Reklama

Analizy i komentarze

„Ceny energii to obecnie anty-przewaga Polski”. Jak wygląda konkurencyjność polskiego przemysłu?

Monety ułożone na tle wykresu symbolizującego wzrost
Autor. Envato elements / @torianime

Jeśli chodzi o konkurencyjność przemysłu Unii Europejskiej na świecie, sprawa nie wygląda ostatnio najlepiej. Polska nie tylko ma trudność w konkurowaniu poza jej granicami, ale także wewnątrz samej UE – wynika z raportu banku Pekao.

„Ceny energii to obecnie anty-przewaga Polski” – napisano w raporcie „Czy Polska jest i czy będzie konkurencyjna?” banku Pekao. Jak wskazują eksperci banku, chociaż udział cen energii w kosztach działalności w całej gospodarce jest niewielki – na poziomie 2-3 proc. – to w przemyśle sprawa ma się inaczej. W przypadku przemysłów energochłonnych, takich jak hutniczy, nawozowy, cementowy, ceny energii stanowią ponad 10 proc. kosztów.

W kiepskiej sytuacji jest cała Unia Europejska, która po pierwsze – ma ograniczone zasoby własnych surowców, a po drugie – prowadzi ambitną politykę klimatyczną. Import paliw kopalnych i regulacje, które niosą za sobą mniej zachęt niż np. w USA, sprawiają, że trudno jest jej konkurować z Chinami, które silnie rozwijają swój przemysł czy właśnie Stanami Zjednoczonymi, które prowadzą intensywną reindustrializację.

To, co obecnie robi Unia w tej sprawie, to przede wszystkim przekazywanie darmowych uprawnień własnym przemysłom energochłonnym – co zgodnie z założeniami systemu EU ETS powinno zostać w końcu wycofane – oraz projekt granicznego podatku węglowego CBAM. Jednakże jak wskazują eksperci, ma to bardziej na celu ochronę własnego rynku niż zdobywanie przewagi konkurencyjnej nad innymi państwami.

Reklama

W tym wszystkim Polska jest jeszcze w mniej korzystnej sytuacji. Z powyższych powodów trudno jej konkurować poza granicami Unii, ale w samej Wspólnocie również nie wygląda to najlepiej. Na niekorzyść Polski działają szczególnie wysokie ceny energii.

Niewiele było okresów, gdy ceny energii w Polsce były niższe niż średnia w strefie euro. Ostatni taki moment miał miejsce w latach 2021-2022. Po ograniczeniu dostaw gazu ziemnego przez Rosję państwa z energetyką opartą na węglu zyskały pewną przewagę nad tymi, w których główną rolę odgrywał gaz. Państwa UE szybko poradziły sobie z tą sytuacją i obecnie ceny energii dla przemysłu są dużo wyższe niż przeciętnie w strefie euro.

Przyczyną tej sytuacji jest przede wszystkim duży udział węgla kamiennego w miksie energetycznym. Nie chodzi tylko o koszty uprawnień do emisji CO2, ale przede wszystkim fakt, że węgiel w Polsce jest po prostu bardzo drogi. Przyczynia się do tego niska jakość polskiego węgla i wysokie koszty jego wydobycia. Polskie złoża są położone bardzo głęboko, co wymaga budowy drogiej infrastruktury, a także funduszy na naprawę szkód po tąpnięciach w kopalniach na terenach zurbanizowanych. Niektóre polskie kopalnie węgla kamiennego charakteryzują się najwyższymi kosztami wydobycia na świecie. W USA koszt wydobycia tony węgla jest średnio ponad cztery razy niższy.

Dodatkowo w górnictwie jest zatrudnione zbyt wiele osób w odniesieniu do poziomu wydobycia. Górnicy cieszą się również kosztownymi przywilejami płacowymi.

„Dzięki” umowie społecznej z górnikami koszty wydobycia węgla będą nam jeszcze długo ciążyć – do 2049 r. A to nie koniec kłopotów, jakie przynosi energetyka zbudowana na węglu. Polskie elektrownie węglowe są przestarzałe i ulegają licznym awariom, co podnosi koszty funkcjonowania systemu energetycznego. Czy nowe bloki rozwiązują ten problem? Otóż nie. One również są awaryjne , a do tego spada współczynnik wykorzystania ich mocy. W ciągu dnia są zmuszone pracować raz z większą, raz z mniejszą mocą – a nie do tego zostały stworzone, tylko do ciągłej pracy. To zwiększa ryzyko wystąpienia awarii.

Powyższe wnioski smucą, tym bardziej że do niedawna pozycja konkurencyjna Polski wyglądała znacznie lepiej. „Świadczy o tym nie tylko szybki wzrost gospodarczy i odporność na kryzysy, lecz także dynamiczny wzrost udziału Polski w eksporcie UE. Główną przewagą naszego kraju były jak dotąd niski poziom płac oraz dość wysoki poziom kwalifikacji pracowników, skutecznie przyciągające kapitał zagraniczny” – stwierdzili eksperci. Ten model rozwoju jednak się wyczerpał, a polskie firmy muszą zacząć „wychodzić ze strefy komfortu”.

Reklama

Co w tej sytuacji zrobić?

„Mamy szansę co najwyżej wyrównać pole gry z UE i to dużym wysiłkiem” – piszą dalej eksperci banku Pekao w raporcie w części poświęconej cenom energii. To niezbyt optymistyczna perspektywa, jeśli to jest maksimum naszych możliwości. Autorzy raportu nie rekomendują w zasadzie jakichś nadzwyczajnych działań w sektorze energetycznym, tak naprawdę chodzi u nas o podstawy:

  • budowa elektrowni jądrowych zapewniających tanią i sterowalną energię w podstawie systemu (niestety, dawno już żadnego krajowi nie udało się zbudować elektrowni jądrowej bez znacznego przekroczenia terminów i kosztów);
  • rozbudowa OZE, głównie farm wiatrowych na lądzie i na Bałtyku;
  • zastąpienie większości mocy węglowych w energetyce siłowniami gazowymi, które lepiej współpracują z OZE;
  • rozbudowa magazynów energii, zarówno elektrowni szczytowopompowych, jak i magazynów bateryjnych i wodorowych;
  • rozbudowa sieci energetycznych do podłączenia nowych instalacji.
Reklama

Jak zaznaczyli, wszystkie powyższe działania zaradcze są już w pewnym stopniu realizowane, ale to wcale nie oznacza, że problem wysokich cen energii w Polsce szybko zniknie. Ze względu na skalę wyzwania nie uda się to bez dodatkowych nakładów inwestycyjnych. Eksperci rekomendują zwiększenie ich o ponad 130 mld zł rocznie (łącznie z innymi projektami transformacyjnymi). „W tej chwili instalacje OZE wypychają z systemu i obniżają rentowność sterowalnych mocy w energetyce. Prowadzi to do zmniejszenia bezpieczeństwa energetycznego, czyli wzrostu prawdopodobieństwa black-outów” – napisali. To ogromne zagrożenie dla konkurencyjności gospodarki. Do tego na poziomie całej Unii Europejskiej do rozwiązania pozostaje kwestia reformy rynku energii.

A co działa na korzyść polskiej konkurencyjności? Są to: poziom technologiczny, innowacyjność oraz infrastruktura ( s. 22 ). Polska umiejętnie wykorzystuje środki z UE przeznaczane na poprawę infrastruktury, szczególnie transportowej i cyfrowej. Chociaż Polska kiepsko wypada w rankingach nakładów na badania i rozwój, to następuje w tym zakresie poprawa. Należy więc wspierać polskie firmy w działalności B+R oraz wspierać komercjalizację projektów z uczelni. Ponadto, jak wskazano w raporcie, chociaż na ten moment Polska specjalizuje się w branżach raczej mało zaawansowanych technologicznie, to poprawa pozycji firm w branżach wiedzochłonnych stale postępuje.

Czytaj też

Reklama

Komentarze

    Reklama