Jeszcze w pierwszym kwartale br. ówczesny prezes Energi Mirosław Bieliński twierdził, że rozbudowa Elektrowni Ostrołęka pozostanie zamrożona. Tymczasem wspomniana siłownia o mocy 647 MW to jedyne systemowe źródło energii elektrycznej położone w północno - wschodniej części Polski. Uzupełnia je w pewnym zakresie elektrociepłownia Ostrołęka, która oprócz energii cieplnej, może produkować energię elektryczną o mocy szczytowej 75 MW, przy czym nie jest to moc gwarantowana w sposób ciągły. Zespół obydwu elektrowni zasila północną część województwa mazowieckiego oraz znaczne obszary województw: podlaskiego i warmińsko - mazurskiego, które są deficytowe w bilansie zaopatrzenia w energię elektryczną. Istotny niedobór mocy występuje również w północnych rejonach Mazowsza, które muszą być częściowo zasilane z Elektrowni Kozienice oraz Elektrowni Bełchatów za pośrednictwem Warszawskiego Węzła Elektroenergetycznego. Takie rozwiązanie jest jednak niezwykle ryzykowne z powodu wysokich przeciążeń systemu, a co za tym idzie wzrasta zagrożenie blackoutem. Dobrze rozumieją tą sytuację Rosjanie lansując w ostatnich latach pomysł eksportu swojej energii elektrycznej do północno – wschodniej Polski z mającej powstać w obwodzie kaliningradzkim Bałtyckiej Elektrowni Atomowej (jej budowę na razie wstrzymano). W ramach tej koncepcji postulowano m.in. budowę łącznika elektroenergetycznego pomiędzy tą eksklawą a województwem warmińsko – mazurskim.
Im bliżej wyborów parlamentarnych tym częściej temat konieczności rozbudowy Elektrowni Ostrołęka powracał. Trudno powiedzieć czy z powodu rzeczywistej odpowiedzialności za państwo i świadomości zagrożenia importowego? A może ponad 300 mln zł jakie wydano na projekt zanim został zamrożony? Swoją drogą powstającej inwestycji przydzielono limity CO2, co może oznaczać dodatkowe straty dla skarbu państwa, które obecnie próbuje oszacować ministerstwo skarbu (zapewniał o tym wiceminister Henryk Baranowski na posiedzeniu sejmowej Komisji Energii z 10 grudnia). Drażliwą kwestią są także zobowiązania jakie w związku z planowanym projektem Energa poczyniła wobec samorządu Ostrołęki. Ostatnim powodem –choć być może pośrednim- powrotu rozbudowy elektrowni na rządową agendę był pomysł konsolidacji krajowej elektroenergetyki. Jedną z rozważanych koncepcji jest połączenie Energii i Enei. Druga z wymienionych grup zakupiła Bogdankę (najnowocześniejszą kopalnię w kraju) i - co przyznał podczas sejmowej Komisji Energii z 10 grudnia minister Tchórzewski- najprawdopodobniej przejmie Katowicki Holding Węglowy. Integracja obu struktur elektroenergetycznych pozwoliłaby zatem nie tylko uporać się z finansowym aspektem rozbudowy Ostrołęki, ale również zoptymalizowałaby dostawy surowca dla elektrowni.
Pod koniec listopada w rozmowie z Energetyka24.com ówczesny prezes Enei, Krzysztof Zamasz, przyznał, że: „W przypadku Ostrołęki zadaliśmy sobie wspólne pytanie z kolegami z Energi jakie należałoby spełnić oczekiwania i uwarunkowania żeby taka inwestycja została zrealizowana. Przy założeniach, że to ma być inwestycja biznesowa. To ma być projekt biznesowy, który musi się spinać. Takie rozmowy są obecnie prowadzone”.
Natomiast słowa wiceministra skarbu państwa Henryka Baranowskiego wypowiedziane 10 grudnia na posiedzeniu sejmowej Komisji Energii i Skarbu Państwa potwierdzają, że rozbudowa Ostrołęki jest coraz bardziej realna. Stwierdził On, że: „ MSP pracuje nad aktualizacją strategii dla Grupy Energa. Zdefiniowaliśmy cele strategiczne. Jeden z tych celów strategicznych to uzyskanie przez Energę zdolności do zaspokojenia zapotrzebowania obsługiwanych klientów przez własne źródła emisyjne, systemowe, kogeneracje oraz sterowalne systemy źródeł odnawialnych. W tym kontekście biorąc pod uwagę stan techniczny Ostrołęki B, czyli w przyszłości jej albo głęboką modernizację, albo wycofania z eksploatacji, wydaje się, że konieczność budowy Ostrołęki C będzie bardzo poważnie brana pod uwagę – skonkludował wiceminister skarbu państwa.
Nowy rząd jest świadomy, że bez rozbudowy Elektrowni Ostrołęka rosyjska energia pojawi się w północno – wschodniej części kraju i zacznie uzależniać lokalną gospodarkę. Dlatego inwestycja zostanie najprawdopodobniej odmrożona. Rosjanie pogodzili się już z tym, że łącznik między obwodem kaliningradzkim i województwem warmińsko – mazurskim nie powstanie, jednak dostosowali się do tej sytuacji. W Polsce i na Litwie działają spółki – córki rosyjskiego Inter Rao tj. „IRL Polska” oraz „Inter Rao Lietuva”. Będą one próbowały handlować prądem z Kaliningradu wykorzystując połączenia elektroenergetyczne eksklawy i państwa litewskiego oraz LitPolLink czyli most energetyczny pomiędzy Polską i Litwą.
Zobacz także: Rząd „poważnie rozważa” budowę Ostrołęki C