29 marca br. Wielka Brytania formalnie rozpoczęła procedurę wyjścia z Unii Europejskiej. Potrwa ona dwa lata. W jaki sposób wpłynie ona na branżę związane z sektorami: naftowym i gazowym, które dziś lokują swoje interesy w Londynie? Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle ważna m.in. dla polskiego PGNiG.
Ostatnie miesiące to głównie teoretyzowanie na temat wpływu „Brexitu” na szeroko pojętą branżę węglowodorową w zakresie upstreamu, handlu etc. Gotowych odpowiedzi związanych z tym wyzwaniem nie było. Tymczasem problem ten w sposób bezpośredni zaczął dotyczyć Polski. Grupa PGNiG poprzez swoją niemiecką spółkę zależną otworzyła w Londynie biuro handlowe mające wyszukiwać atrakcyjne cenowo kontrakty krótkoterminowe na gaz skroplony. Lokalizację wybrano nie bez powodu – to właśnie w tym mieście, także poza godzinami pracy, gromadzi się ogromna społeczność „traderów” przekazując sobie „z ust do ust” branżowe plotki, kontakty etc. Już w momencie otwierania siedziby pojawiły się jednak pytania o „Brexit”. Czy aby nie wpłynie on negatywnie na jego działalność?
Uczestnicząc w uroczystości inauguracji działalności biura PGNiG w brytyjskiej stolicy usłyszałem, że „rozwód” Albionu z UE nie powinien oddziaływać na akurat ten wycinek branży. Co ważniejsze twierdzili tak nie tylko specjaliści PGNiG, ale również „traderzy”, z którymi miałem przyjemność porozmawiać, pracujący często dla konkurencyjnych firm jak austriackie OMV.
Gwoli ścisłości w branżowych mediach nie brakowało bardziej pesymistycznych głosów. Część ekspertów zwracała np. uwagę na to, że Wielka Brytania opuści ACER, który koordynuje regulacje energetyczne w UE. W efekcie zwiększy się ich liczba dla firm, które będą musiały dostosować się zarówno do wymogów Wspólnoty jak i Zjednoczonego Królestwa.
Tym bardziej interesująco dla losów firm uczestniczących w obrocie gazem poprzez swoje oddziały w Londynie prezentują się pierwsze reakcje dużych graczy na rozpoczęcie procedury wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Cieszący się doskonałą renomą Financial Times powołując się na swoje źródła poinformował, że rosyjski Gazprom poważnie zastanawia się nad zamknięciem swojego oddziału w brytyjskiej stolicy. Firma ma być zaniepokojona wzrostem kosztów i spadkiem zdolności sprzedaży gazu w Europie w przypadku kontynuowania swojej działalności w Zjednoczonym Królestwie. Gazeta zaznacza, że wcześniej Londyn był dla rosyjskiego potentata de facto jego siedzibą w UE. To z niego handlował ropą, produktami naftowymi, energią elektryczną, węglem i –co nie bez znaczenia- gazem skroplonym (LNG).
Oczywiście ewentualna decyzja Gazpromu o wycofaniu się z Wielkiej Brytanii nie musi przesądzać o przyszłej kondycji branży w cieniu „Brexitu”. Warto jednak uważnie przyglądać się dynamice wydarzeń następujących w ramach 2-letniego okresu wychodzenia Albionu z Unii Europejskiej. Co ciekawe akurat na taki czas PGNiG wynajęło swoje biuro handlowe w brytyjskiej stolicy. Najwyraźniej spółka liczy na zyski, ale także „dmucha na zimne”, w razie gdyby nie wszystko poszło po jej myśli.
Zobacz także: PGNiG rozwija krajowe wydobycie. „Bezpieczeństwo i eksport” [ANALIZA]