Reklama

Wiadomości

Aktywność sektorów energochłonnych w Polsce spadła. W Niemczech jeszcze gorzej

Duży, przemysłowy zakład chemiczny oświetlony w nocy
Autor. Envato elements / @CreativeNature_nl

Od września 2021 r. do października 2023 r. średnia aktywność sektorów energochłonnych w Polsce spadła o 6,4 proc. – wynika z najnowszego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zaznaczono, że spadek produkcji w Polsce jest najmniejszy na tle krajów regionu.

Według najnowszego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) zatytułowanego „Kondycja branż energochłonnych w Europie Środkowej i Wschodniej dwa lata po szoku energetycznym”, od września 2021 r. do października 2023 r. średnia aktywność sektorów energochłonnych spadła w Polsce o 6,4 proc., podczas gdy w Niemczech było to o 17,4 proc., w Rumunii i na Węgrzech 19 proc.

PIE zauważył, że przemysł w Unii Europejskiej, w tym w Europie Środkowo-Wschodniej „wyraźnie zwolnił” podczas kryzysu energetycznego spowodowanego rosyjską inwazją na Ukrainę. „Jest to efekt wysokiej inflacji, niższej siły nabywczej konsumentów i bardziej rygorystycznej polityki pieniężnej, a także wzrostu cen surowców energetycznych, które osiągnęły najwyższy poziom w połowie 2022 r.” – wyjaśnili eksperci, dodając, że największe spadki odnotowały firmy z branż energochłonnych.

Reklama

„W analizie uwzględniliśmy 4 branże energochłonne – papierniczą, chemiczną, metali zwykłych oraz mineralnych surowców niemetalicznych. Największe osłabienie w tych sektorach wystąpiło w Rumunii oraz na Węgrzech” – zauważył doradca w zespole makroekonomii PIE Marcin Klucznik.

Wskazał, że spowolnienie jest najsilniejsze wśród producentów metali i chemikaliów np. na Węgrzech produkcja tych branż skurczyła się o odpowiednio - 33,4 oraz 23,9 proc. „Spadek produkcji w Polsce jest najmniejszy na tle regionu. Wyniósł tylko 6,4 proc., a dodatkowo producentom chemikaliów udało się osiągnąć wzrost o 11,7 proc. To ewenement na tle naszego regionu” – podkreślił Klucznik. Jego zdaniem malejący wpływ szoków energetycznych i wzrost konsumpcji powinny stopniowo ożywić przemysł w Europie. „Spodziewamy się, że w 2024 r. nastąpi odbicie aktywności producentów mebli oraz wyrobów z drewna. Perspektywy producentów metali i sektora chemicznego są nadal słabe. W hutnictwie, obok wysokich kosztów, problemem będzie m.in. zastój na rynkach nieruchomości w Europie” – ocenił Klucznik.

Czytaj też

Według ekspertów PIE europejski przemysł chemiczny ponosi większe koszty z powodu wyższych cen gazu ponieważ ze względu na fizyczne ograniczenia w transporcie surowca, ceny różnią się w poszczególnych częściach świata.

„Przed wybuchem kryzysu gazowego, ceny w Europie były o ok. 60-70 proc. wyższe niż w USA, m.in. ze względu na większą podaż tego surowca w USA związaną z wieloletnim wzrostem wydobycia gazu z łupków. Obecnie różnica ta wzrosła do 250 proc. z uwagi na mniejszy import gazu do Europy. Mimo różnic w kosztach ceny gotowych produktów rosną podobnie w USA i UE” – podano w raporcie PIE.

Przypomnieli, że szybki wzrost cen rozpoczął się wraz z postcovidowym ożywieniem gospodarczym w 2021 r. „W Europie był nieco większy – głównie ze względu na ograniczanie dostaw gazu przez Rosję w 2021 r. oraz sankcje po wybuchu wojny w Ukrainie rok później” - stwierdzili eksperci.

Reklama

Zwrócili uwagę, że w efekcie różnic w kosztach produkcji, rośnie konkurencyjność USA względem Europy, co odbija się na produkcji. „W 2022 r., w szczycie kryzysu gazowego, inflacja PPI w USA była o 39,0 proc. wyższa niż średnio w 2015 r., w UE ten wzrost był wyższy i wyniósł 49,1” – stwierdzono w opracowaniu PIE.

Podkreślono w nim, że transformacja energetyczna i proces odejścia od paliw kopalnych powoduje wzrost zużycia surowców innych niż węgiel, ropa czy gaz. „UE zakłada zwiększenie roli własnego wydobycia, przetwarzania i recyklingu surowców krytycznych niezbędnych w produkcji technologii niskoemisyjnych, aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw surowców do krajów Wspólnoty” – wskazali eksperci.

W ich opinii wyzwaniem będzie realizacja celów dotyczących konsumpcji energii na 2030 r. Powodem tego, jak podali, jest wolny rozwój technologii redukujących zużycie energii i rosnący koszt uprawnień do emisji CO2. Autorzy raportu ostrzegli też, że konsekwencją może być redukcja inwestycji i ograniczenie mocy produkcyjnych. „Z drugiej strony chęć ograniczenia importu i unijne cele dotyczące zwiększenia własnego wydobycia mogą być szansą dla lokalnych gospodarek do rozwoju sektorów górniczych i przemysłu recyklingowego” – stwierdził Marcin Klucznik.

Czytaj też

W raporcie powołano się też na ustawę Critical Raw Material (CRM), która ustala wymogi dotyczące pozyskiwania surowców krytycznych. Jak podano wydobycie w UE powinno objąć co najmniej 10 proc. rocznego zużycia do 2030 r., przetwarzanie – 40 proc., a recykling – 15 proc. „Import będzie mógł stanowić zatem jedynie 45 proc. zapotrzebowania” - dodali eksperci.

„Polska może wykorzystać silną pozycję sektora surowcowego. Tylko w 2022 r. polska produkcja węgla koksowego stanowiła 93 proc. łącznej produkcji w UE, zaspokajając 28 proc. unijnego zapotrzebowania. Polska jest też największym w UE producentem miedzi” – zaznaczono w raporcie.

Polski Instytut Ekonomiczny to publiczny think tank ekonomiczny. Jego obszary badawcze to przede wszystkim makroekonomia, energetyka i klimat, handel zagraniczny, foresight gospodarczy, gospodarka cyfrowa i ekonomia behawioralna.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama