Reklama

Elektroenergetyka

Promujmy energooszczędne budownictwo

Fot.: Pixabay
Fot.: Pixabay

Dyskusja, co jest lepsze – węgiel czy OZE – przypomina debatę o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Miliony Polaków, którzy nie znają się (i nie muszą się znać) na energetyce, usiłuje się przekonać, że węgiel to samo zło, zaś dla przyrody i człowieka nie ma nic zdrowszego i korzystniejszego, niż energia odnawialna. Z kolei lobby węglowe podkreśla, że bez węgla nie ma energetyki, a źródła odnawialne mogą stanowić co najwyżej skromne uzupełnienie. Zresztą – o czym mówić, skoro w Europie możemy sobie wprowadzać obostrzenia i eliminować węgiel, skoro Indie czy Chiny nie przejmują się europejskimi trendami i w ostatecznym rozrachunku klimatowi niewiele to pomoże.

Prowadzona w ten sposób dyskusja nie ma sensu, a u odbiorców wprowadza tylko mętlik w głowie. Ciekawe, że eksperci i politycy, rozprawiając o energetyce, zapominają o tak ważnym aspekcie, jakim jest nowoczesne, energooszczędne budownictwo. Naprawdę, jeżeli już mamy przekonywać do czegoś Polaków, to do tego, aby budowali w sposób przyjazny środowisku. Tym bardziej, że mamy tu argument, który mocno przemawia do odbiorców: oszczędności. Jeżeli zainwestujemy w budynek z materiałów energooszczędnych, jeśli w maksymalnym stopniu wykorzystamy kolektory słoneczne, to zyski będziemy mogli policzyć z ołówkiem w ręku. I to zyski odczuwalne, a nie te hipotetyczne, które zobaczą dopiero przyszłe pokolenia.

Polskie władze muszą odpowiedzieć na pytanie, w którą stronę pójdzie nasza energetyka. Muszą określić ten kierunek i nakreślić mapę drogową. Na razie trochę przypomina to bezładne miotanie się od ściany do ściany: może atom, a jak nie atom, to więcej OZE? A jak OZE, to z węglem czy bez? Wątpię, czy szybko uda się wypracować spójny projekt strategii, nad którym będzie można rzeczowo dyskutować.

Zanim rozstrzygną się wielkie sprawy, dobrze byłoby wziąć się do tych mniejszych. Na przykład do promocji energooszczędnego budownictwa. Taka promocja, aby przyniosła efekty, musi odbywać się na kilku płaszczyznach. Po pierwsze – uświadamianie zysków, o których wspomniałem. Po drugie – stworzenie realnych preferencji dla inwestycji wykorzystujących nowoczesne, ekologiczne technologie. Dlaczego na przykład nie postawić takich warunków realizatorom inwestycji w ramach programu Mieszkanie Plus? Po trzecie – może również warto by wprowadzić naprawdę zachęcające do ekologicznego budownictwa rozwiązania podatkowe?

Na pewno tutaj udałoby się znaleźć dobre rozwiązania szybciej, niż w przypadku kierunków narodowej polityki energetycznej.

Adam Chodorowski

Reklama

Komentarze

    Reklama