Elektroenergetyka
Sasin: decyzja o wydzieleniu elektrowni węglowych da nadzieję na rozwój
Decyzja o wydzieleniu z energetycznych spółek Skarbu Państwa - PGE, Enei i Tauronu - elektrowni węglowych da tym spółkom nowe życie i nadzieję na rozwój; pozwoli też pozyskiwać środki na nowe inwestycje - ocenił we wtorek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Sasin, odnosząc się w Programie 1 Polskiego Radia do stwierdzenia, iż projekt wydzielenia elektrowni węglowych z trzech energetycznych spółek Skarbu Państwa spotkał się z entuzjazmem inwestorów, stwierdził, że nie jest nim zdziwiony. "Ta decyzja da energetycznym spółkom Skarbu Państwa nowe życie i nadzieję na rozwój. Cały projekt przygotowywaliśmy w MAP od wielu miesięcy. Jest bardzo skomplikowany, zakłada wydzielenie z obecnie funkcjonujących trzech spółek - PGE, Enei i Tauronu tych elektrowni, które produkują dziś energię z węgla" - przypomniał.
Jak podkreślił wicepremier, ta produkcja w związku z polityką klimatyczną Unii Europejskiej jest dziś "działalnością mało przychodową i mało perspektywiczną", a "ogromne opłaty emisyjne sprawiają, że ta produkcja (energii elektrycznej z węgla - PAP) jest droga". Według Sasina spółki produkujące energię z węgla nie mogą też pozyskiwać pieniędzy na nowe inwestycje - instytucje finansowe nie chcą udzielać finansowania tym podmiotom, które są na rynku węglowym.
Jacek Sasin wskazał, że cała transformacja energetyczna wymagająca ogromnych nakładów finansowych "będzie z natury rzeczy realizowana przez spółki energetyczne". Inwestycje obejmą energetykę odnawialną offshore i lądową. W przejściowym okresie istotnym źródłem energii będzie gaz ziemny, w przyszłości zaś - według niego - wodór. "To wymaga ogromnych, wielomiliardowych inwestycji. Częściowo pozyskujemy pieniądze z Unii Europejskiej, ale ogromną część muszą udźwignąć spółki. Jeśli tego nie zrobimy, to w przyszłości musielibyśmy stać się importerami energii i utracić niezależność energetyczną" - powiedział szef MAP.
Pytany o rolę spółek Skarbu Państwa w walce z pandemią koronawirusa, Sasin ocenił, że "odegrały one tutaj bardzo ważną rolę, szczególnie w tym pierwszym okresie, który był najtrudniejszy, wtedy, kiedy brakowało wszystkiego". Jak podkreślił, dziś płyn dezynfekujący czy maseczki to produkty, które są dostępne, ale "wtedy spółki Skarbu Państwa były tymi, które jako pierwsze pozyskiwały dla Polaków te niezbędne medykamenty".
Kontrolowane przez państwo spółki udzielały też - jak wskazał - wsparcia finansowego dla służby zdrowia i Inspekcji Sanitarnej, pomagały w logistyce. "Spółki jak co roku dysponują kwotami na pewnego rodzaju przedsięwzięcia społeczne. W dobie pandemii nieco przemodelowały te swoje wydatki, kierując sporą część środków - to jest kwota w bezpośrednich nakładach przekraczająca 100 mln zł - na cele walki z pandemią. To nie jest tak, że spółki poniosły jakiś uszczerbek, chciałbym uspokoić inwestorów czy właścicieli - ale one wykazały się społeczną odpowiedzialnością" - ocenił Jacek Sasin.
Odpowiadając na pytanie dotyczące pomysłów na budowę spółek Skarbu Państwa z branży farmaceutycznej, wicepremier stwierdził, że "dzisiaj jesteśmy uzależnieni od dostaw zagranicznych, od zagranicznych koncernów". Według niego ostatnie 30 lat to okres demontażu przemysłu farmaceutycznego w Polsce.
"Dzisiaj w rękach państwa pozostała Polfa Tarchomin, która przygotowuje się do ampułkowania szczepionki. Jest w tej chwili montowana linia technologiczna, są prowadzone intensywne rozmowy z dostawcami szczepionki. Przewidywania dotyczą jesieni tego roku" - zadeklarował.
Jak dodał wicepremier, Polski Fundusz Rozwoju "wspiera dzisiaj finansowo możliwość uruchomienia produkcji tej szczepionki w Polsce, ale muszę to podkreślić - opracowanie szczepionki to nie jest tylko kwestia firmy, która mogłaby ją produkować, ale również badania medyczne, i tutaj wielkie zadanie zbudowania przed nami tego zaplecza" - podsumował. (PAP)