Wiadomości
Transformacja i koszty jej braku. Największe wyzwania dla polskiego przemysłu
Transformacja polskiego przemysłu i jej koszty – ten temat stale powraca, bo przybywa sektorów, które znajdują dla siebie rozwiązania pozwalające im na zmniejszenie emisji. Podczas 40. Konferencji Energetycznej EuroPOWER & OZE Power nie zabrakło debaty na ten temat, a według ekspertów – czas zacząć rozmawiać nie o wydatkach na transformację, a o tym, jak wiele będzie kosztował polską gospodarkę jej brak.
Materiał sponsorowany
Debata „Koszty transformacji energetycznej dla polskiego przemysłu – wyzwania i możliwości” odbyła się w momencie, kiedy ceny energii ponownie stały się tematem powszechnej dyskusji. Ich wartość wpływa na krajowy przemysł, który na różne sposoby szuka alternatywnych źródeł energii, ale nie tylko. Sektor musi mieć na uwadze kolejne regulacje, a także spoglądać na to, jak wypada pod względem ESG.
– Szybsze wejście w transformację, troszeczkę bardziej agresywne, skutkować będzie tym, że pod koniec tej transformacji zaczniemy generować oszczędności – przekonywał Waldemar Gruszka, senior energy transition Consultant z firmy Yokogawa. Jak mówił, będzie to generowało koszty, zwłaszcza na początku, inwestycyjne. Tylko że później zaczną przynosić zyski, poprawie ulegnie konkurencyjność przemysłu itd. Zwłaszcza że reszta świata, dużych gospodarek, już wybrała taki kierunek. – Nie ma innej drogi. Ta podróż musi się odbyć. To już zostało zdecydowane. Nie wydaje mi się, żebyśmy w jakikolwiek sposób mogli tutaj się wycofać z transformacji energetycznej – ocenił.
Czytaj też
W podobnym tonie wypowiadał się Przemysław Wasilewski, dyrektor wykonawczy ds. finansów strategicznych ORLEN, który zaznaczył, że czy chcemy tego, czy nie, transformacja dzieje się nie tylko w Unii Europejskiej, ale i na całym świecie. – Najwyższy czas, żeby nie rozmawiać o kosztach transformacji, ale żeby robić transformację. Ten pociąg dawno jedzie, a my się zastanawiamy, czy jechać na dworzec – ocenił. Wyliczał, że to w najbardziej „naftowym” stanie USA, czyli w Teksasie, powstaje najwięcej instalacji fotowoltaicznych, a Chiny inwestują w OZE więcej niż cały świat razem wzięty.
– Dlaczego tak się dzieje? Te technologie stały się tanie i dobre, rachunek ekonomiczny zaczął się zgadzać. Transformacja sprawia, że na całym świecie na nowo rozdajemy karty. Wszystko, co było, stare, w cudzysłowie, nagle przestaje mieć znaczenie – powiedział. Wyjaśniał przy tym, że chodzi o takie uznane marki z Europy jak Volkswagen. – Kto zagraża Volkswagenowi? Chińskie firmy, o których wcześniej nie słyszeliśmy – dodał.
– Brak transformacji staje się ogromnie ryzykowny. Jak tutaj siedzimy, reprezentanci ORLENU, Azotów, my reprezentujemy ten stary biznes, który musi się stale transformować – kontynuował Wasilewski.
Paweł Bielski, wiceprezes zarządu w Grupie Azoty SA, opisywał z kolei, jak transformacja wygląda z perspektywy spółki, dla której pracuje. Tłumaczył, że ponieważ grupa nie jest jednorodna, tworzenie strategii dekarbonizacyjnej dla niej jest o wiele bardziej skomplikowane. – Zeszliśmy z analizami na poziom zakładów, poszczególnych instalacji. Przyglądamy się schematom, technologiom – mówił. Tyle że rynek nawozowy nie czeka, a konkurencja jest „niesamowita”. – My konkurujemy z produktami z rynku rosyjskiego, z krajów północnej Afryki – dodał, zaznaczając, że przy takiej konkurencji i liczbie wyzwań, nie można skupiać się wyłącznie na transformacji na poziomie firm. – Tu trzeba spojrzeć na poziomie państwowym, potrzebujemy pewnej polityki – zaapelował.
Dla przedsiębiorstw energochłonnych, dużego przemysłu, nadzieje na dekarbonizację wiązane są z wodorem, zwłaszcza zielonym. Zwrócił na to uwagę Szymon Byliński, dyrektor Departamentu Elektromobilności i Gospodarki Wodorowej w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, który podkreślił, że choć nadzieje są duże, to w Europie wciąż nie ma dużej instalacji (elektrolizera) do produkcji wodoru z wykorzystaniem energii elektrycznej pozyskanej z odnawialnych źródeł.
– To na pewno są duże wyzwania technologiczne, duże wyzwania finansowe. Jednocześnie, należy zdawać sobie sprawę z tego, że żadnego państwa nie stać na sfinansowanie w pełni transformacji swojego przemysłu – mówił Byliński. – Rzeczywiście w przypadku prawa i innowacji jest trochę tak, że to prawo jest zawsze dwa kroki za innowacjami, za technologią. No tak musi być – dodał.
Czytaj też
Już na koniec panelu to jego uczestnicy dokonali swego rodzaju podsumowania poruszanej tematyki. Każdy z nich miał w zdaniu, dwóch, zawrzeć myśl, która kojarzy mu się z hasłem przewodnim spotkania „Koszty transformacji energetycznej dla polskiego przemysłu – wyzwania i możliwości”. – Gospodarka przechodzi transformację na naszych oczach. Musimy odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: jaka ma być nasza rola, nasza pozycja w tej nowej gospodarce i jak chcemy do tego dążyć – podsumował Przemysław Wasilewski.
– Widzę przyszłość w tym, szansę dla wielu firm, żeby nie próbować dokonać tej transformacji samodzielnie; można spróbować działać wspólnie – to z kolei ocena Waldemara Gruszki.
– Dla mnie transformacja to inwestycja, a kosztem braku tej inwestycji, będzie brak innowacyjności i konkurencyjności naszej gospodarki – skwitował Szymon Byliński.
Ostatni z panelistów, Paweł Bielski, tak zakończył tę rundę podsumowującą: - Pozostając w temacie inwestycji, szukajmy możliwości, jak zoptymalizować ten CAPEX, szukajmy możliwości, jak to zrobić, dzieląc się obowiązkami. To czeka każdego z nas, każdą firmą, po to, abyśmy osiągnęli ten cel.