Reklama

Cła Trumpa uderzają w Audi. Marka straciła właśnie 600 mln euro

Autor. Unsplash

Amerykańskie cła zbierają żniwo na Starym Kontynencie. Audi poinformowało o stracie w pierwszym półroczu ponad 600 milionów euro i zmuszone jest do masowych cięć zatrudnienia. Globalna wojna handlowa coraz mocniej godzi w niemiecki przemysł motoryzacyjny, obnażając jego słabości i zależność od eksportu.

Wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską zaczyna przynosić bardzo konkretne i bolesne skutki dla europejskich, a zwłaszcza niemieckich gigantów motoryzacyjnych. Jednym z pierwszych i najbardziej dotkniętych przypadków stało się Audi, wchodzące w skład Grupy Volkswagen, które w pierwszej połowie 2025 roku odnotowało spadek zysków o 37,5%, do poziomu 1,3 mld euro. Dla porównania, jeszcze w 2022 roku Audi mogło pochwalić się wynikiem rzędu 4,4 mld euro.

YouTube cover video

To już trzeci rok z rzędu, w którym wyniki finansowe pierwszego półrocza są znacznie gorsze niż w roku poprzednim. I wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek większego kryzysu, który wstrząśnie fundamentami dotychczasowego modelu działania nie tylko Audi, ale całego niemieckiego przemysłu samochodowego.

Reklama

Bezpośrednią przyczyną załamania wyników finansowych Audi miały być cła wprowadzone przez administrację Donalda Trumpa. Jeszcze za kadencji prezydenta Joe Bidena europejskie samochody osobowe sprowadzane do Stanów Zjednoczonych objęte były stawką celną na poziomie 2,5%. Jednak wiosną 2025 roku nastąpił radykalny zwrot w polityce handlowej USA i w marcu br. administracja Trumpa nałożyła dodatkowe 25-procentowe cło na importowane pojazdy, co łącznie przełożyło się na obciążenie rzędu 27,5%.

Czytaj też

Jak ujawnił dyrektor finansowy Audi Jürgen Rittersberger, skutki tej decyzji były natychmiastowe - tylko w pierwszej połowie roku firma poniosła z tego tytułu straty w wysokości ok. 600 mln euro. Należy podkreślić, iż mimo presji finansowej, Audi nie zdecydowało się przerzucić tych kosztów na amerykańskich klientów, co z biznesowego punktu widzenia okazało się niezwykle kosztowne i dodatkowo obciążyło bilans firmy.

W przeciwieństwie do konkurencyjnego BMW, Audi nie posiada swoich fabryk na terenie USA, co uniemożliwia korzystanie z ulg i lokalnych preferencji podatkowych. W efekcie wszystkie obciążenia wynikające z ceł muszą być ponoszone bezpośrednio przez centralę w Niemczech, co pogarsza marże i konkurencyjność na amerykańskim rynku.

Reklama

Obniżka prognoz

W odpowiedzi na pogarszające się wyniki finansowe, Audi zostało zmuszone do skorygowania swoich prognoz na cały 2025 rok. Nowy cel sprzedaży został obniżony o 2,5 mld euro, do poziomu między 65 a 70 mld euro. Jednocześnie firma spodziewa się, że rentowność operacyjna spadnie do poziomu zaledwie 5–7%, podczas gdy wcześniej zakładano wskaźnik między 7 a 9%.

Czytaj też

Pewną nadzieję przynosi ogłoszone porozumienie taryfowe między USA a Unią Europejską. Jak poinformowała szefowa KE Ursula von der Leyen, nowa 15% stawka celna obejmie zdecydowaną większość eksportu między stronami, w tym również samochody. Porozumienie to jest obecnie analizowane przez Audi, które wstrzymuje się z ostateczną oceną jego wpływu na działalność firmy. Rittersberger przyznał, że brak szczegółów i oficjalnej dokumentacji utrudnia wyciąganie jednoznacznych wniosków. Niemniej, jego zdaniem już sama zapowiedź nowych, bardziej przewidywalnych zasad handlu transatlantyckiego stanowi pozytywny sygnał dla branży.

Reklama

Zwolnienia i oszczędności

Cła to jednak tylko jedna część większego obrazu. Kolejnym istotnym czynnikiem dla wyniku półrocznego są koszty wewnętrznej restrukturyzacji Audi. W ramach nowej strategii wiosną firma zapowiedziała redukcję stanowisko o 7500 etatów w Niemczech do 2029 roku. Już teraz na ten cel utworzono rezerwy w wysokości kolejnych 600 mln euro. Rittersberger podkreśla jednak, że ta transformacja jest absolutnie konieczna, a firma musi kontynuować ją „z pełną siłą”, gdyż tylko wtedy możliwe będzie osiągnięcie planowanych oszczędności w wysokości ponad miliarda euro rocznie. Jednak taki ambitny cel wymagać będzie nie tylko cięć, ale też inwestycji w nowe modele i technologie.

Reklama

Dwa fronty tej samej wojny

Problemy Audi nie kończą się jednak na cłach. Równie poważne wyzwania pojawiły się na rynku chińskim, który dotąd był jednym z filarów wzrostu koncernu. Tymczasem w pierwszej połowie 2025 roku sprzedaż w Państwie Środka spadła, a tamtejszy rynek ogarnęła wojna cenowa, zwłaszcza w segmencie samochodów elektrycznych. Audi ma nadzieję, że nowe modele pozwolą odzyskać utracone udziały, jednak konkurencja jest bardzo silna zarówno ze strony lokalnych, jak i międzynarodowych koncernów. Również na rynku amerykańskim sprzedaż nie spełniła oczekiwań, co tylko pogłębia presję na centralę w Ingolstadt.

Czytaj też

Niemieckie media donoszą, że rośnie także wewnętrzna krytyka wobec prezesa Gernota Döllnera. Kierownictwu nie udało się jak dotąd opanować sytuacji. Pojawiają się nawet informacje o możliwym opóźnieniu premiery nowej generacji flagowego modelu A8, co tylko potęguje chaos decyzyjny i brak klarownej strategii rozwoju.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama