Reklama

Elektroenergetyka

NIK: wspieranie efektywności energetycznej tworzy spójny system

Fot. Flickr/Paweł Kabanski
Fot. Flickr/Paweł Kabanski

Funkcjonujące w Polsce mechanizmy wspierające działania na rzecz efektywności energetycznej, mimo swoich mankamentów, tworzą spójny system, a skutkiem działań realizowanych w ramach tych mechanizmów było zmniejszenie zużycia energii przez zobowiązane do tego firmy - ocenia w opublikowanym w poniedziałek raporcie Najwyższa Izba Kontroli.

Izba poinformowała, że z danych Urzędu Regulacji Energetyki dostępnych w trakcie kontroli wynikało, iż od czwartego kwartału 2016 r. do końca 2018 r., działania przedsiębiorstw zobligowanych ustawowo do zwiększania efektywności energetycznej (głównie sprzedających energię elektryczną, ciepło czy gaz ziemny odbiorcom końcowym), doprowadziły do zaoszczędzenia niemal 564 tys. toe energii (toe - tona oleju ekwiwalentnego, jednostka paliwa umownego, która stanowi równoważnik tony ropy naftowej o wartości opałowej równej 10 000 kcal/kg).

NIK przypomina, że w Polsce podstawowym środkiem wspierającym efektywność energetyczną jest system tak zwanych białych certyfikatów wydawanych przez Urząd Regulacji Energetyki. Do ich pozyskiwania ustawowo, pod groźbą kary finansowej zobowiązane są przede wszystkim przedsiębiorstwa sprzedające energię elektryczną, ciepło lub gaz ziemny odbiorcom końcowym (kupującym energię na własny użytek).

Składając wniosek o przyznanie białego certyfikatu (świadectwa efektywności energetycznej), firma deklaruje, o ile mniej energii będzie zużywać dzięki planowanej inwestycji czy modernizacji. Tę deklarację musi jeszcze potwierdzić audyt.

Po złożeniu wniosku, URE przyznaje świadectwo, które właściciel może sprzedać na Towarowej Giełdzie Energii. Białe certyfikaty mogą tam kupować tzw. przedsiębiorstwa zobowiązane, sprzedające energię odbiorcom końcowym.

Jak informuje NIK, według danych Urzędu Regulacji Energetyki dostępnych w trakcie kontroli, zgodnie z nową ustawą o efektywności energetycznej, od 1 października 2016 r. do końca 2018 r. do URE wpłynęło niemal 2,5 tys. wniosków o przyznanie świadectw efektywności energetycznej. Prezes urzędu wydał na ich podstawie prawie 600 białych certyfikatów i 38 postanowień o odmowie ich wydania. Reszta wniosków była jeszcze rozpatrywana.

Według NIK, choć sam system świadectw efektywności energetycznej funkcjonował prawidłowo, to jednak były poważne opóźnienia w ich wydawaniu. "Niemal 95 proc. zostało przekazanych po ustawowym terminie, wynoszącym 45 dni. Średni czas rozpatrzenia wniosku wyniósł 240 dni i był ponad pięć razy dłuższy niż przewidziany w przepisach. Rekord to 1158 dni. Podobna sytuacja dotyczyła postanowień o odmowie wydania świadectwa. Średnio wnioski były rozpatrywane w ciągu 449 dni od daty wpływu. Najdłuższy okres wynosił 624 dni, a najkrótszy - 210 dni" - informuje NIK.

Jak ustalili kontrolerzy NIK, powodem opóźnień były braki kadrowe - za weryfikację wniosków i wydawanie białych certyfikatów odpowiadały w URE najwyżej 4 osoby.

"Prezes urzędu wielokrotnie zwracał się m.in. do premiera i Ministra Finansów o przyznanie środków na dodatkowe etaty, ale bezskutecznie (w pismach do wiceprzewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów wskazywał na potrzebę zatrudnienia co najmniej 8 dodatkowych pracowników)" - informuje NIK.

Izba wskazuje, że niedofinansowanie URE miało także inne skutki. Według NIK urząd powinien sprawdzać, czy zobowiązane do tego firmy wywiązują się z obowiązku zwiększania efektywności energetycznej. Do skutecznej kontroli nie miał jednak odpowiednich narzędzi informatycznych.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze