Reklama

Analizy i komentarze

Nie węglowa, a zielono-atomowa. Eksperci pokazali, ile Polska straci na braku transformacji

Autor. CreativeNature_nl / Envato elements

Brak zdywersyfikowanego miksu energetycznego i pozostanie przy konwencjonalnych źródłach, to nie tylko wyższe koszty inwestycyjne, ale i droższa energia elektryczna w przyszłości. Stąd rekomendacja, by rzeczywiście pchnąć transformację w Polsce naprzód. I nie są to wnioski zagranicznego think tanku czy NGO’sa, a dwóch krajowych instytucji.

Reklama

„Ewentualny scenariusz utrzymania energetyki węglowej jest nieoptymalny ekonomicznie” – wskazują autorzy raportu „Koszty braku dekarbonizacji gospodarki”, stworzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny i Polski Fundusz Rozwoju.

Reklama

Eksperci szacują, że gdyby postawić na węglowy miks, to konieczne byłoby znalezienie ponad 2 bilionów złotych (2144 mld zł), z czego ponad 1300 mld zł stanowiłyby koszty zmienne – czyli ceny paliwa oraz koszty uprawnień do emisji CO2. Za emisje płaci się coraz więcej, co widać na przykładzie polskich spółek wytwórczych. PGE, Enea, Tauron, ZE PAK i Energa na uprawnienia CO2 wydały w 2018 r. - 3,6 mld zł. W 2022 r. było to już 31 mld zł.

Wysokie nakłady inwestycyjne wynikałyby także z konieczności budowy nowych bloków węglowych (koszt rzędu 356 mld zł), bo te aktualnie pracujące są leciwe i nie pomogłyby w przedłużeniu ich pracy. Wariant „węglowy” zdaniem analityków znacząco podniósłby cenę energii elektrycznej na rynku hurtowym – o co najmniej 116 proc. w porównaniu do scenariusza, w którym rozwijane byłyby odnawialne źródła energii. Względem aktualnej polityki energetycznej kraju (uwzględniającej rozwój OZE i atomu) – węglowy wariant byłby droższy o 58 proc. Wszystkie trzy scenariusze obejmują prognozy do 2060 r., uwzględniają rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną czy choćby wzrost cen uprawnień CO2.

Reklama

W skrócie: żeby zrealizować marzenie niektórych środowisk, by Polska dalej węglem stała, trzeba byłoby znaleźć chętnych na sfinansowanie takich projektów. A jak udowadniają eksperci PIE: instytucje finansowe oceniają inwestycje związane z paliwami kopalnymi za ryzykowne. 7,9 na 10 - tyle wynosi ryzyko inwestycyjne, gdy projekt dotyczy wykorzystania gazu czy węgla (w tej skali ocena „10” oznacza, że inwestycja jest „bardzo ryzykowna”).

Trwanie przy węglu a inne opcje

Dekarbonizacja gospodarki zdaniem PIE przyniosłaby nie tylko niższe ceny energii elektrycznej (w porównaniu do prognozowanych), ale wymagałaby także mniejszych wydatków na inwestycje. Analitycy opracowali dwa warianty transformacji polskiej energetyki: scenariusz przyspieszonego rozwoju OZE (bardziej postępowego niż obecny) oraz obecnej polityki energetycznej Polski, uwzględniającej rozwój energetyki jądrowej. Pierwszy z wymienionych byłby o około 22 proc. mniej kosztowny od wariantu węglowego, drugi – o 18 proc.

„Jeden z kluczowych wskaźników dla konkurencyjności gospodarki – cena energii elektrycznej – w 2060 r. na rynku hurtowym w scenariuszu węglowym wyniesie średnio ok. 792 PLN/MWh, czyli o 210 proc. więcej niż przy kontynuacji transformacji z budową energetyki jądrowej i o 417 proc. więcej w porównaniu ze scenariuszem przyspieszonego rozwoju OZE” – wskazano w raporcie PIE.

Na korzyść odnawialnych źródeł energii i atomu przemawia jeszcze jeden czynnik. Każdy dolar wydany na OZE przynosi gospodarce 150 proc. zwrotu (3-razy więcej niż w przypadku paliw kopalnych). Dla energetyki jądrowej ten wskaźnik jest jeszcze wyższy i wynosi 400 proc.

Zwiększanie mocy zainstalowanej w źródłach innych niż konwencjonalne napędza PKB. Wzrost produkcji energii z OZE o 1 proc. zwiększa PKB o 0,03 do 0,4 proc., gdy wyższa generacja energii elektrycznej z paliw kopalnych (o 1 proc.) niesie za sobą spadek PKB o 0,13 proc. „Według modeli Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), budowa jednej elektrowni jądrowej może (w zależności od analizowanego kraju, modelu finansowania i jej wielkości) przełożyć się na wzrost PKB od 0,06 proc. do nawet 3 proc.” – zaznaczają autorzy raportu.

Polski Instytut Ekonomiczny kończy swoje opracowanie konkluzją, że transformacja energetyczna niesie za sobą korzyści środowiskowe i ekonomiczne i poprawia także szeroko rozumiane bezpieczeństwo energetyczne. Kryzys z ostatnich lat udowodnił, że na paliwach kopalnych coraz trudniej polegać, zwłaszcza jeśli jest się uzależnionym od ich importu. Boleśnie odczuło to wiele państw Europy w okresie 2021-2022.

Reklama

Komentarze

    Reklama