Kijów nie widzi powodu do prowadzenia negocjacji z Rosją w sprawie wznowienia dostaw energii elektrycznej na Krym – wynika z oświadczenia ministra energetyki i przemysłu węglowego Wołodymyra Demczyszyna, które padło na wtorkowej konferencji prasowej.
Demczyszyn przypomniał o warunku wstępnym strony ukraińskiej do prowadzenia rozmów: w umowie energetycznej musi znaleźć się postanowienie określające Krym jako integralną część terytorium Ukrainy. Warunek ten jest jednak dla Moskwy nie do przyjęcia.
20 listopada 2015 roku doszło do ograniczenia dostaw energii elektrycznej na Krym z powodu zerwania niektórych połączeń przesyłowych. Umowa na dostawy wygasła 31 grudnia, a 13 stycznia minister Demczyszyn zapowiedział, że przywrócenie zasilania może nastąpić wyłącznie w oparciu o nowy kontrakt.
„Ze stanowiska Rosji wynika, że nie jest ona gotowa na zawarcie porozumienia na warunkach Ukrainy. Nasz pogląd w tej sprawie został już wcześniej przedstawiony: nie możemy zagwarantować dostaw energii elektrycznej, nie mamy do tego podstaw. Dlatego w tej chwili rozmowy o cenie są nie na miejscu. Nie ma umowy, więc nie zapewniamy elektryczności” – powiedział dziennikarzom Demczyszyn.
Dodał, że według wiedzy ministerstwa sytuacja na Krymie została częściowo ustabilizowana dzięki mostowi energetycznemu, sprowadzonym z Rosji generatorom prądu oraz rekonstrukcji elektrociepłowni. Jego zdaniem Krym będzie miał jednak problem z elektrycznością jeszcze przez najbliższy rok, dopóki most energetyczny nie zostanie uruchomiony.
Zobacz także: Prezes PSE: Inwestycje w energetykę to szansa dla polskiej gospodarki
Zobacz także: Szef PSE przyznaje - czeka nas kryzys