Reklama

Niemiecki koncern RWE poinformował, że rozpoczął tłoczenie gazu na Ukrainę przez terytorium Polski. Stało się to możliwe dzięki błyskawicznemu podpisaniu umowy pomiędzy Ukrtransgazem i Gaz- Systemem upraszczającej procedurę importu surowca nad Dniepr z wykorzystaniem rewersu w Hermanowicach. Wspomniane możliwości przesyłowe nie są jednak imponujące- to 1,5 mld m3 surowca rocznie.

Dziś dojdzie także do kluczowego spotkania na Słowacji, które będzie dotyczyło technicznych i prawnych aspektów rewersowych dostaw gazu na Ukrainę. Oprócz przedstawicieli rządu obu wspomnianych państw a także Komisji Europejskiej, wezmą w nim udział pełnomocnicy spółek Eustream i Ukrtransgazu. Słowacka agencja TASR twierdzi, że rozpoczęcie przesyłu błękitnego paliwa nad Dniepr, jeśli strony dojdą do porozumienia, jest możliwe w listopadzie. Miałoby chodzić o wolumen 8 mld m3 surowca rocznie. Niemniej w podziemnych magazynach na Ukrainie znajduje się w chwili obecnej około 7 mld m3 gazu , a zimą dla zachowania harmonijnych dostaw do UE musi się w nich znaleźć około 20 mld m3. W tym kontekście rozpoczęcie rewersowych dostaw ze Słowacji nad Dniepr pod koniec roku jest fatalną informacją. Nie wiadomo zresztą, czy wspomniany termin nie jest zbyt optymistyczny... Jeszcze w zeszłym tygodniu przedstawiciele Eustream i słowackiego rządy informowali, że rewers łamie umowy zawarte z Gazpromem.

Złe informacje w kontekście ukraińskim dobiegają również z Rumunii. Tamtejszy operator, spółka Transgaz, poinformował że w przeciągu dwóch lat nie będzie w stanie z przyczyn technicznych wysyłać gazu na Ukrainę. Do tej pory zakładano, że z tego kierunku mogłoby być dostarczane nad Dniepr około 1 mld m3 surowca. Jednak Rumunię o wiele bardziej (z przyczyn historycznych, językowych, kulturowych etc.) interesuje zabezpieczenie dostaw gazu do Mołdawii a nie na Ukrainę. To dlatego wszelkie środki Transgaz zaangażowano w budowę rurociągu Jassy- Ungheni.

Do tej pory nie została także rozstrzygnięta kwestia dostaw błękitnego paliwa z Węgier na Ukrainę. W tym przypadku chodzi o wolumen około 2 mld m3 surowca. Budapeszt wstępnie wyraził gotowości do udzielenia władzom w Kijowie pomocy w tej kwestii (w dłuższej perspektywie nawet 6 mld m3), niemniej zakres energetyczny powiązań rządu Viktora Orbana z Rosjanami każe podchodzić do takich zapewnień ze sporą rezerwą.

Jak widać dostawy gazu na Ukrainę z kierunku zachodniego napotykają na trudności. Trzeba uświadomić sobie jednak, że nawet ich łączny wolumen (Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia) to zaledwie około 12,5- 16,5 mld m3 surowca. Tymczasem na chwilę obecną nad Dniepr importuje się około 30 mld m3 błękitnego paliwa. Powodem takiego stanu rzeczy nie jest realne zapotrzebowanie na gaz Ukrainy, ale wieloletnie uzależnienie lokalnego przemysłu od subsydiowanych cen błękitnego paliwa. Fakt ten powinien dać do myślenia unijnym i amerykańskim oficjelom...

Reklama

Komentarze

    Reklama