"Niestety nie mam dobrych wieści, ratownicy dotarli do czwartego górnika; górnik nie żyje. Akcja trwa dalej, próbujemy lokalizować czterech następnych górników, wiemy mniej więcej, w którym miejscu są, w tej chwili próbujemy ich dokładnie zlokalizować" - powiedział Markowski.
Czwarta ofiara to młody górnik, którego staż pracy nieco przekraczał rok. Był to ślusarz-mechanik w wieku 24 lat. Trzecią ofiarą był 23-letni górnik, który pracował w KGHM ponad miesiąc. Pierwsze dwie ofiary wstrząsu w kopalni Rudna miały 47 i 33 lata.
Według Markowskiego ratownicy są obecnie "maksymalnie kilkanaście metrów od pozostałych czterech górników poszkodowanych we wstrząsie. "Ratownicy próbują zlokalizować sygnały z urządzeń, które mają przy sobie górnicy. Obracamy się w obrębie kilkunastu metrów" - powiedział Markowski.
Dyrektor dodał, że wyrobisko, na którym pracują ratownicy, w całości wypełnione jest skałami. "Na tą chwilę nie znaleźliśmy w tym wyrobisku pustych miejsc, co nie wyklucza, że takie miejsca tam są. W jednym miejscu ratownicy pracują wspomagani przez maszyn, w drugim ręcznie" - mówił.
Do silnego, samoistnego, wstrząsu doszło w należącej do KGHM kopalni Rudna w Polkowicach we wtorek po godzinie 21. Po tym ruszyła akcja ratunkowa. W rezultacie wstrząsu czterech górników poniosło śmierć, a dziewięciu zostało poszkodowanych. Poszukiwanych nadal jest czterech górników.
Prace ratownikom utrudniają warunki panujące pod ziemią. Jest tam około 30 stopni Celsjusza i panuje duża wilgotność. Zwałowisko trzeba usuwać właściwie ręcznie. W poszukiwaniach bierze udział teraz dziewięć zastępów ratowniczych. W KGHM ogłoszono czterodniową żałobę.
Tuż po wstrząsie informowano, że pod ziemią jest uwięzionych 16 górników, później - że 10. Po północy w środę rzeczniczka KGHM Polska Miedź Jolanta Piątek poinformowała o śmierci jednego z górników i ewakuacji ze strefy zagrożenia na powierzchnię ośmiu osób. Poszkodowani trafili do szpitali, m.in. do Głogowa. Ratownicy szukali wówczas w kopalnianych wyrobiskach siedmiu górników.
Po godzinie 2 przedstawiciele władz KGHM podali, że pod ziemią znaleziono ciało kolejnego górnika oraz że trwają poszukiwania sześciu osób. Poinformowano, że z poszukiwanymi nie ma kontaktu.
Władze KGHM podały również, że wstrząs w kopalni Rudna był bardzo silny i spowodował duże zniszczenia. Epicentrum wstrząsu znajdowało się na głębokości 1500 metrów, a jego magnituda wynosiła około 3,4 stopnia.
Na miejsce katastrofy jedzie premier Beata Szydło.
Zobacz także: Wstrząs w kopalni KGHM. Dwóch górników nie żyje