Analizy i komentarze
Jak to jest bez węgla? Dobrze? Pytamy brytyjskiego operatora systemu przesyłowego
Brytyjczycy wygasili swoje elektrownie węglowe, a teraz szykują się do całkowitej dekarbonizacji miksu energetycznego. O to, jak kieruje się energetyką z coraz mniejszym udziałem paliw kopalnych zapytaliśmy operatora brytyjskiego systemu przesyłowego, NESO.
Koniec pierwszej rewolucji przemysłowej
Wraz z końcem września w Wielkiej Brytanii wygasł ostatni kontrakt mocowy dla elektrowni węglowej, a ostatnia jednostka tego typu – Ratcliffe-on-Soar – została dzień później oficjalnie wygaszona. Obecny na uroczystym wyłączeniu elektrowni minister energii Michael Shanks ogłosił, że dzień ten był „końcem pierwszej rewolucji przemysłowej”, która narodziła się właśnie w Wielkiej Brytanii.
Nie jest to jednak koniec transformacji energetycznej Zjednoczonego Królestwa. Rząd w Londynie ogłosił już, że do 2030 roku chce wyrzucić z miksu energetycznego wszystkie paliwa kopalne. Będzie to ogromne wyzwanie – zwłaszcza, że brytyjski system od lat 90. XX wieku przestawiał się z węgla na gaz, który stabilizował jego pracę. Tymczasem dotrzymanie terminu dekarbonizacji energetyki będzie oznaczało znacznie szybsze kończenie z gazem niż z węglem. Czy zatem cel jest osiągalny? M. in. takie pytanie udało się zadać przedstawicielom National Energy System Operator (NESO), brytyjskiego operatora systemu przesyłowego podczas zorganizowanej przez brytyjskie władze oraz Powering Past Coal Alliance wizyty prasowej.
Nie trudniej, a inaczej
Craig Dyke, przedstawiciel NESO, stwierdził, że operator dopiero rozpoczął przygotowywanie planu transformacji systemu w kierunku jego dekarbonizacji. Doświadczenia z wygaszania węgla będą w tym bardzo pomocne. Na pytanie, czy obecnie systemem zarządza się trudniej niż czasach, kiedy było w nim wiele paliw kopalnych Dyke odpowiedział tak: „To nie jest bardziej wymagające, jest po prostu inne. Przechodzisz z sytuacji, w której masz 30-40 elektrowni, które pozwalają świadczyć usługi i zaspokajać zapotrzebowania, do takiej, w której masz setki różnych opcji zarządzania systemem. To już nie jest kwestia wysłania jednej instrukcji do jednej elektrowni; zamiast tego wysyłasz wiele instrukcji do wielu instalacji, takich jak baterie. To oczywiście wymagało rozwoju nowych technologii i narzędzi, aby nadążyć za rosnącym udziałem odnawialnych źródeł energii. To nie jest samo w sobie trudne, to jest po prostu inne”.
Dyke zauważył też, że – co może brzmieć paradoksalnie – obecny brytyjski system jest lepiej zabezpieczony na wypadek awarii niż system oparty o energetykę cieplną. „System jest bardziej zabezpieczony niż wcześniej, ponieważ baterie reagują natychmiast. Elektrownie węglowe lub gazowe potrzebują godzin, by się rozgrzać, a baterie dają nam potrzebny czas na reakcję. Nawet jedna godzina wystarczy, by uruchomić elektrownię wodną, zmienić przepływ na interkonektorach międzysystemowych lub włączyć turbinę gazową. Nawet najlepsza elektrownia węglowa – jak jednostka Drax – potrzebowała ok. 10 sekund na reakcję. To nie byłoby wystarczające dla wyzwań, nad którymi teraz pracujemy, ponieważ częstotliwość może spaść znacznie szybciej.”
Przedstawiciel NESO mówił też o innych nowoczesnych narzędziach, które są wdrażane, żeby system pracował jak należy. „Prognozy wiatru, które sporządzamy każdego dnia, mają 45% trafności, co jest całkiem niezłym wynikiem. Kiedy rozmawiam z moimi kontynentalnymi kolegami w Europie, mówią, że ich prognozy wiatru są trafne w 10-15%. My również korzystamy ze sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. To pozwala nam planować z wyprzedzeniem” – zaznaczył.