Już nie jestem kontrowersyjny, bo wśród ekonomistów zajmujących się rynkiem ropy naftowej dominuje scenariusz umiarkowanego wzrostu cen, pobudzanego przez interwencje OPEC i tłumionego przez rosnące wydobycie w USA. Pogląd ten znajduje także odzwierciedlenie w opublikowanej właśnie Strategii Rozwoju PKN ORLEN. Zapisaliśmy w niej, że w latach 2017-2018 spodziewamy się średniej ceny około 55 dolarów za baryłkę. Ktoś może spytać, na jakich przesłankach opieraliśmy to założenie i jak ma się ono do oczekiwanego wzrostu cen, skoro już dzisiaj cena jest bliska 55 dolarom?
Zanim jednak odpowiem na te kluczowe dla tego tekstu pytania, najpierw musimy ustalić, o jakich cenach mówimy. Nie wszyscy bowiem dostrzegają różnicę pomiędzy ceną 55 dolarów za baryłkę na rynku spot a średnią ceną 55 dolarów za baryłkę w latach 2017-2018. Otóż ceny ropy zmieniają się w sposób ciągły i można je obserwować przez wiele różnych okien, w zależności od celu obserwacji. Okna, przez które dostrzega się pojedyncze zmiany cen (tzw. ticki) interesują przede wszystkim graczy finansowych. Podmioty sektora realnego (konsumentów, producentów) interesują okna szersze: dzienne (średnia dzienna notowań), miesięczne (średnia miesięczna notowań), kwartalne, roczne i wieloletnie. Okno dzienne jest typowym oknem cenowym dla transakcji zakupu i sprzedaży ropy. Przez okno dzienne obserwują ceny także konsumenci, tankujący paliwo na stacji.
Przyglądając się dziennym notowaniom cen ropy naftowej nie trudno zauważyć, że wpływa na nie strumień pojawiających się informacji ekonomicznych i politycznych. Każda z nich jest błyskawicznie analizowana pod kątem potencjalnego wpływu na warunki popytu i podaży na rynku ropy naftowej w bliższej i dalszej perspektywie. Jeśli gracze rynkowi ocenią na podstawie dostępnych informacji, że warunki te ulegają zmianie, dochodzi do serii transakcji korygujących wcześniej zajęte przez nich pozycje (kontrakty giełdowe na zakup / sprzedaż ropy na rynkach terminowych). Wypadkowa tych transakcji prowadzi do zmian notowań cen na rynku spot. Problem w tym, że z góry nie da się przewidzieć, co się konkretnie wydarzy. Jedne wydarzenia są spodziewane, inne wręcz przeciwnie, a te spodziewane wydarzenia często bywają zaskakujące. Skoro nie da się przewidzieć konkretnych wydarzeń, wpływających na notowania cen ropy, to czy można przewidzieć, jakie będą ceny ropy w bliższej i dalszej przyszłości?
Okazuje się, że można. Pod warunkiem, że zmienimy okno, przez które patrzymy na ceny ropy na zdecydowanie szersze oraz potraktujemy liczby opisujące ceny jako mierniki jakościowe. Jeśli chcemy zobaczyć słonia, nie patrzmy na niego przez lupę. Tak więc informacje o kierunku zmiany cen, niesione przez uśrednione ceny (miesięczne, kwartalne i roczne) są bardziej wiarygodne, niż informacje o jej skali. W dodatku im szersze okno cenowe, tym silniejszy związek zmian cen z łatwiej przewidywalnymi fundamentami, a mniejszy z zupełnie nieprzewidywalnym strumieniem pojedynczych informacji ekonomicznych i politycznych.
Najwęższym sensownym oknem, przez które można obserwować związek cen ropy z globalną gospodarką jest kwartał, bo z taką częstotliwością szacuje się produkt krajowy brutto. Co przez takie kwartalne okno widać dziś?
• Prawdopodobny powolny wzrost cen ropy z kwartału na kwartał z około 49 dolarów za baryłkę w 4 kwartale 2016 do około 60 dolarów za baryłkę w 4 kwartale 2018. Cena ropy (średnia kwartalna) w horyzoncie ośmiu kwartałów wzrośnie o ponad 10 dolarów, czyli o 22%
• Wzrost cen nie będzie jednostajny. Porozumienie OPEC, zawarte 30 listopada 2016, które wejdzie w życie od 1 stycznia 2017, doprowadzi do obniżenia wydobycia ropy w krajach kartelu w pierwszym i drugim kwartale 2017 roku (w planie o 1,2 miliona baryłek dziennie, w rzeczywistości pewnie w mniejszym stopniu) i ograniczy ryzyko spadku cen w najbliższych dwóch / trzech kwartałach. Do porozumienia mają dołączyć między innymi Rosja, Meksyk i Kazachstan. Skutki porozumienia są już zdyskontowane w cenach ropy, ale rynek uwzględnia mniejsze cięcia, niż planowane. Wyższe ceny ropy zmobilizują wydobycie w USA i po dwóch / trzech kwartałach na rynek trafi zwiększona podaż ropy, która nieznacznie obniży cenę. Na rynek wejdą producenci, którym opłaca się wydobycie przy wyższej cenie z rosnącą perspektywą. Nie będzie im zależeć na tym, by swoją ofertą zepchnąć w dół ceny ropy. Jeśli cena ropy silnej spadnie, tempo wzrostu wydobycia w USA odpowiednio spowolni. Reakcja nastąpi z opóźnieniem kilku kwartałów (producenci zabezpieczają się na kilka kwartałów wprzód przed ryzykiem spadku cen ropy).
• Czynnikiem spowalniającym wzrost cen będzie stopniowe uwalnianie zapasów ropy naftowej i paliw płynnych.
• Wyższe ceny ropy naftowej poprawią istotnie kondycję gospodarek eksportujących ropę. Z drugiej strony umiarkowany wzrost cen ropy nie powinien ograniczyć popytu konsumpcyjnego. W rezultacie przyrost globalnego popytu na ropę naftową w 2017 roku wyniesie około 1,6 miliona baryłek dziennie (w porównaniu z przyrostem o 1,3 miliona baryłek w 2016 roku).
• W przeliczeniu na dane roczne, w 2017 roku spodziewamy się ceny nieco poniżej 55 dolarów za baryłkę a w 2018 nieco powyżej 55 dolarów za baryłkę (średnia cena w latach 2017-2018 to 55 dolarów za baryłkę).
• Czynnikami ryzyka dla tej projekcji jest wydobycie w Libii i Nigerii, krajach OPEC wyłączonych z uzgodnionej obniżki wydobycia. Obydwa kraje mają wolny potencjał wydobycia, który może być zwiększony (lub dalej ograniczony) o paręset tysięcy baryłek dziennie pod wpływem zażegnania lub eskalacji domowych konfliktów zbrojnych.
• Nie wykluczamy także kolejnej interwencji OPEC na rynku ropy w drugiej połowie 2017 roku. Podjęciu kolejnej interwencji będzie sprzyjał wzrost cen ropy w wyniku pierwszej interwencji. Gdyby cena ropy spadła, na kolejną interwencję ze strony OPEC poczekamy znacznie dłużej.
• Nie bez znaczenia dla perspektyw cen ropy jest kurs amerykańskiej waluty, która po wyborze Donalda Trumpa na kolejnego prezydenta USA silnie się umocniła wobec euro i walut gospodarek wschodzących. Umacniający się dolar wzmacnia wzrosty cen ropy naftowej (i paliw) na rynkach tych krajów.
Czego nie widać? Nie widać, ile projektów wydobywczych o przeciętnym horyzoncie realizacji od trzech do pięciu lat zostało w latach 2015-2016 skreślonych lub odłożonych i czeka na usankcjonowanie. Ich brak odbije się na przyroście wydobycia w latach 2018-2020, które może być mniejsze od obecnie szacowanego. Wydobycie z już eksploatowanych złóż, bez inwestycji stymulujących, spada bowiem z roku na rok o około 2,5 miliona baryłek dziennie. Utracony potencjał w wyniku niezrealizowanych projektów wydobywczych jest sporą niewiadomą, która może doprowadzić do przyspieszenia wzrostu cen po 2018 roku.
Zobacz także: Ceny ropy bliskie największego wzrostu od 8 lat