Krowa, rtęć i jarzeniówki. Kto odpowie za 10 ton odpadów na polu?
Wyprowadzająca krowę właścicielka pola w województwie łódzkim natknęła się na 10 ton wyrzuconych, zużytych jarzeniówek. Sprawa jest badana przez policję i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Służby wytypowały już podejrzanych w sprawie. Jeśli odpady zawierają toksyczne substancje, np. rtęć, winnym grozi do 10 lat więzienia.
Na prywatnym polu w miejscowości Anielin w gminie Stryków w województwie łódzkim znaleziono 10 ton wyrzuconych jarzeniówek. Należą one do odpadów niebezpiecznych, a za ich wyrzucenie może grozić do 10 lat więzienia, ponieważ mogą zawierać niebezpieczną dla środowiska i zdrowia człowieka rtęć. Odpady odnalazła przypadkowo właścicielka pola w sobotę 20 września. Policja wytypowała już firmy, które mogą być odpowiedzialne za wyrzucenie odpadów. Koszt ich usunięcia oszacowano na 100 tys. złotych. Całą sprawę opisał Piotr Krysztofiak na łamach TVN24.
Gmina gotowa do usunięcia odpadów
„W sobotę po godzinie 15 żona wyszła tutaj krówkę wyprowadzić i zauważyła hałdę czegoś jasnego, myślała, że może sąsiad wapno nawozowe kupił, żeby na pole rozsiać. Podeszła bliżej i okazało się, że wystają jakieś końce i jest tego ogromna kupa w postaci zużytych jarzeniówek. W głębi są nawet elementy starych telewizorów – kineskopy” – relacjonował dziennikarzowi TVN24 mąż właścicielki pola. Według relacji świadków już kilkanaście metrów od miejsca zdarzenia czuć nieprzyjemny zapach. Teren został zabezpieczony i odgrodzony przez strażaków.
Burmistrz pobliskiego Strykowa, Piotr Ślęzak, zapewnił, że odpady zostaną usunięte jak najszybciej, a gmina ma zabezpieczone fundusze na takie przypadki. Koszt tego przedsięwzięcia może wynieść nawet 100 tys. złotych. „Robimy, co możemy, żeby ten problem rozwiązać jak najszybciej. Wszystko jest skatalogowane, wszystkie instytucje są powiadomione, wdrożone procedury zarządzania kryzysowego, bo to jest jednak odpad niebezpieczny, teraz czekamy na ostateczną decyzję od służb, żebyśmy byli pewni, że możemy to fizycznie usunąć” – powiedział burmistrz w rozmowie z TVN24.
Mamy rezerwę celową w ramach zarządzania kryzysowego na taki cel. Fachowcy mówią, że usunięcie i utylizacja będzie kosztowało około 100 tysięcy złotych. Zobaczymy też, czy znajdzie się tak szybko jakaś chętna firma, bo podobno takie ilości odpadów, nawet dla firm recyklingowych, to jest bardzo dużo, a szacuje się, że leży tam 10 ton tych jarzeniówek.
Piotr Ślęzak, Burmistrz Strykowa
Podejrzani już wytypowani
Służby przybyły na miejsce już w sobotę, rozpoczynając oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczając materiały dowodowe. Czynności w sprawie prowadzi policja ze Zgierza oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi. Informacje o sprawie przekazali do TVN24 rzeczniczka łódzkiego WIOŚ Katarzyna Trojak-Danych oraz sierż. sztab. Bartłomiej Arcimowicz z Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.
Na terenie gminy Stryków w okolicy autostrady A1 porzucono odpady w postaci świetlówek. W dniu 23 września inspektor WIOŚ w Łodzi podjął działania w terenie, podczas których przeprowadził oględziny terenu oraz ocenę składu morfologicznego odpadów. Sprawą zajmują się również policja, straż pożarna oraz burmistrz Strykowa. Czynności w tej sprawie są kontynuowane.
Katarzyna Trojak-Danych, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi
Wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa 22 września. Na obecną chwilę mamy zabezpieczone materiały, mamy też ustalone firmy, które mogły się zajmować zarówno odbiorem, jak i utylizacją tych odpadów. Z racji tego, że są to firmy spoza naszego obszaru, to zostały sporządzone wnioski o tak zwaną pomoc prawną, czyli policjanci właściwi miejscowo będą przesłuchiwać osoby w tym temacie. Mamy przesłuchanych dwóch świadków, czynności trwają i idą w dobrą stronę.
sierż. sztab. Bartłomiej Arcimowicz z Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu
Na antenie TVN24 w czwartek 25 września sierż. Arcimowicz dodał, że wytypowano już konkretne firmy. „Są to firmy z województw łódzkiego i mazowieckiego, dlatego też policjanci właściwi miejscowo będą teraz wykonywali czynności i będą przesłuchiwać osoby odpowiedzialne z ramienia tych firm i na pewno po tych zeznaniach będziemy wiedzieli jeszcze więcej” – powiedział policjant.
W piątek 26 września odpady zostaną sprawdzone przez powołanego biegłego, który oceni zawartość groźnych dla zdrowia związków chemicznych. Jeśli analizy wykażą ich obecność, osobom, które wyrzuciły zużyte jarzeniówki, może grozić nawet 10 lat więzienia. Substancją, która może znaleźć się w tych odpadach, może być rtęć. Taka rtęć to co innego, niż tiomersal, czyli organiczny związek rtęci, dodawany do niektórych szczepionek – w Polsce jedynie do dwóch typów. Jest ona szybko wydalana z organizmu.