Wiadomości
Plan Habecka się nie ziści. Niemiecki regulator zabrania wyłączania elektrowni węglowych
„Die Welt” donosi, że Bundesnetzagentur postawiła twarde warunki i zabroniła zamykać bloki węglowe wcześniej. Plan obecnej koalicji rządzącej w Berlinie zakładał wyłączenie ich do 2030 roku.
Bundesnetzagentur (BNetzA, Federalna Agencja Sieci) zakazała kilku operatorom wcześniejszego wyłączenia bloków węglowych w Niemczech – pisze „Die Welt”. Nie jest jasne, które elektrownie węglowe dostały taki nakaz, ale mają być gotowe do pracy co najmniej do 31 marca 2031 r. Powód jest oczywisty – zdaniem BNetzA elektrownie muszą być dostępne do tego czasu, by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne w kraju.
Niemieckie media opisują decyzję regulatora jako zdecydowane weto wobec planów koalicyjnego rządu Zielonych, FDP i SPD. Pomysł, by przyspieszyć odejście od węgla w elektroenergetyce (w 2030 r., a nie w 2038 r.), firmował przede wszystkim Robert Habeck z Zielonych, wicekanclerz i minister gospodarki i ochrony klimatu. Działania BNetzA mają jeszcze jeden wymiar – agencja podlega bezpośrednio resortowi kierowanemu przez Habecka, więc skoro regulator się buntuje, to sprawę należy traktować poważnie.
Czytaj też
Trzeba mieć na uwadze jeszcze jedną rzecz: dotychczasowe wiążące ustalenia dla Niemiec zakładają wycofanie się z węgla do 2038 r. Rok 2030 to z kolei termin, który ustaliły ze sobą partie tworzące tzw. koalicję sygnalizacji świetlnej (nazwa pochodzi od kolorów kojarzonych z poszczególnymi formacjami).
Doniesienia o działaniach BNetzA to kolejne informacje, które spływają od zachodniego sąsiada Polski, wskazujące na to, że coraz trudniej nad Łabą spiąć ze sobą elementy Energiewende. Spadają notowania rządu w Berlinie – spowodowane jest to sprawą relokacji środków, związanych z walką z pandemią, na cele klimatyczne. Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał te działania za niekonstytucyjne, a jego decyzja sprawiła, że rząd Scholza musiał łatać budżetową dziurę w wysokości 60 mld euro.