Reklama

Wiadomości

PiS i Suwerenna Polska chcą zawiesić ETS. Kolejna taka propozycja, ale teraz z ław opozycji

Autor. Janusz Kowalski/@JKowalski_posel X/Twitter

Politycy PiS zapowiedzieli we wtorek złożenie projektu uchwały sejmowej wzywającej premiera Donalda Tuska do zgłoszenia na najbliższej Radzie Europejskiej postulatu zawieszenia unijnego systemu handlu emisjami.

Politycy PiS: Janusz Kowalski oraz Waldemar Buda podczas wtorkowej konferencji prasowej poruszyli temat uprawnień do emisji CO2. Kowalski powiedział, że w obecnej perspektywie budżetowej, czyli w latach 2021-27 Polska na tzw. deficycie uprawnień do emisji CO2, „a więc na tzw. podatku energetycznym UE straci co najmniej 100 mld zł”. – W 2024 r. straci prawie 15 mld zł. To jest koszt, który jest doliczany do taryf na energię elektryczną i to są pieniądze, które są całkowicie bezpowrotnie wytransferowane poza granice Polski i w żaden sposób do Polski nie wracają – dodał.

Czytaj też

Polityk zaznaczył, że PiS chce rozwiązać ten problem systemowy, aby „te 100 mld zł zostawało w polskiej gospodarce, aby Polacy nie otrzymywali każdego roku wyższych rachunków za energię elektryczną i aby polskie firmy miały pieniądze na inwestycje”.

Reklama

Kowalski poinformował jednocześnie, że posłowie PiS składają projekt uchwały sejmowej wzywający premiera Donalda Tuska do zgłoszenia na najbliższej Radzie Europejskiej „polskiego postulatu zawieszenia unijnego systemu handlu emisjami, po to, żeby go zreformować i aby te pieniądze zostawały w polskiej gospodarce”. – Będziemy wspierać rząd, jeśli taki postulat postawi – zapowiedział.

PiS i Suwerenna Polska chcą zawieszenia ETS

Poseł Buda mówił natomiast o danych „ile polska gospodarka, czyli polscy przedsiębiorcy muszą dopłacić do systemu ETS”. – Ten deficyt, wedle wyliczenia ministerstwa klimatu, chociażby w tym roku, to jest 14,47 miliarda. W 2025 r. to 10,43 mld, w 2026 r. - 12 mld i w 2027 r. to 17 mld zł. To oznacza, że polscy przedsiębiorcy, ale my również, w cenie prądu zapłacimy 100 mld zł do 2027 r. – powiedział Buda.

Jak dodał, „stąd się bierze cena prądu, nieopłacalność produkcji w wielu branżach, stąd się bierze obciążenie gospodarki”. – Jak sobie to porównamy do środków z KPO, dotacyjnych – 24 mld zł, do środków europejskich z perspektywy, to się okazuje, że my niewiele zyskujemy na tym, bo z jednej kieszeni otrzymujemy, a drugą kieszenią nam wyjmują dokładnie 100 mld zł. Dlatego wracamy do pomysłu zawieszenia ETS-u – powiedział Buda.

Reklama

Zapowiedział, że PiS będzie naciskać na rząd w tej sprawie. – Będziemy go wzmacniać w tych dążeniach, żeby ETS zawiesić, stąd ta uchwała. Mam nadzieję, że wszystkie siły polityczne w polskim parlamencie taką uchwałę podejmą – dodał.

Europejski System Handlu Emisjami (ETS) działa od 2005 r. Według danych Komisji Europejskiej emisja dwutlenku węgla (CO2) na terenie wspólnoty była w 2023 r. o około 47 proc. niższa niż 18 lat wcześniej i jest to zasługa m.in. ETS. W ramach systemu przedsiębiorstwa muszą kupować uprawnienia do emisji CO2, uwzględniając w ten sposób koszty środowiskowe. Limity z roku na rok są coraz niższe, co ma zachęcać do transformacji w kierunku niskoemisyjności i doprowadzić do osiągnięcia celów klimatycznych UE.

Każdemu z krajów członkowskich przysługuje pewna pula uprawnień, które podlegają regułom handlowym. Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że w latach 2013-2023 do budżetu państwa wpłynęło dzięki temu 51 mld zł. To pieniądze, które powinny zostać wydane na zieloną transformację.

Reklama
Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama