Chemia
Pożegnanie z Afryką? Koniec przygody Grupy Azoty na Czarnym Lądzie
W 2013 roku pewna duża polska spółka, odnosząca znaczące sukcesy w kraju i w Unii Europejskiej, postanowiła rozpocząć ekspansję na Czarnym Lądzie, gdzie, korzystając z bogactwa naturalnego Afryki i niezwykle chłonnego rynku, miała nadzieję znaleźć szansę na rozwój. Brzmi jak realizacja biznesowego „success story”, jednak w tym przypadku nie wszystko poszło zgodnie z hollywoodzkim scenariuszem. Ten konkretny afrykański sen okazał się koszmarem, a Grupa Azoty, bo o niej mowa, zmuszona była przyznać się do porażki, wycofać z Afryki, znaleźć winnych i skierować się ku innym pomysłom inwestycyjnym.
Grupa Azoty w 2013 roku rozpoczęła poszukiwania sposobu na zwiększenie konkurencyjności na europejskim rynku, zauważając wzrost znaczenia na rodzimym podwórku węgierskich czy rosyjskich nawozów fosforanowych. Jednym ze sposobów na uzyskanie przewagi rynkowej była inwestycja we własne złoża surowców – w przypadku tarnowskiej spółki oszczędności związane z możliwością usamodzielnienia się od pośredników szacowane były na ok. 30 mln zł rocznie. Pozwoliłoby to polskiemu czempionowi chemicznemu obniżyć koszty produkcji, a zatem także umożliwić większą konkurencję cenową na rynkach całej Europy.
Dlaczego wybór padł na Senegal?
Największe złoża fosforanów (około 75% światowych zasobów) znajdują się w Afryce Północnej, w rejonie Sahary Zachodniej, i to właśnie tam Grupa Azoty postanowiła szukać miejsca dla potencjalnej inwestycji. Warto zaznaczyć, że wybór jednego z państw afrykańskich jako potencjalnego partnera biznesowego był uzasadniony biznesowo – w Afryce rolnictwo jest dominującą branżą gospodarki, której ciągle technologicznie daleko do osiągnieć państw Zachodu, zatem w przypadku udanego zakotwiczenia się w regionie Grupa Azoty mogłaby rozpocząć sprzedaż swoich produktów i wiedzy technologicznej w tym bardzo chłonnym na ofertę Grupy regionie.
Największym producentem fosforanów są Chiny, wydobywające w 2016 roku około 138 mln megaton. Największe zasoby fosforanów znajdują się natomiast w Maroku, gdzie znajduje się ok. 50 miliardów MT, co odpowiada 70% światowych zasobów. Senegal z kolei produkuje 1,25 mln MT rocznie, posiadając jednocześnie 50 mln ton rezerwy. Szacuje się, że rezerwy fosforanów posiadane przez Senegal są najlepszej jakości w regionie. Ponadto sytuacja polityczna w 2013 roku zdecydowanie premiowała wybór Senegalu – przyszłość Maroka stała pod znakiem zapytania po protestach będących częścią Arabskiej Wiosny i ograniczeniu władzy króla. Dodatkowo Senegal, w przeciwieństwie do państw arabskich, wykazuje się dużą tolerancją religijną i kulturową, co ułatwia inwestycje zagraniczne.
Dlaczego władze spółki miały prawo do optymizmu?
W 2013 roku podjęto decyzję o zakupie 55% akcji spółki African Investment Group za 28.85 mln $. Umowa, zawarta z wrocławską spółką DGG Eco, była dość sprytnie skonstruowana – przewidywała kolejne transze zapłaty wraz z kolejnymi dostawami transportu w taki sposób, aby w przypadku braku wydobycia Grupa Azoty nie musiała ponosić kosztów inwestycji. Transakcja została zawarta przy wsparciu największych firm konsultingowych – EY stał się doradcą transakcyjnym, Gide Loyrette Nouel wybrany został na doradcę prawnego, raport o zasadności posiadania własnych złóż fosforytów przygotowało PwC, natomiast audyt spółki regularnie przeprowadzało KPMG.
Wraz ze spółką AIG, Azoty Police uzyskały dwa złoża fosforytów i jedno złoże piasków ilmenitowych – surowca do produkcji bieli tytanowej. Złoże piasków ilmenitowych znajduje się w Sud Saint Louis u wybrzeży Atlantyku. Pierwszym ze złóż fosforytów było Lam Lam – niewielki, już wówczas bliski wyczerpania pokład, położony ok 75 km od stolicy kraju Dakaru. Wg planów Polic złoże to miało wystarczyć na 4 lata wydobycia. Ten czas miał polskiej spółce umożliwić zdobycie koncesji wydobywczej i wybudowanie kopalni na drugim złożu – położonym na północ od Lam Lam, Kebemer. Całość inwestycji docelowo miała przynosić Azotom milion ton fosforytów rocznie przez 50 lat, jednocześnie znacznie zwiększając pozycje negocjacyjną Grupy w przypadku większego zapotrzebowania u pośredników.
Co poszło nie tak?
Do końca kadencji Krzysztofa Jałosińskiego na stanowisku prezesa Zakładów Chemicznych Police spółka kreowała wizerunek senegalskiej inwestycji jako historii sukcesu i początku większej ekspansji na afrykańskim rynku. W 2014 roku ówczesny wiceprezes Grupy Azoty Andrzej Skolmowski zapowiadał, iż możliwe jest przeniesienie części procesu produkcyjnego nawozów fosforanowych na miejsce do Senegalu. Chodziło konkretnie o możliwość przeniesienia wytwórni kwasu fosforowego w pobliże złoża w Kebemer. Jednocześnie zapowiadano kolejne zakupy złóż w Senegalu i pozostałej części regionu. Sytuacja zmieniła się znacząco po wprowadzeniu do spółek Grupy Azoty ludzi z nominacji nowej koalicji rządzącej.
Już 30 maja 2016 roku poinformowano, że złoże Lam Lam wyczerpało się już rok po zakupie, a zatem w 2014 roku. Ponadto, wg nowych władz, spółka pokryła całość kwoty transakcji z DGG Eco mimo faktu, że jeden z warunków płatności było wydobycie ze złoża Lam Lam 400 tysięcy ton fosforanów, co nie miało miejsca. Pojawiły się również informacje o braku specjalistycznych badań geologicznych na terenie senegalskiej inwestycji przed planowanym zakupem – mówi się, że raport PwC oraz wycena EY powstały nie w oparciu o dane pierwotne, pozyskane na miejscu, ale o dane wtórne, podane przez kierownictwo Polic. Dodatkowo, prezentując sprawozdanie finansowe, spółka dokonała korekty skonsolidowanego wyniku netto, z planowanych 164,8 mln zł zysku na 71,6 mln zł straty. Biorąc pod uwagę działania dotychczasowego biegłego rewidenta spółki, KPMG, który nie zauważał żadnych nieprawidłowości w latach 2014 i 2015, policka spółka podjęła decyzję o zmianie audytora na EY.
Wraz z postępem prac nowych władz tarnowskiej grupy, sprawą poliskich inwestycji na Czarnym Lądzie zainteresowało się CBA. Skutkiem tych działań była fala aresztowań 20 czerwca 2017 roku, gdzie wśród zatrzymanych znalazł się Krzysztof Jałosiński, były prezes Zakładów Chemicznych w Policach. Zatrzymanym zarzucano działania na niekorzyść spółki i wyrządzenie szkody majątkowej w wysokości 22,2 mln złotych. Wg prokuratury ówczesne władze spółki miały wiedzieć, że ilmenit kenijski, czyli afrykańska odmiana surowca do produkcji bieli tytanowej, nie nadaje się do wykorzystania gospodarczego jako substytutu dla dotychczas sprowadzanego od pośredników surowca. W mediach, szczególnie tych przychylnych partii rządzącej, sprawa ta otrzymała tytuł „afery poliskiej”, choć, jak się później okazało, sąd odmówił zastosowania tymczasowego aresztu dla któregokolwiek z zatrzymanych z uwagi na „brak wystarczających dowodów na przyjęcie, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów”.
Niezależnie od spraw karnych, obecny zarząd Grupy Azoty dąży do wycofania się z afrykańskiej inwestycji. Obecnie jednak sprawa nieprawidłowości przy inwestycji w African Investment Group jest tylko tłem wobec znacznie poważniejszych problemów politycznych, związanych z regulacjami europejskimi. Chodzi tu oczywiście o limity stężenia kadmu w fosforanach, które po zaakceptowaniu przez Parlament Europejski czekają na ostateczną decyzję Rady Unii Europejskiej.
Co dalej?
W przypadku przyjęcia nowych regulacji, idea pozyskiwania surowca z Afryki Północnej, gdzie fosforany mają stężenie kadmu znacznie przewyższające proponowane limity, straci swój biznesowy sens, dlatego dla Grupy Azoty priorytetem jest wykorzystanie okazji i odwrócenie umowy z DGG Eco, co pozwoliłoby na odzyskanie niemal całej kwoty prawie 100 milionowej umowy z 2013 roku. Pod koniec grudnia 2017 roku spółki zawarły warunkowe porozumienie, na mocy którego do 28 lutego wszelkie skutki umowy o zakupie 55% udziałów w AIG zostałyby odwrócone. Mimo upłynięcia terminu, władze polskiego czempiona chemicznego ciągle liczą na realizację układu, tym razem w terminie 16 marca 2018 roku.
Pieniądze te są niezwykle potrzebne Azotom na sfinansowanie projektów, które nowy zarząd uznaje za strategicznie istotne – przede wszystkim Polimery Police, a więc stworzenie własnej wytwórni tworzyw sztucznych do uniwersalnego zastosowania w gospodarce o wartości ponad 5 mld zł. Dodatkowo w Puławach do 2021 roku ma powstać nowa linia produkcyjna kwasu azotowego umożliwiająca największemu zakładowi Grupy eksport tego pierwiastka. Przy tak dużych planach inwestycyjnych i ciągle delikatnej równowadze między spółkami-córkami grupy, wycofanie się z senegalskiego projektu jest bardzo prawdopodobne także ze względu na wewnętrzną politykę grupy – zbyt dużo pieniędzy przeznaczonych na rozwój Zakładów Chemicznych w Policach wzmógłby protesty pracowników pozostałych spółek, która już teraz zmaga się z groźbą strajku generalnego w Puławach.
Pozytywnym efektem ubocznym takiego stanu rzeczy jest dywersyfikacja źródeł przychodów chemicznego giganta z Tarnowa, co, w przypadku wejścia w życie szkodliwych dla branży nawozów fosforanowych regulacji unijnych, zmniejszy ich wpływ na wyniki finansowe spółki. Nawet jeśli unijne regulacje nie wejdą w życie widać, że konkurencja w branży nawozowej rośnie, zarówno ze strony rodzimych konkurentów (działania Anwilu zwiększające ich możliwości produkcyjne prezes Grupy Azoty Wojcieh Wardacki nazywa „kanibalizmem rynkowym”), jak i ze względu na rywalizację z adwersarzami ze Wschodu i reszty Unii Europejskiej.
Lekcja na przyszłość
Inwestycja w senegalskie złoża fosforanów była uzasadniona biznesowo w momencie podjęcia decyzji. Jednak od momentu zakupu African Investment Group, sytuacja polityczna wokół afrykańskich fosforanów zmieniła się na tyle mocno, że kontynuowanie działań w tym kierunku byłoby absurdalne i niezrozumiałe.
Dodatkowo przykład tego projektu odsłania prawdziwą twarz współpracy z największymi firmami konsultingowymi na świecie – za prestiżową marką i wysokimi kontraktami wcale nie musi stać ekspercka wiedza i lata doświadczeń. Zbyt często długoterminowe relacje między klientami a konsultantami prowadzą do przygotowywania raportów, w których wyniki „na zamówienie” jedynie legitymizują już wcześniej wskazane plany działalności przedsiębiorstwa, a nie pomagają im w podjęciu decyzji co do przyszłości.
KPMG, PwC, EY – żadna z tych firm nie podjęła działań zmierzających do samodzielnego sprawdzenia zasadności inwestycji w Afryce – wszystkie posłużyły się danymi geologicznymi dostarczonymi przez klienta, a więc spółkę z Polic, co jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek niezależności czy naukowego elementu badania.
Audytorzy pozbawieni byli krytycznego spojrzenia na prognozowane przychody nowych inwestycji i nie zgłaszali uwag co do wątpliwego sposobu księgowania i wyceny inwestycji. Żadna z tych firm nie zwróciła uwagę na, toczące się już w momencie podejmowania decyzji o inwestycji, negocjacje w Parlamencie Europejskim ws. limitów kadmu w fosforanach, a przecież przygotowanie badania otoczenia makroekonomicznego jest jednym z podstawowych elementów analizy PESTEL, uczonej w szkołach ekonomicznych na początku edukacyjnej drogi.
Jako interesariusze wszystkich spółek Skarbu Państwa wypada mieć nadzieję, że Grupa Azoty, jak i inne przedsiębiorstwa, przy podejmowaniu kolejnych decyzji wyciągną lekcję z błędów tarnowskiej spółki i zdecydują się na due dilligance z prawdziwego znaczenia.