Co przyniosło 5 lat Europejskiego Zielonego Ładu?

Eksperci energetycznego think tanku Ember w nowym raporcie „European Electricity Review 2025” podsumowują ostatnie pięć lat w unijnej elektroenergetyce. Jak pięć lat Europejskiego Zielonego Ładu – strategii mającej na celu przede wszystkim dalszy wzrost gospodarczy i stworzenie konkurencyjnej, zasobooszczędnej gospodarki – zmieniło sektor energetyczny w Unii Europejskiej?
„Podczas gdy transformacja elektroenergetyczna w Unii Europejskiej przez ostatnich pięć lat postępowała szybciej, niż ktokolwiek przewidywał, dalsze postępy nie mogą być brane za pewnik. Należy przyspieszyć działania, szczególnie w sektorze energii wiatrowej, który stanął w obliczu wyjątkowych wyzwań i powiększającej się luki w przyroście mocy w stosunku do założonych celów. (…) Jednakże przy odpowiednim zaangażowaniu, wyzwania mogą zostać przezwyciężone, a przyszłość stać się bardziej bezpieczna” – powiedział dr Chris Rosslowe , starszy analityk ds. energii w Ember, współautor raportu „European Electricity Review 2025” .
Słońce prześcignęło węgiel
Od 2019 r. udział źródeł odnawialnych w produkcji energii elektrycznej w Unii Europejskiej wzrósł z ⅓ (34 proc.) do niemal połowy (47 proc.) w 2024 r. Z kolei udział paliw kopalnych spadł z 39 proc. do historycznie niskiego poziomu 29 proc. Liczba państw, w których OZE produkują więcej elektryczności w ciągu tych pięciu lat wzrosła z 12 do 20. Sam tylko udział energetyki słonecznej w produkcji energii elektrycznej w UE wzrósł niemal trzykrotnie – z 4 proc. do 11 proc. To właśnie fotowoltaika była najszybciej rosnącym źródłem w UE w zeszłym roku, gdy instalacja nowych mocy sięgnęła rekordowych wartości, a produkcja z tego źródła wzrosła o 22 proc. w porównaniu z 2023 r.
Ponadto w zeszłym roku energetyka słoneczna, która pozwoliła na wyprodukowanie 304 TWh energii elektrycznej, po raz pierwszy w historii prześcignęła węgiel, którego udział w produkcji spadł do historycznie niskiego poziomu 10 proc., a sama produkcja energii elektrycznej sięgnęła 269 TWh. Tym samym węgiel spadł z pozycji trzeciego największego źródła energii elektrycznej w UE (16 proc. udziału w produkcji elektryczności w 2019 r.) – po energetyce jądrowej i gazie – na szóste miejsce. Obecnie największym źródłem pozostaje atom, na drugim miejscu – energetyka wiatrowa, a zaraz za nią – gaz.
Ten trend występuje w zasadzie we wszystkich krajach Wspólnoty – moc zainstalowana w energetyce słonecznej rośnie, podczas gdy węgiel znika z miksów energetycznych. Ponad połowa państw Unii Europejskiej nie produkuje już z niego energii elektrycznej lub utrzymuje jego udział na poziomie poniżej 5 proc. Jednakże, jak wskazują eksperci Ember, konieczne jest wsparcie technologii magazynowania energii oraz rozwiązań w zakresie elastyczności popytu, aby proces mógł dalej postępować.
Wsparcia potrzebuje także energetyka wiatrowa, która ze względu na długi czas realizacji projektów została szczególnie dotknięta przez wysoką inflację i problemy z łańcuchami dostaw spowodowane pandemią COVID-19 i rosyjską inwazją na Ukrainę. Mimo tych kłopotów energia z wiatru pozostaje konkurencyjna cenowo wobec np. gazu ziemnego. Eksperci Ember podkreślają, że przyrost mocy w ostatnich latach nie był satysfakcjonujący. Bez wsparcia i odpowiednich polityk w kolejnych latach nie będzie wystarczający, aby osiągnąć cele UE. Tempo musi wzrosnąć ponad dwukrotnie do 2030 r., by wypełnić tę lukę i chronić przed powrotem do paliw kopalnych.
Paliwa kopalne tracą kontrolę nad UE
To właśnie głównie wzrost mocy i produkcji energii elektrycznej ze źródeł wiatrowych i słonecznych po 2019 r. pozwolił krajom Unii na odejście od węgla i gazu, a to – na zaoszczędzenie miliardów euro na imporcie paliw kopalnych. A konkretnie 59 mld euro w latach 2019-2024. Najwięcej udało się zaoszczędzić przede wszystkim Hiszpanii i Niemcom.
Gdyby nie moce w źródłach odnawialnych zainstalowane po wdrożeniu Europejskiego Zielonego Ładu, państwa Unii Europejskiej byłyby zmuszone zaimportować dodatkowe 92 mld m3 gazu ziemnego i 55 mln ton węgla kamiennego.
Węgiel ledwo się trzyma
Wróćmy jeszcze do kwestii węgla, bo Polska – oraz nasz zachodni sąsiad, Niemcy – to ostatnie ostoje węgla w UE. Większość państw unijnych jest na dobrej drodze do wycofania węgla z miksu energetycznego do 2030 r. – 10 państw nie ma go wcale (w tym sześć nie miało go nigdy), kolejne 11 planuje jego wycofanie w kolejnych pięciu latach. Łącznie w 16 państwach węgiel odpowiada za mniej niż 5 proc. produkcji energii elektrycznej.
W 2024 r. Niemcy odpowiadały za 39 proc. mocy zainstalowanej w węglu w Unii Europejskiej. Na drugim miejscu była Polska 34 proc. Oba państwa odpowiadają łącznie za prawie ¾ mocy węglowych w całej Wspólnocie. Na trzecim miejscu, daleko za nimi dopiero Czechy, które posiadały 9,9 proc. mocy węglowych Unii Europejskiej. Polska wciąż pozostaje na szczycie jeśli chodzi o udział węgla w produkcji energii elektrycznej.
Ponadto piąty rok z rzędu zmalała produkcja energii elektrycznej z gazu ziemnego – nawet pomimo wzrostu zapotrzebowania na energię. W efekcie zużycie gazu w UE zmalało o 20 proc. od 2019 r., a ⅓ tego spadku nastąpiła w sektorze energetycznym. Jak zauważają eksperci Ember, bez mocy dodanych w energetyce wiatrowej i słonecznej zużycie gazu w UE byłoby o 11 proc. wyższe. To, wraz ze spadkiem produkcji z węgla, pozwoliło w 2024 r. na obniżenie łącznych emisji z sektorów energetycznych wszystkich państw UE do poziomu poniżej wartości maksymalnej z 2007 r. „Paliwa kopalne tracą kontrolę nad energetyką UE. (…) Wiatr i energia słoneczna spychają węgiel na margines i zmuszają gaz do upadku” – skomentował dr Chris Rosslowe.
Co zalecają eksperci?
„Przy ogłoszeniu Europejskiego Zielonego Ładu w 2019 r. niewielu wierzyło, że unijna transformacja energetyczna znajdzie się w tym miejscu, w którym jest dzisiaj” podsumował raport dr Rosslowe. „Osiągnięcia ostatnich pięciu lat powinny wzbudzać nadzieję, że lepsza i bezpieczniejsza pod względem energetycznym, przyszłość jest możliwa” – dodał.
Autorzy raportu przygotowali szereg rekomendacji, by nadzieje przekształcić w rzeczywistość. Podkreślają, że najbliższe plany energetyczno-klimatyczne Unii Europejskiej powinny wyraźnie sygnalizować kluczowy wkład energii wiatrowej, a wsparcie tego sektora powinno obejmować też inwestycje transgraniczne. Zalecają też – co szczególnie ważne dla Polski – liberalizację przepisów dotyczących minimalnej odległości od zabudowań dla farm wiatrowych. Ponadto uważają, że w UE powinny postać specjalne grupy zadaniowe do wdrażania rozwiązań w zakresie sieci elektroenergetycznych oraz apelują o utworzenie punktu kompleksowej obsługi dla sieci na poziomie UE, który ułatwiłby dostęp do finansowania inwestycji w sieci. Powinno to w szczególności dotyczyć technologii inteligentnych sieci, które wspierają elastyczność popytu.
„UE zbliża się do przyszłości zasilanej czystą, lokalnie wytwarzaną energią wiatrową i słoneczną. Ten nowy system energetyczny zmniejszy podatność Wspólnoty na szoki cenowe na rynku paliw kopalnych, ograniczy kryzys klimatyczny i zapewni przystępną cenowo energię dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Działania polityczne, które wspierają wzrost energii wiatrowej i słonecznej, przyspieszają wdrażanie czystej energii i promują elektryfikację, pomogą zabezpieczyć przyszłość konkurencyjności UE” – podsumowała dr Beatrice Petrovich, starsza analityczka ds. energii w Ember.