Chemia
Ekolodzy zaskarżają do prokuratury zgodę ministra rolnictwa na nikotynoidy
Greenpeace oraz fundacja Frank Bold zapowiedziały, że złożą zawiadomienie do prokuratury na działania ministra rolnictwa, który wyraził zgodę na czasowe zastosowanie pestycydów, które zdaniem ekologów są szkodliwe m.in. dla pszczół - poinformowali w czwartek przedstawiciele tych organizacji.
Katarzyna Jagiełło, reprezentująca Greenpeace oraz Bartosz Kwiatkowski, dyrektor fundacji Frank Bold wyjaśnili na konferencji prasowej, że odpowiednie zawiadomienie ma zostać złożone w czwartek do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Przedstawiciele organizacji dodali, że ws. zgody ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego na czasowe użycie zapraw neonikotynoidowych w uprawach rzepaku (w lipcu 2018 r.) oraz buraka cukrowego (w październiku br.), zwrócą się z wnioskiem także do Prokuratora Generalnego.
Jagiełło przypomniała, że w lutym br. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wskazał, że stasowane w zaprawach rzepaku neonikotynoidy pozostają w środowisku nawet przez kilka lat. Trafiają one bezpośrednio do roślin, a później do gleby, wody. Według EFSA takie zaprawy stanowią duże niebezpieczeństwo dla owadów zapylających w tym pszczół. Ekolodzy wskazują, że neonikotynoidy negatywnie wpływają na system nerwowy i odpornościowy owadów zapylających. Takie związki chemiczne paraliżują zdolności komunikacyjne pszczół - nie mogą one znaleźć pożywienia bądź uli.
Po raporcie EFSA w połowie br. Komisja Europejska zakazała stosowania trzech pestycydów z grupy neonikotynoidów: imidaklopridu, klotianidyny i tiametoksamu. Komisja zezwoliła na stosowanie neonikotynoidów jedynie pod szklarniami.
Przedstawicielka Greenpeace, powołując się na raport tej organizacji z 2016 roku podkreśliła, że mimo iż praca owadów zapylających jest darmowa, to jej wartość można realnie wyliczyć i sięga rocznie 4 mld zł.
Odnosząc się do szkodliwości pestycydów z grupy neonikotynoidów podkreśliła, że związki chemiczne zawarte w takich nawozach mogą pozostawać w glebie i roślinach nawet kilka lat. Dodała, że stosowane wcześniej nawozy również były szkodliwe dla pszczół, lecz ich działanie było bardziej ograniczone (krótkotrwałe) można było się też ich szybciej "pozbyć" ze środowiska.
Jagiełło zaznaczyła, że zgodę na zastosowanie zapraw neonikotynoidowych w uprawach rzepaku (została ona ostatecznie wydana 9 lipca br.) negatywnie zaopiniował resort środowiska. Decyzja ta była również krytykowana przez środowisko pszczelarzy.
Dyrektor fundacji Frank Bold wyjaśnił na konferencji, że według ekologów szczególnie decyzja z lipca dotycząca zgody na czasowe zastosowanie zapraw z neonikotynoidami w rzepaku była wydana sprzecznie z przepisami kodeksu postepowania administracyjnego.
"Decyzje zostały wydane w niewytłumaczalnym pośpiechu w ciągu dosłownie kilku dni. Minister, przekraczając swoje uprawnienia narzucił bardzo krótki termin ministrom zdrowia i środowiska na wydanie opinii dotyczące tych decyzji, a następnie wydał zezwolenia przed otrzymaniem odpowiedzi, mimo że prawo na to mu nie pozwalało (...) Decyzje te nie zawierają żadnej analizy ryzyka dla pszczół, nie uwzględniają danych naukowych o szkodliwości neonikotynoidów, ani stanowisk EFSA" - wyliczał Kwiatkowski.
Organizacje poinformowały, że minister rolnictwa nie uwzględnił też negatywnej opinii resortu środowiska przy wydaniu październikowej zgody na stosowanie neonikotynoidów w uprawach buraków cukrowych.
Kwiatkowski pytany o cel jaki mają organizacje składając zawiadomienie do prokuratury wskazał, że głównie chodzi o wstrzymanie październikowej decyzji ws. buraka cukrowego. Przyznał, że w przypadku rzepaku "mleko się już rozlało", gdyż został on już wysiany. W przypadku buraków, czasowa zgoda (120 dni) na zastosowanie neonikotynoidów zacznie obowiązywać od początku nowego roku. Ekolodzy liczą na refleksję ze strony resortu i że wycofa się z wydanej już zgody.
Resort rolnictwa wyjaśnia, że w przypadku obu zgód - na rzepak i buraka cukrowego - na stosowanie zapraw z neonikotynoidami, są one czasowe, co jest zgodne z prawem europejskim.
"Przepisy te dopuszczają możliwość udzielenia w szczególnych okolicznościach zezwolenia, na okres nieprzekraczający 120 dni, na wprowadzanie do obrotu środka ochrony roślin, w celu ograniczonego i kontrolowanego stosowania, w przypadku, gdy takie działanie okazuje się niezbędne z powodu niebezpieczeństwa, któremu nie można zapobiec za pomocą innych rozsądnych działań. Poprzez rozsądne działania należy rozumieć zarówno chemiczne, jak i niechemiczne metody ochrony roślin" - przekazało ministerstwo.
Odnosząc się do październikowej decyzji, minister rolnictwa tłumaczył w rozmowie z PAP, że została ona podyktowana pojawieniem się nowych szkodników buraka, które są odporne na inne preparaty. "Decyzja ta została podjęta po przeprowadzeniu w ministerstwie analiz i stwierdzeniu, że zastosowanie tego rozwiązania będzie miało zerowe oddziaływanie na pszczoły. Ewentualny wpływ na rośliny następcze również nie zagraża pszczołom, ponieważ w zmianowaniu po burakach uprawiane są rośliny obojętne dla pszczół" - mówił Ardanowski.
Podobnie było w przypadku rzepaku. Wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski wyjaśniał, że zgoda była podyktowana "panującymi niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i wzrastającą presję organizmów szkodliwych". Dodał, że bez zapraw neonikotynoidowych trzeba byłby rzepak pryskać kilkukrotnie.
Ministerstwo wydając zgodę zaznaczyło, że ze względu na bezpieczeństwo m.in. pszczół, zaprawianie nasion będą mogły wykonać wyłącznie podmioty, które mają certyfikat ESTA. Na opakowaniach takich nasion musi być umieszczona informacja nt. środków ostrożności związanych z ochroną środowiska naturalnego, w tym również zapisy wskazujące na konieczność poinformowania zainteresowanych stron o wysiewie nasion zaprawionych substancjami z grupy neonikotynoidów.
ML/PAP