Wiadomości
Wicepremier Sasin o komisji ds. energetyki: najwięcej złego stało się chyba w czasie rządów PO-PSL
W czasie rządów PO-PSL najwięcej złego chyba się stało, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo energetyczne. I trzeba o tym mówić, wyjaśniać to - powiedział we wtorek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, komentując propozycję PiS powołania komisji ds. energetyki.
Premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedzieli w poniedziałek projekt ustawy dotyczącej powołania komisji, która zbadałaby politykę energetyczną prowadzoną przez polski rząd w latach 2007-2022.
Wicepremier Sasin dopytywany we wtorek w Radiu Plus, czy komisja jest po to, żeby zajmować się czasami rządów PO-PSL, czy chodzi "o kampanijne grillowanie Platformy Obywatelskiej", odparł: "W tym czasie się najwięcej złego chyba stało, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo energetyczne. I trzeba o tym mówić, to wyjaśniać".
Jak tłumaczył, trzeba zbadać, dlaczego m.in. tak późno podjęto decyzję o budowie Baltic Pipe. "Jaka była postawa ówczesnych polskich władz wobec Nord Stream, wobec polityki uzależnienia Europy od Rosji. Co się stało w górnictwie? Bardzo wiele złego. Górnictwo zostało rozłożona na łopatki" - mówił.
Czytaj też
Sasin wskazał także na próbę sprzedaży Lotosu Rosjanom. W tym kontekście szef MAP mówił o ówczesnym Ministerstwie Skarbu Państwa, na czele z ministrem Aleksandrem Gradem.
"Rzeczywiście jest co badać. Trzeba o tym rozmawiać. Bo jeśli Polacy mają wybierać, mają decydować - to są ważne wybory dotyczące kierunków rozwoju Polski na przyszłość - to muszą mieć na te wybory rzetelną wiedzę" - tłumaczył Sasin.
Wicepremier powiedział, że "jest wiele bardzo dziwnych wątków", które trzeba wyjaśnić. "Chociażby przebieg negocjacji z Rosjanami i z Gazpromem dotyczących dostaw gazu. To trzeba pokazać, dlaczego takie decyzje zapadały, dlaczego były próby uzależnienia Polski na bardzo długi okres czasu od rosyjskiego gazu. Trzeba to wyjaśnić. To jest rzeczywiście jedna z najważniejszych rzeczy dotyczących bezpieczeństwa Polski" - powiedział.
Według PiS, Państwowa Komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 ma się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które ma móc podjąć komisja to: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.