Twitter, że... postanowił go kupić. On, jak i wielu innych użytkowników miało zastrzeżenie co do polityki platformy w zakresie moderacji treści. Kontrowersji było sporo, bodaj najgłośniejszy przypadek to zablokowanie konta wciąż urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa na początku 2021 r., gdy doszło do zamieszek na Kapitolu w Waszyngtonie. Musk uważał, że Twitter chroni jedną stronę debaty publicznej, skrajną i zwykłą lewicę, a dyskryminuje resztę, centrum i prawicę. Niezależnie od tego czy miał rację, czy nie, trudno oprzeć się wrażeniu, że Musk potraktował Twittera i obronę wolność słowa jako swoją wiekopomną misję. Dlatego w kwietniu 2022 r. po raz pierwszy zadeklarował, że chce kupić platformę. Trudno nie zauważyć, że to właśnie od tego momentu akcje Tesli zaczęły dynamicznie spadać. Przypomnijmy – Musk i tak był zajętym człowiekiem, oprócz Tesli prowadził szereg innych przedsięwzięć na czele z wystrzelającym w kosmos rakiety SpaceX.

Elon Musk jest również oceniany przez rynek pod kątem płynności finansowej i osobistych wyników, zasobów, zobowiązań. W szczytowym momencie peaku akcji Tesli z listopada 2021 r. jego majątek szacowany był na astronomiczne 340 miliardów USD. Do początku 2023 r. z tej sumy wyparowało ok. 200 miliardów, głównie przez ogromny spadek wartości Tesli. Pamiętajmy też, że Elon Musk wydał majątek na Twittera – 44 miliardy USD, czyli prawie 1/3 majątku. Sam przyznał, że przepłaca . Miliarder ma pomysły na skapitalizowanie potencjału platformy społecznościowej, ale na tym etapie trudno ocenić, czy przekształcą ona spółkę w kurę znoszącą złote jaja.

Czytaj też

Znakomite wyniki

To sfera medialna i poczynania ekstrawaganckiego prezesa. Pod kątem oceny funkcjonowania przedsiębiorstwa, Tesla wygląda... naprawdę bardzo dobrze. Spółka wkracza w rok 2023 ze znacznie zwiększoną produkcją, rozwijającą się infrastrukturą ładowania i sektorem energetycznym oraz solidnymi finansami, które dają podstawy do realizacji celów.

Tesla otworzyła w minionym roku dwie nowe fabryki. Jedną w Austin w Teksasie, gdzie obecnie znajduje się jej siedziba, a drugą w Grünheide w Niemczech, w Brandenburgii. Od momentu otwarcia, obie Gigafabryki stopniowo zwiększały produkcję przez cały rok, a w tym miesiącu obie osiągnęły cel w postaci 3 tys. sztuk Modelu Y produkowanych tygodniowo. Ponadto, Tesla zamierza wyprodukować 75 tys. sztuk Modelu Y w Giga Texas w pierwszym kwartale 2023 roku. Rozpoczęcie produkcji samochodu Cybertruck, zostały przełożone na lipiec.

Tesla rozszerzyła również linie produkcyjne Modelu Y o około 30 proc. w Gigafabryce w Szanghaju, celując w roczną produkcję około 1,2 miliona pojazdów. W sierpniu, zaledwie kilka tygodni po zakończeniu modernizacji, w fabryce w Szanghaju powstał milionowy pojazd.

Około rok temu Tesla miała 30 tys. Superchargerów na całym świecie. Do czerwca producent rozmieścił kolejne 5 tys. stacji ładowania, by w trzecim kwartale roku osiągnąć 38 883 stacji ładowania na całym świecie po 10 dekadzie rozmieszczenia Superchargerów. Ponadto, Tesla otwiera swoje Superchargery dla pojazdów innych niż własne w nowym programie pilotażowym w całej Europie, Najprawdopodobniej wkrótce zrobi to także w USA.

Tesla to nie tylko auta. Osiągnęła już 500 tys. instalacji paneli słonecznych i dachów na początku tego miesiąca, pomimo napotkania ograniczeń w łańcuchu dostaw i powolnego okresu rozruchu produkcji. W Kalifornii firma eksperymentuje również z dystrybucją w ramach programu Virtual Power Plant. Tesla próbuje sił w obszarze magazynów energii „Megapack" na całym świecie.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy Tesla stopniowo zwiększała liczbę użytkowników swojej wersji beta systemu Full Self-Driving w Stanach Zjednoczonych. Kulminacją ekspansji wersji beta FSD na rynkach północnoamerykańskich było szerokie udostępnienie systemu publicznym testerom w USA w listopadzie, dzięki czemu każdy w kraju, kto zakupi system, może go przetestować. Tesla dostarczyła również w tym miesiącu swoje pierwsze półciężarówki do PepsiCo, co oznacza, że jako pierwsza weszła do nowo powstającej branży elektrycznych półciężarówek.

Rozwój produkcji czy nowe inicjatywy mogą stanowić atut w kwestii postrzegania przedsiębiorstwa, ale przecież dla inwestorów kluczowe są wyniki finansowe.

Inna rzeczywistość

Tesla odnotowała w I kwartale 2022 r. 18,7 mld dolarów przychodów, co oznacza 81-procentowy wzrost rok do roku, a także 3,3 mld dolarów zysku netto i 19,2-procentową marżę operacyjną. Tesla dostarczyła w pierwszym kwartale 310 048 pojazdów, co oznacza wzrost o 67,7 proc. w stosunku do roku poprzedniego. W drugim kwartale koncern odnotował 16,9 mld dolarów przychodów, wzrost 42 proc. rok do roku i 2,3 mld dolarów zysku netto. Producent samochodów dostarczył w tym kwartale 254 695 pojazdów, czyli o 23,4 proc. więcej niż w tym okresie rok wcześniej.

Czytaj też

Trzeci kwartał to dalszy wzrost - 21,4 mld dolarów przychodów, czyli 56-procentowy wzrost rok do roku. Zysk netto to 3,3 miliarda USD, czyli wzrost o 103 proc. (!) rok do roku. W tym okresie Tesla dostarczyła 343 830 pojazdów, bijąc tym samym swój poprzedni rekord dostaw w ciągu jednego kwartału. Tesla ogłosi wyniki za IV kwartał 2022 roku w styczniu. Ubiegłoroczna konferencja dotycząca wyników za IV kwartał odbyła się 26 stycznia 2022 r., podczas której Tesla poinformowała o 17,71 mld USD przychodów, 2,32 mld USD zysku netto i 308 650 dostaw w IV kwartale 2021 r. W całym 2021 roku Tesla dostarczyła 936 222 pojazdów, a w 2022 roku firma ma przekroczyć milion.

Wyniki można uznać za imponujące, Tesla nie zwalnia tempa i bije kolejne rekordy. Prosty rachunek z powyższego opisu jest taki, że marka związana blisko ze swoim przebojowym założycielem po prostu cierpi na skutek jego publicznej działalności pomimo świetnych wyników produkcyjnych i finansowych. Istnieje jednak jeszcze jedna, mniej oczywista, ale najbardziej prawdopodobna wersja – Tesla była bańką, która zwyczajnie pękła w makroekonomicznym otoczeniu zwiększających się stóp procentowych i masowym spieniężaniu zysków przez inwestorów instytucjonalnych, które zalewa czerwienią cały rynek. Choć Elon Musk najprawdopodobniej przyczynił się do utraty wartości swojego ukochanego dziecka, co pociągnęło w dół również jego prywatną fortunę.

Reklama
Reklama

Komentarze