Wiadomości
NIK zawiadamia prokuraturę. Chodzi o działania Jacka Sasina ws. importu węgla
Najwyższa Izba Kontroli zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Jak podał we wtorek NIK, chodzi o organizację importu i dystrybucji węgla kamiennego w związku z wprowadzeniem embarga na dostawy tego surowca z Rosji.
Najwyższa Izba Kontroli skierowała zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina, który w ocenie izby nie dopełnił obowiązku prawidłowego sprawowania nadzoru właścicielskiego w zakresie realizacji zadania objętego poleceniem Prezesa Rady Ministrów, dotyczącego priorytetowego przetransportowania zakupionego węgla po wprowadzeniu embarga na dostawy tego surowca z Rosji. „Skutkiem tego było pozbawienie możliwości zapewnienia racjonalnego i gospodarnego wydatkowania środków publicznych, co spełnia przesłankę art. 231 § 1 Kodeksu karnego” – podano.
W wyniku agresji Rosji na Ukrainę 16 kwietnia 2022 r. weszła w życie ustawa zakazująca sprowadzania na terytorium Polski węgla pochodzącego z Rosji i Białorusi. Równolegle, 8 kwietnia 2022 r. Rada Unii Europejskiej podjęła decyzję o wprowadzeniu od 10 sierpnia 2022 r. zakazu importu węgla rosyjskiego przez państwa członkowskie. Embargo zbiegło się ze wzmożonym popytem na węgiel i wzrostem jego cen na światowych rynkach, przy niewystarczającej podaży i wzroście kosztów wydobycia.
We wtorkowym komunikacie NIK przypomniano, że bezpośrednio po wybuchu wojny ówczesna minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, we współpracy z ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem, złożyła 4 marca 2022 r. wniosek do Prezesa Rady Ministrów o rozważenie możliwości zakupu węgla kamiennego z importu, celem utworzenia rezerwy strategicznej obok Programu Rezerw Strategicznych.
NIK o działaniach Jacka Sasina w roli szefa MAP
NIK wskazała, że w ustawie o preferencyjnym zakupie węgla określono katalog podmiotów, od których gminy mogły kupować węgiel po preferencyjnej cenie nie wyższej niż 1,5 tys. zł. Wśród nich były spółki importujące węgiel – Węglokoks S.A. i PGE Paliwa Sp. z o.o. Następnie gminy miały sprzedawać węgiel uprawnionym mieszkańcom w cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę. Zgodnie z ustawą, importerzy węgla mogli wystąpić o rekompensaty do Skarbu Państwa z tytułu pokrycia kosztów zakupu węgla. Środki na ich wypłatę pochodziły z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Maksymalny limit wydatków z tego funduszu na rekompensaty dla podmiotów wprowadzających węgiel do obrotu w 2023 roku wynosił 4,9 mld zł.
„Przyjęte mechanizmy nie brały pod uwagę ryzyka związanego z możliwym rychłym spadkiem cen węgla na rynku światowym i krajowym, który mógł przynieść skutki w postaci zostawienia gmin z dużymi ilościami węgla, który ze względu na cenę i parametry techniczne (węgiel drobny pozostały po procesie odsiewania frakcji grubych) nie będzie mógł znaleźć nabywcy” – podkreśliła NIK.
W ocenie izby, w ustawie o przeciwdziałaniu wspieraniu agresji na Ukrainę, w której zakazano importu i tranzytu węgla z Rosji i Białorusi, „nie oszacowano wpływu tej regulacji na sektor finansów publicznych i gospodarkę”. Dodatkowo, jak twierdzi izba, opieszałość w zawarciu umów ze spółkami, które miały zakupić i przetransportować węgiel na polecenie premiera „skutkowała tym, że spółkom nie zrekompensowano kosztów zakupu i transportu węgla”.
Czytaj też
Ponadto, jak podkreślił NIK, wprowadzeniu embarga „nie towarzyszyła analiza skutków dla finansów publicznych i polskiego rynku węgla”, a uzupełnianie braków węgla na rynku rozpoczęto dopiero cztery miesiące po wprowadzeniu zakazu.
Co było nie tak z importowanym węglem
Izba doprecyzowała, że sprowadzono do Polski węgiel niesortowany, choć spółki sygnalizowały, że dostarczając węgiel dla odbiorców komunalnych, ponoszą istotne ryzyko wynikające z trudności sprzedaży drobnego węgla, jaki pozostanie w ich dyspozycji po procesie odsiewania frakcji nadających się do wykorzystania w gospodarstwach domowych. Wskazywały także na problemy logistyczne oraz koszty wynikające z posiadania nadmiernych zapasów węgla drobnego.
„W efekcie, ze sprowadzonych 7,5 mln ton węgla (52 proc. pochodziło z Kolumbii) tylko 700 tys. ton zostało dostarczone do gmin na warunkach określonych w ustawie o preferencyjnym zakupie węgla. Pozostała część niezagospodarowanego węgla stanowiła nadwyżkę, wpływając tym samym na ogólną nieplanowaną podaż węgla w kraju, zaburzając tym samym równowagę rynku w tym obszarze” – przekazała NIK.
Skutkiem tej nadwyżki było zapełnienie składowisk węgla u jego producentów i w elektrowniach. W przypadku Polskiej Grupy Górniczej S.A. na koniec 2023 r. nastąpił wzrost zapasów surowca na zwałach o 1 mln ton, w porównaniu do stanu na koniec 2022 r. W I kwartale 2024 r. zapasy węgla w PGG S.A. zwiększyły się o kolejne ponad 400 tys. ton.
„W konsekwencji konieczne było korzystanie w większym stopniu z dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych, w ramach mechanizmu wsparcia publicznego sektora górnictwa węgla kamiennego, w celu stopniowego wygaszania działalności wydobywczej. Wsparcie to nie zostało jeszcze notyfikowane przez Unię Europejską, co rodzi ryzyko konieczności zwrotu uzyskanej pomocy publicznej jako nienależnej” – podano.
Ponadto w informacji wskazano, że ówczesny szef MAP nie zawarł umowy z PKP CARGO S.A., przez co Węglokoks S.A. i PGE Paliwa Sp. z o.o. zmuszone były do pokrywania kosztów transportu zakupionego węgla na ich składowiska w kraju ze środków własnych. Zauważono, że opłaty na rzecz PKP CARGO S.A. uwzględniały potencjalny zysk przewoźnika, przez co zwrot kosztów dla spółek importujących węgiel ze środków publicznych będzie o ok. 82 mln zł większy, niż byłyby w przypadku, gdyby koszty transportu węgla były pokrywane bezpośrednio przez ministra aktywów państwowych w przypadku zawarcia przez niego umowy z PKP CARGO S.A.
„Refundacja przez Skarb Państwa części kosztów transportu węgla została dokonana ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Tymczasem finansowanie transportu węgla powinno być dokonane ze środków budżetu państwa. W efekcie wydatkowano środki publiczne z pominięciem przepisów ustawy o finansach publicznych” – zaznaczono.
Kontrola NIK, jak poinformowano, wykazała braki koordynacji działań między naczelnymi organami państwa w organizacji procesu interwencyjnego zakupu węgla. „W związku z tym istnieje pilna potrzeba wprowadzenia rozwiązań systemowych gwarantujących bezpieczeństwo energetyczne państwa przy jednoczesnej dbałości o finanse publiczne” – przekazano.
„Najwyższa Izba Kontroli wnosi do Prezesa Rady Ministrów o opracowanie systemu zarządzania i kontroli, który zapewni należytą koordynację działań w tym obszarze. Wprowadzenie takich rozwiązań powinno przyczynić się do optymalizacji wydatków publicznych oraz zapewnienia sprawnego funkcjonowania instytucji państwowych w sytuacjach kryzysowych” – stwierdziła Izba.
Jacek Sasin pełnił funkcję ministra aktywów państwowych w latach 2019 -2023. Obecnie jest posłem klubu PiS.