Elektroenergetyka
Prokuratura: apelacja od wyroku ws. katastrofy w elektrowni w Kozienicach
Odwołanie od wyroku uniewinniającego kierowników firmy, która w grudniu 2013 r. prowadziła prace modernizacyjne komina elektrowni w Kozienicach, skierowała do Sądu Apelacyjnego w Lublinie prokuratura w Radomiu. Podczas robót runęła platforma z czterema pracownikami. Wszyscy zginęli.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas, prokurator odwołał się od wyroku Sądu Rejonowego w Kozienicach, zarzucając sądowi błąd w ustaleniach faktycznych. Zdaniem prokuratury, sąd nie wziął pod uwagę wszystkich dowodów zgromadzonych w sprawie. W ocenie śledczych także uzasadnienie wyroku jest niekompletne. Sąd - jak uznała prokuratura - odniósł się w nim tylko do części dowodów, inne pomijając.
Prokuratura nie zgadza się także z uniewinnieniem dwóch kierowników firmy ze Zgorzelca, która w grudniu 2013 r. prowadziła prace modernizacyjne komina elektrowni w Kozienicach.
Prokuratorskie zarzuty dotyczyły Adama Ż., kierownika odpowiedzialnego za przygotowanie i prowadzenie budowy, oraz Roberta R., zastępcy kierownika sprzętu technicznego dozorowanego. Pierwszemu prokuratura zarzucała niedopełnienie obowiązków przy zabezpieczeniu prac na wysokości. Został też oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci czterech pracowników i narażenie pozostałych osób, które pracowały na platformie na nocnej zmianie.
Zdaniem śledczych, Adam Ż. - jak zbadali biegli - dopuścił do użycia zużytych zacisków linowych i doprowadził do zamocowania na koronie komina zacisków, które nie były prawidłowo zakleszczone. Ponadto - według prokuratury - kierownik nie przeprowadził prawidłowo prób obciążeniowych platformy, nie zapewnił kontroli stanu zacisków po prowizorycznym podwieszeniu platformy, a także nie zastosował odpowiednich rozwiązań zapobiegających upadkom pracowników pracujących na wysokości. W ocenie sądu, prokurator nie dowiódł jednak w dostateczny sposób, że to właśnie na Adamie Ż., a nie na innej osobie, ciążyły obowiązki, o których zaniechanie został oskarżony. Na tej podstawie Adam Ż. został uniewinniony.
Sąd uniewinnił także Roberta R., który był oskarżony o dopuszczenie do użytku na placu budowy w elektrowni Kozienice dwóch wciągarek bez otrzymania decyzji Urzędu Dozoru Technicznego (UDT), dopuszczających do ich użytkowania w nowym miejscu. W ocenie sądu, prokuratura nie udowodniła, że Robert R. zaniechał obowiązków i że to właśnie on był odpowiedzialny za dopuszczanie maszyn do użytku.
Odwołanie prokuratury będzie rozpatrywał Sąd Apelacyjny w Lublinie.
Do tragicznego wypadku doszło w grudniu 2013 r. podczas prac przy rozbiórce komina elektrowni w Kozienicach. Zginęły cztery osoby - pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonywali roboty w środku nieczynnego komina. Wraz z platformą roboczą runęli z około 200 metrów.
jw/PAP