Reklama

Pęknięcie u Republikanów. Nie wszyscy chcą energetyki à la Trump

Autor. @WhiteHouse/X.com

W gronie polityków republikańskich podnoszą się głosy krytyki wobec działań prezydenta Trumpa w zakresie transformacji energetycznej. Nie wszyscy Republikanie zgadzają się z wrzucaniem pieniędzy w węgiel i cięciem OZE.

Jak donosi Politico, w Partii Republikańskiej powstała grupa kongresmenów, która otwarcie sprzeciwia się prezydentowi Donaldowi Trumpowi w kwestii jego polityki energetycznej. Chodzi przede wszystkim o wsparcie wydobycia oraz spalania węgla, a także o uderzenie w źródła odnawialne.

Beautiful clean coal

W poniedziałek administracja prezydenta Trumpa ogłosiła pakiet pomocowy dla amerykańskiego sektora węglowego, obejmujący subsydia w kwocie 625 milionów dolarów dla elektrowni węglowych oraz otwarcie sprzedaży terenów federalnych pod wydobycie węgla. Jest to spełnienie obietnic gospodarza Białego Domu ws. zwiększenia produkcji energii z surowca węglowego kosztem rozwoju źródeł odnawialnych.

YouTube cover video

Taki ruch popiera większość kongresmenów z prezydenckiej Partii Republikańskiej - ale nie wszyscy. Niektórzy politycy tego ugrupowania otwarcie krytykują działania prezydenta Trumpa w sprawie energii.

Dla przykładu: kiedy we wrześniu Izba Reprezentantów pracowała nad ustawą „National Coal Council Reestablishment Act”, która ustanawiła w Departamencie Energii narodową radę ds. węgla, trójka Republikanów (Nicole Malliotakis i Nick LaLota ze stanu Nowy Jork oraz Brian Fitzpatrick z górniczej bądź co bądź Pensylwanii) zagłosowała przeciwko. Malliotakis i Lasota otwarcie stwierdzili, że ich postawa wynika z ataku prezydenta Trumpa na energetykę wiatrową i słoneczną - wskazuje Politico. Z kolei senator Thom Tillis, republikanin z Karoliny Północnej, twierdzi, że wysiłki administracji i tak nie ożywią przemysłu węglowego. Podobnego zdania jest Lisa Murkowski, republikanka z Alaski. „To nie jest takie proste, jak się wydaje - po prostu wpompować pieniądze w sektor, który doświadcza zamykania elektrowni węglowych z wielu różnych powodów” - powiedziała, cytowana przez Politico.

Powrót do przeszłości

Wracając do Białego Domu Donald Trump zapowiedział, że będzie działał na rzecz zwiększenia zarówno wydobycia węgla w USA jak i produkcji energii z tego surowca. Podjął w tym celu szereg decyzji - np. w zakresie regulacji środowiskowych. Jednakże amerykański sektor węglowy od lat jest w coraz trudniejszej sytuacji - i nawet ostatnie decyzje nowej administracji nie wieszczą diametralnej zmiany w tym zakresie.

Obecnie w Stanach Zjednoczonych nie buduje się ani jednej nowej elektrowni węglowej. Obecna flota tych jednostek dysponuje mocą 174 GW, podczas gdy jeszcze w 2000 r. było to 278 GW. W tym samym czasie (2000-2024) wydobycie tego surowca w USA spadło z 1,2 mld ton do 464 mln ton, przy czym najszybszy spadek w tym zakresie nastąpił za pierwszej kadencji prezydenta Trumpa (pomimo jego haseł pokroju „Trump digs coal”, ang. „Trump wydobywa węgiel). W ubiegłym roku węgiel odpowiadał za zaledwie 15% produkcji amerykańskiej energii elektrycznej, co jest najniższym wynikiem w historii.

Węgiel znajduje się bowiem pod podwójną presją kosztową - z jednej strony dociska go bardzo tani w Ameryce gaz (w planowaniu i budowie w USA jest obecnie 18 GW nowych mocy gazowych) oraz źródła odnawialne (głównie wiatr i słońce).

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama