Reklama

Wiadomości

Manipulacje w handlu energią? Lewica interweniuje u prokuratora krajowego

Fot. Pixabay / ilustracyjne
Fot. Pixabay / ilustracyjne

Posłowie Lewicy uważają, że na Towarowej Giełdzie Energii doszło do manipulacji, której największymi beneficjentami są państwowe spółki energetyczne; złożyli już wniosek do NIK i wystąpili o zwołanie sejmowych komisji. Teraz posłanka Anita Sowińska zwróciła się do prokuratura krajowego z interwencją.

Reklama

Według posłów Lewicy manipulacja na Towarowej Giełdzie Energii miała polegać "na celowym zmniejszeniu ilości energii na rynku, aby zwiększyć jej cenę". Według materiałów przedstawionych przez Lewicę "w sierpniu tego roku obrót energią elektryczną był o 22,9 proc. niższy niż w sierpniu 2021 roku; już w lipcu był o 43 proc. niższy niż w lipcu 2021 roku, natomiast w czerwcu był o 29,6 proc. niższy niż w czerwcu 2021 roku, a w maju 2022 r. był o 50,9 proc. niższy niż w maju 2021 roku".

Reklama

"Największymi beneficjentami tych manipulacji są państwowe spółki energetyczne, dlatego Lewica podejmowała działania i nadal będzie je podejmować" - oświadczyła na czwartkowej konferencji prasowej posłanka Sowińska.

Przypomniała, że w ubiegłym tygodniu złożyła wspólnie z posłem Dariuszem Wieczorkiem wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o kontrolę w Ministerstwie Aktywów Państwowych oraz Towarowej Giełdzie Energii.

Reklama

Lewica przygotowała też wniosek o wspólne posiedzenie komisji energii, klimatu i aktywów państwowych oraz finansów publicznych w celu przedstawienia przez wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina informacji na temat "ustalania cen energii na 2023 rok przez spółki energetyczne z udziałem Skarbu Państwa oraz manipulacji na rynku terminowym na Towarowej Giełdzie Energii". Pod złożonym w poniedziałek wnioskiem - zaznaczyła Swoińska - podpisali się też posłowie i posłanki z innych opozycyjnych klubów KO, PSL-KP i Polski2050.

Posłanka poinformowała, że ponadto napisała interwencję poselską do prokuratora krajowego Dariusza Barskiego, ponieważ - jak mówiła - "to nie jest pierwszy przypadek manipulacji giełdowych na giełdzie energii".

"W 2018 roku Urząd Regulacji Energetyki zgłosił dwa zawiadomienia do prokuratury o manipulacjach. Do tej pory po kilka latach prokuratura ministra Zbigniewa Ziobry nie podjęła tego tematu. Nadal ta sprawa nie jest zakończona i nadal nie są postawione żadne zarzuty w tak ważnej sprawie dla Polek i Polaków" - powiedziała Sowińska.

Posłanka zawarła w piśmie kilka pytań do prokuratora krajowego m.in. o to na jakim etapie prac są śledztwa w sprawie możliwych manipulacji cenami na Towarowej Giełdzie Energii z 2018 roku oraz kiedy planowane jest zamknięcie śledztwa, a także jakie są wnioski z przeprowadzonego śledztwa i kiedy zostanie sporządzony akt oskarżenia.

Obecna na konferencji posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) stwierdziła, że premier Mateusz Morawiecki i państwowe spółki energetyczne próbują wmówić obywatelom, że wysokie koszty energii są spowodowane wojną w Ukrainie, inflacją, cenami węgla, czy kosztami handlu emisjami ETS. "Tymczasem dane mówią jasno, że nawet 72 procent cen energii, to marże wytwórców, to marże spółek energetycznych" - zapowiedziała posłanka.

Dodała, że premier Morawiecki zapowiada zamrożenie cen energii i - jak mówiła - "to dobrze, to postulat Lewicy, to postulat opozycji, to postulat Komisji Europejskiej, bo ceny energii trzeba zamrażać w sytuacji w której szybują w kosmos".

"Ale pojawia się pytanie o koszty wdrożenia tego programu, o źródła jego finansowania. Czy jest to finansowanie bezpośrednio z budżetu państwa, czy może Mateusz Morawiecki ma jakiś inny pomysł skąd znaleźć na to pieniądze" - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.

Czytaj też

Dodała, że należy też postawić pytanie "dlaczego zamrożeniem cen energii mają być objęte tylko samorządy, małe i średnie przedsiębiorstwa i podmioty wrażliwe, kiedy przecież wszyscy ponosimy koszty wzrostu cen energii". "Na te wszystkie pytania oczekujemy odpowiedzi od premiera Morawieckiego. Ale przede wszystkim oczekujemy ustawy na stole i faktycznego zobaczenia, jak te ceny są zamrażane" - podkreśliła posłanka Lewicy.

We wtorek rząd pracował nad projektem ustawy, którego celem jest ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparcie niektórych odbiorców w 2023 roku. Zgodnie z zapowiedziami ma zostać wprowadzony mechanizm maksymalnej ceny na energię elektryczną do rozliczeń z odbiorcami uprawnionymi przez sprzedawców energii, nie wyższej niż 693 zł za MWh dla gospodarstw domowych i 785 zł za MWh dla pozostałych uprawnionych odbiorców.

Nowe przepisy mają wesprzeć małe i średnie przedsiębiorstwa w związku ze wzrostem cen energii elektrycznej. Pomoc objąć ma także samorządy oraz m.in. szkoły, szpitale, domy pomocy społecznej czy noclegownie. Zwiększyć ma się też pomoc dla gospodarstw domowych.

Pod koniec września rząd przyjął projekt ustawy, dzięki któremu limit zużycia energii elektrycznej po cenie z 2022 r. wyniesie 3 tys. kWh dla rodzin z kartą dużej rodziny oraz rolników, dla gospodarstw z osobami niepełnosprawnymi przewidziano limit w wysokości 2,6 tys. kWh, a dla pozostałych gospodarstw domowych - 2 tys. kWh. W ubiegłym tygodniu odrzuceniem poprawek Senatu podnoszących limity zużycia energii elektrycznej, zakończyły się prace parlamentarne nad tą ustawą.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama