Ukraiński sabotaż w Królewcu. Rosyjskie bazy bez prądu

W sobotę ukraińscy specjalsi przeprowadzili w udany atak sabotażowy na stację transformatorową w Królewcu, w wyniku którego odcięto od zasilania strategiczne obiekty wojskowe. Straty liczone są w milionach dolarów.
O świcie 14 czerwca ukraiński wywiad HUR przeprowadził atak na przemysłową stację elektroenergetyczną w Królewcu. Jak podają lokalne media, sabotażyści spuścili ciecz chłodzącą z głównego transformatora mocy, a następnie podpalili urządzenie, co doprowadziło do jego całkowitego zniszczenia i awaryjnego odłączenia całego obiektu.
Według źródeł wywiadowczych, operacja odcięła zasilanie dla lokalnych instalacji rosyjskiego przemysłu obronnego i pobliskich baz wojskowych. Straty materialne szacuje się na ok. 5 mln dolarów. Jednak to nie cios finansowy, a wizerunkowy, powinien zaboleć Rosjan najbardziej.
„Wszystko, co rosyjskie i zaangażowane w wojnę z Ukrainą, będzie płonąć, tonąć i ulegać zniszczeniu – niezależnie od poziomu ochrony czy lokalizacji” – przekazał anonimowy oficer HUR po zakończonej akcji.
Obwód Królewiecki to rosyjska eksklawa wciśnięta między Polskę a Litwę i całkowicie otoczona przez państwa NATO. Tam mieści się tu Dowództwo Floty Bałtyckiej oraz zakłady zbrojeniowe pierwszej kategorii, obsługujące m.in. systemy rakietowe rozmieszczone w regionie. Uderzenie w infrastrukturę energetyczną paraliżuje zdolność zakładów do produkcji i serwisowania sprzętu wojskowego, a jednoczęsnie obnaża ograniczone możliwości Rosji w ochronie obiektów krytycznych na własnym terytorium.
Rosyjski odwet: zmasowany nalot na obwód połtawski
W nocy z 14 na 15 czerwca Moskwa odpowiedziała kombinowanym atakiem powietrznym. Na Poltawszczyznę, głównie na okolice Krzemieńczuka, skierowano 183 drony i rakiety, w tym drony Shahed oraz pociski Kindżał. Media podają, że ukraińska obrona zestrzeliła 167 celów. Choć odłamki spadały na obiekty przemysłowe i magazyny paliw, nie odnotowano ofiar śmiertelnych. Prezydent Wołodymyr Zełenski podkreślił, że wzmożone rosyjskie naloty są „bezpośrednią reakcją na skuteczne działania ukraińskiego wywiadu”, ale zapewnił, że zdolności obronne kraju pozostają nienaruszone.
Rosyjskie media milczą
Mimo strategicznego znaczenia sabotażu w Królewcu, rosyjskie media nie poinformowały o ataku. I trudno się dziwić. Po takich zdarzeniach Kreml stara się jak najbardziej ograniczyć rozprzestrzenianie się informacji o słabościach obrony wewnętrznej. Wszystko po to, by nie podważać wiarygodności sił zbrojnych w oczach opinii publicznej.