Reklama

Portal o energetyce

Droga do Paryża. Trzy mity na temat międzynarodowych negocjacji klimatycznych

  • Ceremonia podpisania umowy. Od lewej prof. Jan Szmidt, Arkadiusz Siwko, Maciej Lew-Mirski, Fot. Space24.pl

Zaledwie dziewięć miesięcy przed najważniejszym, po Kopenhadze, międzynarodowym spotkaniem w sprawie zmian klimatycznych, warto zastanowić się, jakie są szanse na sukces tegorocznych rozmów w Paryżu? Co w ogóle oznacza słowo „sukces”  w tym kontekście? Czy uda się uniknąć błędów, które zostały popełnione podczas poprzedniego szczytu i uporać z zarysowanymi wówczas wyzwaniami? 

Na te pytania stara się odpowiedzieć były doradca Tony’ego Blaira, profesor Nick Rowley, w pierwszej części eseju poświęconego perspektywom na sukces globalnego porozumienia klimatycznego. Jego zdaniem należy przede wszystkim obalić trzy szkodliwe mity, które utrudniają odpowiednie reagowanie na zmiany klimatu.

Pierwszy mit, o którym pisze profesor Rowley, jest związany z istnieniem powszechnego przekonania, że ponad 20 lat międzynarodowych negocjacji klimatycznych było stratą czasu.  Uważa on, że to nieprawda i wylicza, że gdyby nie proces negocjacyjnego opisany 

w Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC), nie udałoby się załatwić m.in. takich spraw, jak: opracowanie metod pomiaru emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, przyznawanie środków finansowych na dokonywanie pomiarów, raportowanie i weryfikacja redukcji emisji, oraz, w przypadku protokołu z Kioto, stworzenie jednej z najbardziej ambitnych umów w prawie międzynarodowym.

Frustracja oraz niezadowolenie z podjętych dotychczas działań, nie wynikają bowiem z faktu, że cały projekt międzynarodowych konsultacji poniósł klęskę, ale raczej z tego, że sukces jest, jak dotąd, jedynie częściowy – co wynika ze złożoności problemu. Głosy krytyki powinny być tymczasem źródłem dodatkowej motywacji.

Pisząc o drugim micie, Rowley stwierdza, że niewłaściwym jest czarno – białe postrzeganie problemu, narzucone w pewnym stopniu przez grupy nacisku oraz media – ,,albo jesteś zwolennikiem działań na rzecz ochrony klimatu, albo mu szkodzisz”. Świat nigdy nie miał do rozwiązania zagadnienia tej wielkości – nie posiadającego granic i wynikającego z przyczyn ściśle związanych z infrastrukturą postindustrialną, której ludzkość wiele zawdzięcza na swojej drodze ku postępowi.

I nie chodzi tutaj tylko o zastąpienie ,,złej” energii z paliw kopalnych ,,czystą”. To o wiele trudniejsze zadanie. Musimy zmienić nasze systemy energetyczne, sposób rozwijania naszych miast, sposób transportu (zarówno osób, jak i towarów) w stopniu niespotykanym dotychczas, z niespotykaną prędkością i na całym świecie.

Jako trzeci mit, Profesor wskazuje istnienie złudnej nadziei wśród wielu zwolenników prowadzenia ambitnej polityki klimatycznej, że nadejdzie moment, w którym wyłącznie dzięki międzynarodowym spotkaniom ,,odłamki prawdy, światła i mądrości” nagle zaczną oddziaływać na codzienną rzeczywistość. Nadzieje te zostały po raz pierwszy wyrażone na szczycie w Kioto, później w Montrealu, następnie w Bali oraz Kopenhadze, a teraz powracają przed spotkaniem w Paryżu.

Wynika to z niezrozumienia mechanizmów władzy funkcjonujących we współczesnym świecie i braku świadomości z jakimi obwarowaniami związane są umowy międzynarodowe. Zmiany muszą następować stopniowo i być wynikiem wychodzenia poza różnice kulturowe oraz partykularne interesy.

Na koniec, Rowley wyraża pogląd, że błędnym jest postrzeganie zbliżającego się szczytu w Paryżu przez pryzmat skrajnych pojęć katastrofy lub sukcesu, ponieważ może on nie przynieść, ani jednego, ani drugiego. Istnieje jednak duża szansa, że dokonane podczas ustalenia będą w dużym stopniu pozytywne i znaczące dla działań na rzecz ochrony klimatu.

(JK)

Reklama

Komentarze

    Reklama