Reklama

– Energetyka dla ministra Karpińskiego była priorytetem. Było widać, było słychać, a teraz są efekty. Bo te inwestycje są rozpoczęte, idą w dobrym kierunku. Jeśli właściciel spółek, które realizują takie inwestycje, i główny akcjonariusz są w nie mocno zaangażowani, to spółkom łatwiej się podejmuje decyzje – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr Filip Elżanowski z Uniwersytetu Warszawskiego. – Myślę, że te kadencję można uznać w sektorze energetycznym za udaną i rozważną kadencję. Wszyscy z sektora mówią, że nastąpił w tym czasie szybki przyrost kompetencji i wiedzy.

Jak przypomina Elżanowski, w elektroenergetyce Karpiński realizował strategię rządu, wymuszoną unijnymi programami redukcji emisji dwutlenku węgla oraz ryzykiem wystąpienia niedoboru mocy. Udało mu się doprowadzić do rozpoczęcia budowy elektrowni w Opolu. Inwestycje trwają także w Stalowej Woli, Jaworznie, Turowie czy Kozienicach. Nie udało się jeszcze rozpocząć inwestycji w Łagiszy, ale i tam proces jest już na etapie wyboru wykonawców.

Dużym wyzwaniem dla Karpińskiego przez całą jego kadencję była budowa gazoportu, czyli terminalu LNG w Świnoujściu. Pierwotnie miał on być gotowy już latem 2014 r., ale w wyniku opóźnień obecnie ukończenie inwestycji planowane jest na jesień br. W maju prace były zaawansowane w 98 proc. Elżanowski przypomina jednak, że gdyby nie działania Karpińskiego, sytuacja mogłaby być nawet trudniejsza.

– Sukces będzie wtedy, kiedy będziemy mieli funkcjonujący gazoport. Ale trzeba powiedzieć, że był moment bardzo trudny, kiedy włoski wykonawca chciał zejść z placu budowy, co by spowodowało, że wszystkie daty i terminy projektu zostałyby przesunięte. Wtedy dosyć mocno się włączył sam minister skarbu – przypomina Elżanowski.

Cały czas trwają rozmowy z budującym gazoport konsorcjum pod przewodnictwem włoskiego Saipemu związane z ustaleniem warunków dokończenia budowy. Elżanowski ocenia jednak, że obecność ministra przy tych rozmowach była dużym wsparciem dla spółki Polskie LNG. Przekonuje, że dzięki aktywnemu zaangażowaniu MSP wiele projektów udało się przyspieszyć, bo wykonawcy inaczej postrzegają samego ministra niż nawet państwowe spółki.

Zaangażowanie Karpińskiego było bardzo ważne także dla PGNiG, któremu w związku z opóźnieniami w budowie gazoportu groziły wysokie kary od mającego dostarczać gaz Qatargasu. Dzięki negocjacjom z udziałem ministra termin pierwszej dostawy udało się opóźnić maksymalnie do 1 stycznia 2016 r. Taka elastyczność jest bardzo rzadko spotykana, tym bardziej że nie leżała w interesie Katarczyków – podkreśla Elżanowski.

– Bez istotnej roli samego szefa resortu skarbu i zaangażowania Skarbu Państwa w ten cały proces wszystko mogłoby się nie zakończyć, tak jak się zakończyło, a zakończyło się w miarę korzystnie. Tak duże kontrakty na świecie rzadko są tak renegocjowane. Strona katarska poszła na duże ustępstwa, bo to był tak naprawdę nasz problem. Naszym problemem było niezakończenie terminala – mówi Elżanowski.

Dużym sukcesem Karpińskiego było też bardzo szybkie zakończenie budowy pierwszego etapu Naftoportu w Gdańsku. Inwestycja ruszyła w marcu 2014 r., a już pod koniec roku zbiorniki były zbudowane. Obecnie trwają testy – należący do PERN „Przyjaźń” terminal ma ruszyć w III kwartale.

Elżanowski przypomina, że nie brakowało też trudnych zmian kadrowych i właścicielskich. Największą była wymiana zarządu w gdańskiej Enerdze pod koniec kwietnia – rynek przyjął to bardzo negatywnie, a akcje koncernu mocno potaniały.

– Ale to jest, niestety, też zadanie dla właściciela: podejmować te trudne decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Czyli powiedzieć: „Chciałbym, żeby to wyglądało inaczej, buduję wartość”, tak trzeba patrzeć na Skarb Państwa. Buduje wartość środków, które pozostają w jakiś sposób w zasięgu domeny publicznej. Buduje wartość i podejmuje trudne decyzje – mówi Elżanowski.

Dodaje, że Karpiński był bardzo wyważony, a swoje decyzje i plany ostrożnie komunikował rynkom. Jednym z nich była możliwość konsolidacji polskiej energetyki: PGE z Energą i Enei z Tauronem.

Elżanowski prognozuje, że nowy minister, którego nazwisko prawdopodobnie poznamy dziś, nie zmieni polityki Karpińskiego.

– Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ten minister, który będzie kierował resortem skarbu, czy to do okresu wyborów, czy ten, który przejmie po wyborach, czy to będzie ten sam, czy inny, zmienił diametralnie tę linię, która została rozpoczęta. Wydaje się, że to byłoby zbyt kosztowne i gospodarczo, i politycznie – tłumaczy Elżanowski.

Reklama

Komentarze

    Reklama